6.05.2019

Dlaczego mucha jest włochata? Na przykład taka ścierwica mięsówka.

Ścierwica mięsówka (Sarcophaga carnaria)
Do tytułowego pytania skłoniła mnie korekta rozdziału do podręcznika zoologii (a było to 8 lat temu). Chodziło o zdanie, odnoszące się do szczecinek - czy wszystkie są czuciowe, a więc czy ich funkcja jest zawsze zmysłowa. Krótko i jednoznacznie ująć tę rzecz jest trudno. Co innego, gdy można się rozpisywać. Wtedy można dokładnie rozważyć wszystkie niuanse i wątpliwości. Ale w podręczniku akademickim trzeba ważyć każde słowo, bo miejsca mało, treści dużo, a i później student nie może mieć mętliku w głowie. Co innego na blogu, tu już można sobie do woli popisać... nawet o włochatej muszce. Dlatego się rozpisuję.

Wszystkie włoski w mniejszym czy większym stopniu mogą informować o otoczeniu. Tak jak nasze włoski na skórze. Ale przecież ich główną funkcją jest izolacja i ochrona a nie narząd zmysłu. Oczywiście są i wyspecjalizowane włoski czuciowe (zmysłowe), u owadów zwane sensillami. No dobrze, ale dlaczego mucha jest tak owłosiona, tak jak ta na zdjęciu ścierwica mięsówka (Sarcophaga carnaria)? Liczne szczecinki na odwłoku mają być elementem wczesnego ostrzegania? A może to bardziej kolce jak u jeża? Pozornie zwiększają wielkość owada i utrudniają schwytanie przez drapieżnika. Oczywiście drapieżnika podobnych rozmiarów, bo dla dużego ptaka to żadna przeszkoda. To pozorne zwiększanie wielkości ciała przez różnego rodzaju kolce, wyrostki, szczeciny jest typowym zjawiskiem ekologicznym i ewolucyjnym, jako reakcja na drapieżnika podobnych rozmiarów (utrudnia schwytanie).

Jeśli na tę muchę o niezbyt sympatycznej nazwie, nawiązującej do padliny, ścierwa (najpewniej psiego), przyjrzeć się pod powiększeniem, z bliska czyli tak jak widzą inne muchy... to okaże się, że jest piękna. Piękna w swojej szaro-czarnej barwie, misternym rysunku i dostojnie sterczącym szczecinkom. Może taka włochatość podoba się innym muchom? Tak jak nam podobają się umalowane kobiety. No cóż, to jest piękne co się komu podoba. A ścierwica zapewne chce się podobać innej ścierwicy, zazwyczaj płci przeciwnej. A czyż z podobnego powodu ludzkie samice (przepraszam panie za to biologiczne określenie) nie poddają się różnorodnym, nawet bolesnym, zabiegom, zmieniającym ich wygląd, tylko po to, by się podobać i uwodzić?

Włochata mucha jest pełna tajemnic. Jeszcze do niedawna uważano, że w swej muszej młodości żywi się mięsem lub padliną. Jednak najnowsze publikacje dipterologiczne (od Diptera - muchówki) podają, że pasożytują na dżdżownicach. Samica składa jaja u wylotu wejścia chodnika dżdżownicy, a wylęgające się larwy ścierwicy same już odszukują swoją dżdżowniczą ofiarę. Mają blisko, dzięki zapobiegliwości swojej matki. Kiedy larwy już odszukają swoją dżdżownicę-żywicielkę, to wgłębiają się w jej ciało (a w zasadzie wgryzają). W rezultacie łakomstwa larwy, dżdżownica ginie a sama mucha już po kilku dniach kończy rozwój.

Dorosłe ścierwice spotkać można od kwietnia do października na kwiatach, licznie w sąsiedztwie ludzkich osiedli. Cóż, towarzyska jest ta włochata mucha i o wyrafinowanym, kwiatowym guście. Kto by podejrzewał, że w larwalnej młodości wiedzie zabójczo-pasożytniczy tryb życia. Żeby zepsuć sielankowo obraz kosmatej piękności warto wspomnieć, że dorosłe spotkać można nie tylko na kwiatach, ale i na odchodach. Może zalatują tam, aby zrobić sobie odmładzającą maseczkę? Żartowałem, muchy swoich SPA nie mają i kąpieli błotnych (czy innych kosmetycznych mazi) dla urody nie zażywają. Tak mi się przynajmniej zdaje...

Przyglądając się tym z pozoru brzydkim (bo czarnym i włochatym) muchom, odkryć możne wiele prawd o otaczającym nas świecie. Nie tylko to, co mucha robi w młodości (stadium larwalne), ale i to, co dotyczy całego świata przyrodniczego i nas samych.

O każdej porze roku coś małego do spokojnego oglądania-obserwowania się znajdzie. Więc do dzieła! Może coś ciekawego się odkryje?


(Tekst pierwotny ukazał się w listopadzie 2011 na moim dawnym blogu, ale ponieważ od kilku dni blox już nie istnieje, więc tekst jest niedostępny. Przeniesiony na nowy adres https://czachorowski.home.blog/ (ale bez zdjęć i komentarzy) jeszcze się nie "gugla". NIech wiec tu będzie dostępny).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz