18.08.2021

Mowa ulicy czyli zostawić po sobie ślad (ale jaki?)

 

Moja żona uwielbia wpisywać się do różnych ksiąg pamiątkowych, które spotkać można w restauracjach, galeriach, wystawach i innych przybytkach kultury. Ostatnio wspomniała, że może gdyby więcej było takich ksiąg do okolicznościowego wpisywania się, to nie byłoby tylu wandalizmów i niszczenia elewacji różnymi napisami i bazgrołami. Być może ma rację. Potrzeba sprawstwa jest w nas ogromna: wypowiedzieć się, zostawić ślad po sobie, podzielić się refleksjami lub wykrzyczeć agresję. 

Tak, ludzie chcą zostawić po sobie jakiś ślad... Na przykład zostawiamy śmieci, w miejscu gdzie byliśmy, gdzieś w górach, w lesie, w parku, nad jeziorem. "Tu byłem", oznaczam ten teren przez moment zaanektowany. Lub w formie dewastacji, coś kopnąć, rozwalić, zniszczyć - i już zaspokojone jest poczucie sprawstwa oraz zostaje ślad "tu byłem". A że jesteśmy społeczeństwem piśmiennym to zostawiamy także napisy, mniej lub bardziej składne. Tak więc, gdyby przygotować dla ludzkiej ekspresji jakieś księgi pamiątkowe lub dedykowane ściany, to może tam by wypisywali to, co im w duszy gra?

W czasie podróży i spacerów zwracam uwagę na różnorodne graffiti. Część z nich to ślad "tu byłem". Czasem wprost z podaniem imienia i daty odwiedzin. Jakaś chęć utrwalenia chwili i pozostania "nieśmiertelnym". Może i jaskiniowcy z tego powody tworzyli swoje malowidła? A że byli niepiśmienni to malowali.

Drugi typ zostawianych "napisów" to znakowanie swojego terenu. Tak jak pieski obsikują drzewa i kamienie, zostawiając swój ślad zapachowy. A ludzie zostawiają napisy lub malunki mniej lub bardziej składne. Znaki indywidualne (np. Bolec w stylizowanej kaligrafii, jakie widuję nad Łynostradą w Olsztynie) - fantazyjne znaki, stylizowane napisy, pseudonimy lub grupowe, plemienne. Najbardziej znane są napisy kibolskie lub grup chuligańskich. Oznaczają swój teren, plemiennie. Są zazwyczaj brzydkie i agresywne. Czasem w postaci męskiego członka.

Jeszcze inne to typowe graffiti i murale, w zamyśle autorów przedstawiające treści artystyczne, społeczne lub poetyckie czy polityczne. Czasem zwykłe napisy pełne emocji, czasem piękne malowane obrazy czy wlepki ceramiczne. Część z nich to szpecące wandalizmy, część to wartościowe prace upiększające krajobraz i przekaźniki niebanalnych treści. Te są nawet zamawiane i opłacane. 

Potrzeba sprawstwa w ludziach jest ogromna. I chęć zostawienia śladu czy wypowiedzi publicznej. Ja tu rządzę, to mój teren, ja tu mieszkam itd. Lub wzniosłe przemyślenia społeczne, literackie, poetyckie, artystyczne a nawet edukacyjne. 

A gdyby tak w wielu miejscach udostępnić takie książki do wpisów okolicznościowych (w sumie to w internecie jest miejsc takich wiele, w tym komentarze...)? Lub dedykowane ściany dla różnej maści grafficiarzy? Ale wpisy do księgi wymagają bardziej składnego sformułowania myśli. To poprzeczka wymagająca wysiłku.  I wpisy w tych księgach nie są tak widoczne publicznie. A przecież autorom wpisów czy malunków chodzi o widoczne wykrzyczenie jakichś treści...

Górne zdjęcie przedstawia fragment bramy wiodącej do muzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku, stojącej w alei, na uboczu. Napis pełen emocji. Można byłoby sądzić, że to fantazja i pragnienie seksualne ("Pierdole was chuje" - na podkreślenie zasługuje poprawność ortograficzna ostatniego słowa - to dowód na postępy w edukacji, w porównaniu do czasów sprzed 40-50 lat), ale nie da się tego zrobić z męskim członkiem. Wyznanie homoseksualisty? Raczej wpis z groźbą, typowy dla kultury męskiej. Seksualność jako dominacja, podporządkowanie sobie kobiety... a w tym przypadku innych męskich współmieszkańców. Tak piszą tylko faceci, zwłaszcza młodzi i pełni testosteronu. Agresja i chęć podporządkowania. Nieopodal, na drzewie rysunek męskiego członka, odwieczny symbol dominacji i oznaczania terenu. Komponuje się treściowo z napisem. Może to polemika?

Na drzwiach wspomnianej bramy są i inne znaki - wyłamany kawałek deski z drzwi (niszczenie jako przejaw zostawiania śladu po sobie), jakieś serduszko czyli wyznawanie miłości i inne słowa. Dzieło wieloautorskie składające się w nieoczekiwaną całość.


Napis na elewacji piekarni, Olsztyn. Emocje polityczne i społeczne, wyraz niezadowolenia. A co będzie jeśli ta tłumiona agresja przeniesie się z działalności pisarsko-elewacyjnej do działań bezpośrednich? Znamienne, że tego typu napisów ostatnio więcej, nawet od tych kibolskich. Co można w ten sposób wyczytać z ulicznych napisów?

Napisy i grafiki na elewacjach są widoczne dla wszystkich, Ciekawe byłoby przeczytać wszystkie wpisy w różnych księgach pamiątkowych czy okolicznościowych. Może ktoś spisał, zarchiwizował i są gdzieś w sieci dostępne? Znacie takie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz