Poczytuję sobie za zaszczyt uczestniczyć w konferencji pt. "Edukacja w kryzysie wyobraźni? Nowe horyzonty pedagogiczne", konferencji adresowanej do nauczycieli, pedagogów, psychologów, edukatorów i rodziców. Jest mi miło, że mogę się spotkać, nawet jeśli jest to spotkanie zdalne. Choć nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu, to właśnie w takich nietypowych sytuacjach, dzięki nowym technologiom, odkrywamy nowe możliwości komunikacji i edukacji. To symboliczne, że na konferencji zatytułowanej „Edukacja w kryzysie wyobraźni?” możemy także doświadczyć, jak technologia może stać się narzędziem ułatwiającym kontakt i pobudzającym kreatywność oraz otwierającym nowe horyzonty. Choć ja będę przekonywał do bezpośrednich kontaktów z przyrodą, w czasie wakacji i wypadów weekendowych i wycieczek rodzinnych, bez stopni, klasówek, wykuwania na pamięć. Ale za to z ciekawością i wcielaniem się w rolę naukowca. Technologia jest tylko uzupełnieniem, jest wsparciem a nie celem samy w sobie.
Nie tylko nowe technologie przynoszą zmiany, ale także globalne ocieplenie oraz głębokie zmiany społeczne. Kryzys (a więc problem) czy szansa? Żyjemy w erze radykalnych i gwałtownych zmian, co stawia przed edukacją ogromne wyzwania. Wiele osób postrzega ten cywilizacyjny i dynamiczny proces jako zagrożenie, a kryzys – jako problem, z którym trudno sobie poradzić. Często rodzi to postawy wycofania sie, negacji, ucieczki do mitycznych, dawnych dobrych czasów (konserwatyzm w najgorszym rozumieniu). Moja propozycja jest inna: potraktujmy te wyzwania jako impuls do działania i szansę na fundamentalną transformację. Do tego oczywiście potrzebna jest nie tylko wiedza lecz i wyobraźnia. Osobiście kładę nacisk na edukację przyrodniczą, wymagającą bezpośredniego kontaktu z przyrodą, obserwacji, notowania i przetwarzania wiedzy. Szeroko rozumiana przyroda nas otacza, nawet w mieście, w budynkach, na wsi.
Edukacja w obecnym kształcie coraz mniej przystaje do rzeczywistości (ale to nie wina edukacji tylko zachodzących zmian). Ta wielowymiarowa rzeczywistość z dnia na dzień staje się coraz bardziej złożona i nieprzewidywalna. Ograniczanie się do przekazywania gotowych faktów i utartych schematów jest jak próba leczenia nowotworu aspiryną. :Lub jak chodzenie w letniej odzieży zimą (niedostosowane ubranie do aktualnych warunków atmosferycznych). To, czego naprawdę potrzebujemy, to nie encyklopedyczna wiedza, którą możemy znaleźć w kilka minut, ale wyobraźnia – zdolność do syntezy, antycypacji i tworzenia nowych rozwiązań. Potrzebujemy także krytycznego myślenia. Bo jak zweryfikować informację uzyskaną w kilka sekund od AI? To samo dotyczy usłyszanej opinii od innego człowieka czy informacji wyczytanej w książce czy czasopiśmie papierowym.
Odpowiedź na wyzwanie edukacyjne nie jest prosta, ale konieczna jest zmian paradygmatu. Edukacja "laboratoryjna" polega na eksploracji, eksperymentowaniu i uczeniu się metodą prób i błędów – dokładnie tak, jak dzieje się to w procesie ewolucji biologicznej. Tak jak w hipotezie Czerwonej Królowej trzeba biec (zmieniać) by być ciągle w tym samym miejscu. Zachowujmy zasadnicze cele edukacji lecz zmieniajmy metody i formy.
To nie jest czas, by pytać, czy „widzieliśmy już wszystko i wiemy już wszystko”. Takie myślenie to pułapka. Prawdziwa nauka zaczyna się tam, gdzie kończy się pewność. Musimy odejść od roli wszechwiedzących mentorów na rzecz odkrywców i przewodników, którzy wspierają swoich podopiecznych w samodzielnym odkrywaniu świata. Odwaga odkrywania to odwaga popełniania błędów i ich naprawiania. A my teraz odkrywamy nowe systemu edukacyjne. Tak, jest to ryzykowne i czasami bolesne. Ale nie ma innej, lepszej alternatywy. Samo się nie zrobi, czekanie aż inni za nas wymyślą i przetestują to najgorsze z rozwiązań.
Jak stworzyć laboratorium wyobraźni? I przede wszystkim wcale nie o sprzęt tu chodzi lecz o odważne myślenie czyli wyobraźnię. Po pierwsze rozbudzanie ciekawości i umiejętności obserwacji. Zamiast podawać gotowe odpowiedzi, zadawajmy pytania, które zmuszają do myślenia i do dalszego poszukiwania. Zachęcajmy do uważnej obserwacji otaczającej rzeczywistości – nie tylko tej widocznej gołym okiem. Proponujmy projekty interdyscyplinarne, które łączą na przykład fizykę z historią sztuki, a matematykę z biologią. Lub entomologię z etnografią - mam na myśli nazwy owadów, będących jednocześnie dawnymi nazwami demonów przyrody: rusałka, świtezianka, wieszczyca, topielica, żyrytwa, bagnik itp. W taki sposób można połączyć dawne wierzenia z biologią współczesną.
Po drugie potrzebne jest abstrakcyjne myślenie i przewidywanie. Wprowadźmy do szkół więcej myślenia hipotetycznego i symulacji. Niech uczniowie zastanawiają się: „Co by było, gdyby…?”. Narzędzia takie jak modele matematyczne, symulacje komputerowe czy nawet gry strategiczne mogą stać się potężnymi narzędziami do rozwijania umiejętności przewidywania i planowania na wypadek niepewności. A może pisanie opowieści fantasy, zakorzenionych w historii i rozumieniu otaczającej nas przyrody? I wtedy znowu pojawią się rusałki, kłobuki i wieszczyce ale w całkiem innym krajobrazie kulturowym i słownym.
W końcu potrzebna jest odwaga do eksperymentowania. Nie bać się błędów i porażek. Zarówno uczniowie jak i nauczyciele muszą mieć przestrzeń na błędy. Strach przed porażką i ocenianiem to jeden z największych hamulców innowacyjności. Zamiast karać za błędy, celebrujmy je jako naturalną część procesu uczenia się i poszukiwania. Bo tak właśnie rozwija się nauka i na tym polega metoda naukowa. Odwaga eksperymentowania dotyczy także wymyślania nowych ekosystemów edukacyjnych. Bo że będę potknięcia i błędy to pewne.
A po czwarte potrzebna jest nowa rola nauczyciela, jako nauczyciela-badacza. Nie tylko jako transmitera gotowej wiedzy (i brakarza wychwytującego wszelkie błędy) lecz nauczyciela, który sam poszukuje, który sam uczestniczy w procesie uczenia się. Stąd nauczeń i projekczyciel, jako neologizmy na nowo opisujące rolę edukatora. I takim nauczniem i projekczycielem może być także rodzic. Nauczyciele muszą zrzucić płaszcz „dostawców wiedzy” i stać się badaczami, którzy sami nieustannie się uczą, eksperymentują z nowymi metodami i dzielą się swoimi doświadczeniami. Ta zmiana roli jest kluczowa dla uruchomienia prawdziwej innowacji w ekosystemie edukacyjnym.
Mam nadzieję, że dyskusje z Piły będą kontynuowane, a konferencja zainspiruje uczestników i obserwatorów do twórczego działania, które sprawi, że polska edukacja stanie się prawdziwym laboratorium przyszłości.
Organizatorzy konferencji: Centrum Doskonalenia Nauczycieli w Pile i Nadnotecki Instytut UAM w Pile Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, z udziałem Zespołu Roboczego Pedagogika Ekologiczna Młodzieży, Sekcja Pedagogiki Młodzieży przy Komitecie Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk, Zespół Pedagogiki Młodzieży Wydziału Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz