22.01.2024

Po co są biolodzy?

 

Kilka lat temu przeczytałem artykuł o zanikaniu wydziałów biologii na amerykańskich uniwersytetach. Znikały wydziały lecz nie biologia jako taka. Zmianą była inna organizacja i inne definiowanie głównych celów. W sumie ten trend dotarł i do nas. Mój dawny Wydział Biologii zmienił się w Wydział Biologii i Biotechnologii. Pojawiły się dwa nowe kierunki kształcenia: biotechnologia i mikrobiologia, realizowana z pracownikami z innych wydziałów. Po latach w liczbie studentów najmniej mamy biologów. Czyli jednak biologia znika? A jak będzie z przedmiotem biologia w szkole? Czy część lekcji-przedmiotu zostanie zamieniona na przyrodę? Nazwa się zmieni lecz zasadnicza treść pozostanie. Co prawda może będzie inaczej ułożona i będzie bardziej zintegrowana z innymi treściami przedmiotowymi takimi jak fizyka, chemia,. geografia. Opowiadać będziemy nie osobnymi dyscyplinami lecz problemami?

Po co my właściwie jesteśmy? My biolodzy. Potrzebni czy niepotrzebni?  Czy nauczycielem biologii będzie biolog po kursie pedagogicznym czy raczej nauczyciel po kursie biologicznym? Niby to samo lecz przecież nacisk jest położony na inne treści: albo biologia albo kompetencje pedagogiczne. Co w tym jest ważniejsze? I jak zmieni się uniwersyteckie kształcenie nauczycieli i edukatorów. 

Jak inaczej ułożyć program biologii w szkole? Może więcej sił i czasu przeznaczyć na rozumienie treści, w tym ekologię i ewolucjonizm, a mniej na dostarczanie faktów? Ważniejsze jest chyba to jak uczniowie rozumieją te fakty, jakie znajdują relacje między nimi. Bo informacje łatwo znaleźć, wystarczy własny telefon z dostępem do internetu. Z powiązaniem tych faktów jak i oceną wiarygodności odnajdywanej treści już znacznie trudniej. 

A na studiach jakie kompetencje są ważne? I czego może nauczyć biolog, taki jak ja? Co umiem i co jest przydatne i wartościowe? A co jest tylko okazjonalnym balastem mało komu potrzebnym? Czego jeszcze muszę się nauczyć jako nauczyciel akademicki, jako biolog, czyli jak się przekwalifikować? I to w czasach z powszechną sztuczną inteligencją. W czym jestem niezastępowalny a co łatwo zastąpić algorytmem i monitorem na urządzeniu przenośnym? 

W nawiązaniu do przedmiotów humanistycznych w szkole szkoda spierać się o kanon lektur. Może lepiej zadać sobie pytanie czym w ogóle jest lektura dla nastolatka,  czym dla niego jest szkoła. Podobnie można formułować pytania w odniesieniu do treści biologicznych. Czy i po co potrzebne są cykle rozwojowe paprotników? By znać te rośliny czy też by znać jeden z przykładów filogenezy i przystosowań do środowiska? By zrozumieć ewolucyjny proces w powiązaniu ze środowiskiem i konkurencją w biosferze?

Dość jałowego narzekania na studentów. Zadajmy sobie pytanie po co my jesteśmy i do czego komuś jest biologia? Także studentom kierunku biologia oraz studentom kierunków z szeroko rozumianych nauk biologicznych, w tym stosowanych. Czym się w zasadzie zajmujemy - realizujemy własne pensum godzinowe (by przetrwać w pracy) czy koncertujemy się na całościowym i świadomym kształceniu (by w pracy przetrwali potem nasi absolwenci). W tym drugim przypadku potrzebna refleksja i dyskusja nad tym, czego potrzebuje nasz absolwent by dobrze żyć i dobrze odnalazł się na współczesnym rynku pracy. 

A zatem nieustannie stawiam sobie pytanie: po co wiedza biologiczna współczesnemu człowiekowi i jakie zawody potrzebują pogłębionej wiedzy biologicznej? I czego mają się studenci uczyć: faktów, rozumienia, zastosowania tych faktów? A może nieustannego uczenia się?

Co z tego, co wiem i rozumiem, jest przydatne innym i jak mogę to przekazać? Na wykładach czy bardziej przez tworzenie środowiska edukacyjnego? Czy nauczać czy tworzyć przyjazne warunki do efektywnego uczenia się? Pytania, które mnie nurtują od dłuższego czasu i na które ciągle poszukuję odpowiedzi. Brak mi komfortu, że wszystko wiem i nic już nie muszę robić... To kwestia przedemerytalnego wieku czy przełomowych czasów i głęboko zachodzących procesów społecznych? Znacie odpowiedzi na moje pytania? Pomożecie mi odnaleźć się w tej trudnej współczesności?

3 komentarze:

  1. Myślę, że biolodzy powinni być tą grupą naukowców, która chroni tą część naszego życia, która nie jest w stanie obronić się sama - przyrodę i naukę. Jako student biologii mam wrażenie, że nie jestem wystarczająco nauczony "bronić" ważnych postulatów naukowych przed fake newsami. Czasami mam wrażenie, że dzięki studiom to raczej nauczyłem się znajomym opowiadać ciekawostki biologiczne. Z pewnością nauczyłem się wrażliwości na otaczający nas świat i dzięki biologii chciałbym go zrozumieć w każdym aspekcie. Niestety mam taki problem, że nie wiem jak uczyć innych tej wrażliwości i ciekawości. Jak bronić tego czego się uczę przed anty-naukowcami, a zarazem myśleć krytycznie i samemu skutecznie weryfikować nowe prace naukowe (które coraz częściej są słabej jakości)? Może to właśnie biolodzy są osobami, które powinny odkrywać odważnie świat, opisywać go, porównywać do odkryć innych biologów (często w krytyczny sposób), a na koniec tak przedstawić swoje zdanie w temacie aby wytłumaczyć problem i zaciekawić ludzi, którzy nie są biologami, którzy nie mają czasu na czytanie prac naukowych, którzy zwyczajnie gubią się w tym pędzącym świecie. Poza poszerzaniem wiedzy, studia biologiczne powinny zapewnić edukacje w wymienionych punktach - przynajmniej według mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Poza poszerzaniem wiedzy, studia biologiczne powinny zapewnić edukacje w wymienionych punktach - przynajmniej według mnie." - mam podobne zdanie. I próbuje je praktykować :)

      Usuń
  2. "nie jestem wystarczająco nauczony "bronić" ważnych postulatów naukowych przed fake newsami." To kompetencje logiczne i komunikacyjne oraz dobre zrozumienie zjawisk biologicznych. Warto się ćwiczyć. Nikt nie nauczy, co najwyżej stworzy dogodne warunki do uczenia się. A wrażliwość warto innym przekazywać i jeśli możliwe, to tworzyć warunki by i inni się jej nauczyli. Wrażliwość boli... to fakt. Ale jednocześnie umożliwia głębsze i szersze widzenie świata wokół nas. Czy lepiej być ślepcem, w obawie, że Słońce będzie nas w oczy raziło? Chyba nie.

    OdpowiedzUsuń