Przyroda jest nieprzebranym skarbem różnorodnych strategii życia. Cokolwiek człowiek wymyśli to okazuje się, że wcześniej ewolucja wykreowała już coś podobnego w ziemskiej biosferze. Weźmy na przykład ludzki sposób polowania na zwierzynę jako źródło pokarmu. Można się za ofiarą uganiać niczym wilk, lew czy gepard. A człowiek u swego zarania wymyślił (tak w uproszczeniu, bo to efekt ewolucji a nie ludzkiego wymyślania) polowanie przez zagonienie. Nie biegamy szybko lecz potrafimy robić to wytrwale. I dlatego mamy takie duże mózgi i nieowłosioną skórę, by lepiej znosić przegrzanie organizmu w długotrwałym wysiłku. Zaganiana zwierzyna pada ze zmęczenia i przegrzania. Ale można też zastawiać sidła i pułapki, a wtedy ofiara sama wpadnie i nie trzeba się za nią uganiać po lesie czy sawannie. Ludzkie wnyki, zanęty, sieci i haczyki… wykorzystywane są w przyrodzie od samego zarania ziemskiej biosfery. A pomysłowość tych ewolucyjnych przystosowań jest niesamowicie bogata.
Drapieżniki, żeby przeżyć, muszą zdobyć pożywienie uganiając się za ofiarami. A ofiary, żeby przeżyć, muszą uniknąć schwytania, uciekając jak najszybciej lub chowając się w różnych kryjówkach. Nie zawsze jednak trzeba aktywnie gonić za ofiarą. Czasem wystarczy sprytnie zastawić sidła i poczekać, aż ofiara sama w nie wpadnie. I nie tylko człowiek wymyślił sieci łowne i najróżniejsze sidła. Przyroda była szybsza w tych wynalazkach.
Każdy zna pajęcze sieci, liczne u nas zwłaszcza jesienią (ale w domu czy piwnicy także je znajdziecie). Taki pająk niby ma osiem nóg (cztery razy więcej niż my) i mógłby biegać po łące czy suficie w poszukiwaniu smacznego kąska (oczywiście są i takie pająki co ganiają swe ofiary). Ale po co się męczyć, skoro można utkać misterną sieć, w której owady same się zaplączą? Trzeba tylko zastawić taką sieć w odpowiednim miejscu. Potem pająk, np. krzyżak lub tygrzyk, cierpliwie czeka. A gdy tylko poczuje drgania nici, rusza do akcji. Ofiara jest blisko i na dodatek jest unieruchomiona.
W świecie podwodnym podobnie postępują larwy chruścików (Trichoptera). Te małe wodne owady w stadium budują sobie domki z piasku, kamyków i innych materiałów. Jednak niektóre gatunki chruścików nie budują przenośnych domków tylko norki z siecią łowną (np. te z rodziny Polycentropodidae). Ukryte w swojej sieciowej norce czekają co nurt rzeki przyniesie im do sieci. Natomiast gatunki, żyjące w wodach stojących, wykorzystują nici sygnalizacyjne. Przechodząca ofiara porusza takie nitki, sygnalizując swoją obecność. A drapieżna larwa chruścika wyskakuje z norki i zjada ofiarę. Drgania tych nitek sygnalizują wielkość ofiary. Jak zbyt duża, to lepiej cicho siedzieć, bo można być samemu zjedzonym.
Jeszcze inaczej polują z wykorzystaniem sideł pewne muchówki z jaskiń w Nowej Zelandii. Wyobraźcie sobie muchówkę, która świeci! Tak, tak, nie ma latarki czy smartfona a jednak świeci. Nie, to nie jest żart. Arachnocampa luminosa zwana świecącym robakiem lub świetlikiem jaskiniowym, bo o niej mowa, to niezwykły owad, który żyje w jaskiniach Nowej Zelandii i Australii. Larwy tej muchówki zwisają ze stropu jaskini, a ich ciała świecą delikatnym, zielonkawym światłem. Wygląda to trochę jak rozgwieżdżone niebo. Dla człowieka to piękny, urzekający widok, dla małych owadów to śmiertelna, groźna pułapka. Światło Arachnocampa luminosa to wabik na drobne inne owady. Gdy taki owad zbliży się do larwy, ta chwyta go swoimi lepkimi nićmi. Sprytne, prawda? A nam, entomologom się wydawało, że to człowiek wymyślił odłowy owadów do światła.
Arachnocampa luminosa żyje w ciemnych, wilgotnych środowiskach, takich jak jaskinie i lasy. Światło tych owadów, zwane bioluminescencją, jest wynikiem reakcji chemicznej w ich ciałach. Larwy Arachnocampa luminosa świecą dzięki reakcji chemicznej, w której lucyferyna wchodzi w reakcję z tlenem, generując światło. Światło to służy larwom do wabienia drobnych owadów, które stanowią ich pokarm. Ofiary, zwabione światłem, wpadają w lepkie nici, które larwy zwieszają ze stropu jaskini. Bo do udanych łowów nie wystarczy samo światło jako zanęta, potrzebna jest i sieć.
Świetliki jaskiniowe odżywiają się głównie małymi owadami i innymi drobnymi organizmami, które przyciągają swoim bioluminescencyjnym światłem. Świetliki tworzą lepkie nici, które zwisają z sufitu jaskini. Te nici są pokryte śluzem, który jest lepki i przezroczysty. Światło emitowane przez świetliki przyciąga owady, które myślą, że to gwiazdy na niebie. Dlatego taka strategia mogła narodzić się w ciemnym lesie i jaskiniach.
Lepkie nici świetlików jaskiniowych są zbudowane głównie z białek i śluzu. Nici są wytwarzane z białek, które świetliki produkują w swoich gruczołach ślinowych. Te białka są podobne do tych, które pająki używają do tworzenia swoich sieci. Nici są pokryte śluzem, który jest lepki i przezroczysty. Śluz ten pomaga w łapaniu owadów, które przylatują do światła emitowanego przez świetliki. Nic pajęcza także jest pokryta lepkimi kropelkami. Nici świetlików jaskiniowych są cienkie i elastyczne, co pozwala im na łatwe zwisanie z sufitu jaskini i skuteczne łapanie ofiar.
Larwy mogą świecić z różną intensywnością, w zależności od ich wieku i stanu głodu. Arachnocampa luminosa odgrywa ważną rolę w ekosystemie jaskiń, kontrolując populacje drobnych owadów. Jej bioluminescencja jest również atrakcją turystyczną, przyciągając tysiące odwiedzających do jaskiń, w których żyje ten niezwykły owad. Nazwa Arachnocampa oznacza "pająko-robak", co odnosi się do sposobu, w jaki larwy łapią swoje ofiary za pomocą lepkich nici, podobnie jak pająki.
Larwy muchówek Arachnocampa luminosa to fascynujące stworzenia, które od lat intrygują ludzi. Ich zdolność do produkcji światła i niezwykły sposób życia czynią je jednym z najbardziej wyjątkowych organizmów na Ziemi. Jaskinie Waitomo to prawdziwe królestwo tych świecących "robaków", oferując niezapomniane wrażenia wszystkim, którzy zdecydują się je odwiedzić. Muchówka Arachnocampa luminosa, powszechnie znana jako "glowworm" (świecący robak), to fascynujący owad, który występuje endemicznie w jaskiniach Nowej Zelandii i Australii. Jest to gatunek z rodziny grzybiarkowatych (Keroplatidae).
Larwy Arachnocampa luminosa są najbardziej znanym stadium tego owada. Mają długie, smukłe ciało i osiągają do 3 cm długości. Dorosłe osobniki są znacznie mniej efektowne i żyją krótko. Ich głównym celem jest rozmnażanie. U wielu grup owadów jest podobnie: to larwa się odżywia i rośnie a imago czasem nawet nie pobiera pokarmy w ogóle. Zajmuje się tylko rozmnażaniem, czyli dyspersja i rekombinacja genetyczna, by potomstwo było różnorodne i wędrowało daleko po świecie. To najlepsza strategia na przetrwanie w zmieniającym się nieustannie świecie.
Jak widzimy, drapieżnictwo to nie tylko pościgi i walka. To również spryt, strategia i umiejętność wykorzystywania otoczenia. Pająki, larwy chruścików i Arachnocampa luminosa to tylko przykłady zwierząt, które udowadniają, że drapieżnik nie zawsze musi być szybki i silny. Czasem wystarczy być sprytnym i cierpliwym. A świecące ciało? To już jest bonus, który pomaga w zdobyciu kolacji. Wiele innych święcących przykładów znajdziemy w mrocznych głębiach oceanów.
Tak, dziwy przyrody są w dalekich, egzotycznych krajach. Ale także w naszej najbliższej okolicy znajdziemy wiele fascynujących organizmów. Potrzebna tylko cierpliwość i wytrwałość w obserwowaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz