Okładka mi się nie podoba. Ktoś rozpłaszczony na szybie. Zapewne tak jak ludzie, którzy trafiają do szkoły w roli nauczycieli i zderzają się z polską rzeczywistością. O wiele bardziej podoba mi się ilustracja (zamieszczam niżej). Uładzona rzeczywistość z dopiskami, rysunkami. Czyli najprawdziwsza szkoła.
Pracuję w edukacji już ponad 30 lat. Dużo książek pedagogicznych i edukacyjnych przeczytałem, dużo sytuacji przeżyłem, nie tylko w murach szkoły wyższej. A mimo to Nauczyciel z Polski Jarka Szulskiego jest dla mnie pozycją odkrywczą i porządkująca. Opisuje co prawda polską szkołę a ja szukam dopasowania do sytuacji uniwersyteckiej. I znajduję. Bo w sumie to też szkoła, tyle, że uczniami są dorośli ludzie. Studenci. A ja od wielu lat chciałbym, żeby uniwersytet był mniej szkolny. A szkoła by była bardziej uniwersytecka. A linijką to chyba spróbuję zmierzyć skalę mojego rozpłaszczenia na tej szybie czy też szklanym suficie. Jak już policzę i zmierzę, to zapiszę ołówkiem. Bo ołówkiem można pisać na leżąco, z notatnikiem trzymanym do góry nogami. Zauważyliście, że w takiej pozycji nie ta się pisać ani długopisem ani piórem wiecznym? To przez grawitację. A taki ołówek, staroświecki, potrafi. Trzeba tylko go zatemperować...
Wróćmy do Nauczyciela z Polski. To poradnik, który się czyta jak beletrystykę. Czyli z przyjemnością, zaskoczeniem i ciekawością co będzie dalej. Będę polecał studentom, którzy myślą o zawodzie nauczycielskim. Niech wiedzą na co się piszą i jak sensownie się przygotować do tego zawodu. I żeby nie był to zawód (w sensie rozczarowania).
Konstrukcja poradnika jest przejrzysta i sensowna (najwyraźniej Autor ją starannie przemyślał). Najpierw jest o potencjalnym nauczycielu (Zacznij od siebie). Potem o otoczeniu, w którym znajdzie się nauczyciel (Otoczenie). Potem o szkole i o początkach pracy. Następnie o regulacjach i podstawach programowych (ale napisane nie tak jak myślisz, nie tak jak się spodziewasz). Potem jest o szarej codzienności w szkole i o tym jak nie zwariować. O wycieczkach, o trudnych sprawach, o rodzicach i konfliktach, o dyrekcji i pokoju nauczycielskim. I są też występny gościnne pedagogów i uczniów. I cały czas czytelnik znajdzie na prawdę mądre rozważania o edukacji tu i teraz. Oraz tej w przyszłości.
Jest to poradnik jak być nauczycielem i nie zwariować. I nie chodzi o super nauczyciela tylko o takiego normalnego, zwykłego. W niezwykłej, szkolnej sytuacji. A może społecznej? "Cokolwiek zrobić, będzie źle, zapamiętaj". Czy po takiej poradzie poradnika dalej chcesz cudzie dzieci uczyć? Jarek (dlaczego nie Jarosław?) Szulski zaznacza, że "nie ma właściwie jednego słusznego sposobu uprawiania zawodu nauczyciela i wychowawcy." Więc nie martw się, że być może nie spełniasz jakichś wyidealizowanych standardów. Szulski pisze o wielu przyjemnościach bycia nauczycielem. I nauczycielką.
A jeśli nie jesteś nauczycielem - to też przeczytaj. By zrozumieć rzeczywistość wokół nas. O czy jeszcze jest ta książka? "O tym, że aby szanować innych, trzeba zacząć od szacunku do samego siebie." A może o tym, że "U podłoża braku ufności leży (...) upokorzenie i brak szacunku."?
A do czego ten ołówek na fotografii, zamieszczonej wyżej? Bo zakreślam nim ciekawsze fragmenty i sformułowania, które chcę zapamiętać. A linijka? Nie wiem, skojarzyła mi się ze szkołą i pracą domową.
Jarek Szulski, Nauczyciel z Polski, 584 str., JS & CO Dom Wydawniczy, 2021, ISBN 978-83-951395-5-0
PS. Być może tytuł filmu (Nadciąga totalny kataklizm) skojarzył mi się z polską edukacją.... A może była to całkiem inna przyczyna? Bo skojarzenia są takie nieprzewidywalne. Jak pociągi (to myśl Żeromskiego, ale nie tego z lektury szkolnej).
A chętnie sięgnę... ciekawe czy autor dostrzegł te same edupatologie co i ja?
OdpowiedzUsuń