18.11.2021

Ala była cudowną dziewczyną, czyli szybka zabawa na rozruszanie mózgu


Zadania, na intelektualne rozruszanie i pobudzenie do kreatywności, bywają różne.  Niżej zamieszczony ciąg wyrazów powstał w czasie JAM UWM dla jutra (czytaj więcej i posłuchaj w radiu). Po pierwszej przerwie, na rozruszanie dostaliśmy zadanie by ułożyć mini opowieść z sercem, tak aby kolejne wyrazy odpowiadały kolejności znaków w alfabecie. Najwięcej trudności sprawiały litery takie jak q, x czy y. W ciągu kilku minut stworzyliśmy taki ciąg wyrazowy:

Ala była cudowną dziewczyną, efektywnie formowała glinę, horrory i jajka, które lubiła, mogły napytać okropnych problemów, qr serca to unikalne vita wyrazy: xero, Yeti, zawał. Wygenerował zespół w składzie: Laura, Julia, Hanna, Konstantin, Wiktor, Wiktor, Michał, Stanisław. Związek z sercem jest, można go odczytać w cholesterolu w jajkach, silnych emocjach (np. horror), sile życia i nazwie lekarstw, aktywności fizycznej i chorobie, która znienacka pojawia się na końcu zdania, wielokrotnie złożonego. Zabawna historyjka jest tylko zwiastunem pokazywania rezultatów warsztatów JAM UWM. Nie o kalambury chodziło, one są tylko integrującym narzędziem w pracy projektowej. Przemijającym. 

Pracowaliśmy zespołowo a poznaliśmy się jakąś godzinę wcześniej. Zabawa, realizowana na warsztatach design thinking, miała kilka celów. Po pierwsze małe rozruszanie szarych komórek, wyjścia poza schematy by uruchomić swoją kreatywność. Po drugie była kolejnym krokiem w tworzeniu zespołu (pracownicy uniwersytetu, studenci, licealiści, a więc osoby o bardzo różnych doświadczeniach, zainteresowaniach, różnej wiedzy i spojrzeniu na świat a także różnych doświadczeniach społecznych w pracy zespołowej). Mieliśmy zrobić coś szybko (presja czasu) i mieszczącego się niewygodnym schemacie porządku alfabetycznego. Trzecim, jak się domyślam, celem była odrobina zabawy dla uczestników. Sam staram się realizować postulat by na moich zajęciach było przyjemnie i zabawowo. Przecież poznawanie i uczenie się może być przyjemnością. Przyjemność nie przeszkadza sensowi a nawet go wzmacnia. Uczenie się nie musi być nieprzyjemną mordęga, w której często nawet nie widzimy sensu. Tak, uczenie się wymaga wysiłku i mózg zużywa sporo energii. Ale wysiłek może być jednocześnie przyjemnością. Wtedy możemy jeszcze "ciężej" i dłużej pracować. 

Pojawiające się pomysły w tej zabawie słownej były zabawne, czasem nonsensowne, co jeszcze bardziej poprawiało nam humor. Zapewne zgrany już zespół, lub indywidualnie każdy z nas, przy braku ograniczeń czasowych, mógłby stworzyć jakąś bardziej spójną i sensowną mini opowieść. Ale nie to było celem warsztatów. Wymyślaliśmy pomysł (prototyp), mieszczący się w trzecim celu zrównoważonego rozwoju: dobre zdrowie i jakość życia, taki do zrealizowania na terenie uniwersyteckiego miasteczka w Kortowie. Wymyślaliśmy, dyskutowaliśmy i wymyśliliśmy. A że zespołów było kilka to i pomysłów jest sporo.

Z ogromną przyjemnością wyszedłem poza akademickie schematy, pracowałem ze studentami i licealistami oraz pracownikami. I to nie w formie wykładu czy ćwiczeń, zaplanowanych, samodzielnie przemyślanych i organizowanych przeze mnie, realizowanych metodą podawczą czy przez zaplanowaną wcześniej organizację pracy dla innych (ćwiczenia). Poczułem się przez jeden dzień jak w prawdziwej wspólnocie uczących i nauczanych. Na tym samym, niehierarchicznym poziomie pracowałem z pracownikami administracyjnymi, studentami i to różnych wydziałów, z licealistami. Dużą wartością dla mnie było doświadczanie niecodziennej perspektywy patrzenia na uniwersytet jako wspólnotę nie tylko pracowników i studentów ale i społecznego otoczenia uniwersytetu (np. licealistów). Miłym zaskoczeniem dla nie było zobaczyć, że podobne problemy i wyzwania dostrzegają inne osoby, inne środowiska, z różnej perspektywy. Czyli coś musi być na rzeczy z niektórymi oczekiwaniami, nie tylko w odniesieniu do wyzwań rozwoju zrównoważonego ale i wizji samego uniwersytetu jako przestrzeni edukacyjnej. Wyraźniej dostrzegłem trendy, które zachodzą współcześnie w odniesieniu do edukacji, nie tylko na poziomie wyższym. Ktoś trafnie powiedział, że przyszłość już jest wokół nas, tylko nierównomiernie rozłożona. I ja tę przyszłość dostrzegłem wyraźniej na JAMie UWM. Część zagrożeń postrzegam teraz jako wyzwania. Bo jeśli w prognozie pogody zapowiadają np. deszcz, to mogę wyprzedzająco zabrać parasol. A jeśli ma być upalnie i słonecznie, to zaplanuję wycieczkę do lasu lub na plażę. 

Liczę, że pierwszy JAM UWM jest także kolejną jaskółką zapowiadającą głębokie, choć ewolucyjnie zachodzące, zmiany na Uniwersytecie w odniesieniu do dydaktyki i edukacji. 

O moich refleksjach z wygenerowanych pomysłach napiszę pełniej za jakiś czas. Niech się uleżą w głowie, także po dyskusji w zespole Green Team.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz