(R)ewolucja w edukacji, która właśnie się dokonuje, jest jak poczwarka chruścika (tak jak i innych owadów z przeobrażeniem zupełnym) - jeśli patrzeć z zewnątrz, to wydaje się martwa i nic tam się nie dzieje, nie rusza się, nie odżywia itp. A jednak w środku zachodzą intensywne procesy przebudowy całego organizmu. Dopiero po kilku tygodniach z tego niby martwego kokonu wychodzi postać doskonała (imago). A wcześniej była larwa, o zupełnie innym planie budowy, innym środowisku życia i innym sposobie odżywiania się. Zauważyłem, że w ostatnim roku wyraźnie częściej piszę na blogu o edukacji. Czyżby to jakiś znak zachodzących procesów, przepoczwarczania się edukacji, także na poziomie uniwersyteckim?
Rysunek w pełni analogowy, znaleziony w notatkach, wykonany jako ćwiczenie w ramach szkolenia. Rysunek to jedno, wyjaśnienie co przedstawia i dlaczego, to drugie. Rekwizyt do opowieści. A może i studentom na zajęciach tworzyć więcej okazji ro rysowania? Oraz do opowieści z tak powstałym rekwizytem? Tak zamierzam i tak ćwiczę. Za jakiś czas napiszę czy i co z tych prób wyszło.
Co w tych notatkach z materiałów szkoleniowych jeszcze było na kartce z chruścikiem? Czyli jaki był kontekst sytuacyjny? Całość dotyczyła aktywizujących metod dydaktycznych. A samo ćwiczenie dotyczyło autorefleksji.
Dlaczego jestem nauczycielem akademickim?
W sumie to przypadek. Chciałem być nauczycielem w szkole, dlatego wybrałem kierunek pedagogiczny (WSP w Olsztynie) i już nawet "załatwiałem" sobie pracę w liceum. Dostałem jednak niespodziewaną propozycję pracy na uczelni, to zostałem. Głównie dla chruścików i dla możliwości prowadzenia badań hydrobiologicznych. Biologia w moich zainteresowaniach zakiełkowała już w szkole podstawowej. Tego oczywiście wtedy w notatkach nie zapisałem. Napisałem tak:
- bo chcę zmieniać świat na lepszy,
- bo lubię naukę i edukacje,
- bo nic innego nie umiem a mam obawę, żeby zmienić pracę,
- bo lubię pracę z ludźmi i samotne rozmyślanie (pisanie).
Jaka jest moja misja?
- Inspirowanie do fascynowania się światem.
- Opowiadanie o nauce (o naukach przyrodniczych).
- Nauczyć innych metody naukowej i sympatii dla przyrody.
Jakie mam cele w tej roli?
- Tworzyć środowisko edukacyjne z autonomią dla studenta (ucznia).
- Uczyć się samemu by nie czuć nudy.
- Zmieniać uniwersytet.
Jakie wartości realizuję poprzez swoją pracę?
- wspólnotowość,
- dzielenie się wiedzą i światem,
- współpraca,
- poszanowanie przyrody.
Teraz dodałbym jeszcze - poczucie sprawstwa i poczucie sensu. Może właśnie dlatego warto wracać do notatek i sobie przypominać? Utrwalać i ponownie przetwarzać w kontekście nowo zdobytych doświadczeń i wiedzy. W sumie minęło już kilka lat od tego szkolenia.
Co lubię w mojej pracy?
- Spotkania ze studentami.
- Odkrywanie nowych metod dydaktycznych.
- Nowość i kreatywność.
- Poznawanie przyrody (np. biologię i ekologię chruścików, etnografię).
Etnografia to co prawda nie jest nauka przyrodnicza lecz interesuje się nią w kontekście przyrody jak i ogólnej teorii systemów - poszukując analogii między ewolucją biologiczną a ewolucją kulturową.
Jak przygotowuję się do zajęć?
- Samemu doświadczając i poszukując.
- Opracowując nowe zadania i pomysły dla studentów.
Co daje mi motywację do wysiłku?
- Inni ludzie.
- Poznawanie sensu i misji edukacji (oświeceniowy pozytywizm, postęp i rozwój ludzkości).
Ten postęp i misja edukacji rozumiana jest przeze mnie w kontekście długiej perspektywy czasowej, ewolucji kultury i tworzenie się nowego poziomu organizacji - noosfery. Pomysł zakiełkował wiele lat temu a teraz znajduje dodatkowe, namacalne potwierdzenia.
Jakie działania podejmuję, aby nadal lubić rolę nauczyciela akademickiego?
- Poszukuje nowych rozwiązań edukacyjnych, nowych tematów.
- Jeżdżę na konferencje, uczestniczę w crowdlearningu,
- Kursy i szkolenia w miejscu pracy.
I na koniec było właśnie to zadanie z rysowaniem zwierzęcia. I nie żaden stereotypowy lew, piesek, kotek, wilk czy jeż, a zwierzę, będące obiektem moich wieloletnich badań. Czyli owady z rzędu Trichoptera.
Notatki są bardzo przydatne. Boi można do nich wracać. I ponownie robić sobie autorefleksję. A skoro przynosi mi dobre rezultaty, to może nie żałować takich aktywności rónieżi studentom? Właśnie teraz nad tym rozmyślam, jak przełożyć kiedyś zapoznane informacje o metodach aktywizujących na dzisiejszą praktykę. Nie wszystko udało się wdrożyć od razu. Pora na przypominanie sobie i wdrażanie kolejnych pomysłów, kolejnych małych działań.
Przecież co roku pojawia się nowe pokolenie chruścików, nowe larwy, budujące domki i nowe przepoczwarczania oraz nowe loty dyspersyjne imagines.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz