Od kilku tygodni można już je jeść. Unia Europejska dopuściła swoimi przepisami do zjadania owadów, przynajmniej niektóre gatunki, takie jak mącznik młynarek. Mam na myśli konsumpcję przez człowieka (Homo sapiens). Bo jako pasza dla zwierząt owady dopuszczone były już wcześniej w Europie. Zmienia się nam tradycja i dziedzictwo kulinarne.
W sumie bezwiednie to i tak każdy z nas zjadał około 1,5 kg owadów rocznie. W czasie mielenia ziarna na mąkę i w innych procesach owady dostawały się do naszego pożywienia. Ale czego oczy nie widzą to i żołądek nie boli :). Czyli bezproblemowo przyjmie. Prowadzono jednak badania nad ewentualnymi, nieprzewidziany skutkami obecności białka owadziego w ludzkiej diecie. Badania okazały się pozytywne i dlatego już można jeść. Naukowcy jednakże swoich praca badawczych nie zakończyli. Ciągle będą sprawdzać różnorodne aspekty kulinarnego wykorzystania sześcionogów.
W ubiegłym roku eksperymentalnie ze studentami testowaliśmy kulinarnie owady. Było to w ramach zajęć z entomologii. Produkcja pożywienia dla ludzi z owadów... jest przyszłością. Mniej zużywany wody i... można to robić w warunkach domowych. Na własne potrzeby. Projektanci już przygotowali funkcjonalne i ładne urządzenia. Niewielkie, tak jak mikser czy jakiś robot kuchenny. Tak więc nie tylko zioła na parapecie będą ale i owady w kuchni. Wrzucamy resztki organiczne... a po jakimś czasie mamy białkowy plon, który można dodać np. do sałatki. Tak jak na zdjęciu wyżej. Albo do pizzy czy ciasteczek owsianych, tak jak w poniższym filmiku.
W tym roku akademickim nie dostałem przydziału na zajęcia z entomologii. Nie będzie więc eksperymentów ze studentami, ciekawymi świata. Ale może w przyszłym roku ponownie do tematu wrócimy. Przy okazji rozwijając współpracę przedsiębiorcami z regionu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz