9.10.2021

Czego studenci oczekują od zajęć? (cz. 1)

 

Od wielu lat na początku zajęć, przedstawiając program i warunki zaliczenia, pytam studentów o ich cele. I to zarówno co do danego przedmiotu, w odniesieniu do kierunków studiów jak i o cele życiowe. Przede wszystkim chcę aby sobie to pytanie postawili (a potem co jakiś czas powtarzali). I w ten sposób zastanowili się czego oczekują od zajęć ze mną oraz w jaki sposób moja oferta merytoryczna i dydaktyczna może zaspokoić ich cele. To element dialogu i negocjacji. A także wielkie ułatwienie dla mnie w budowaniu dobrej przestrzeni do nauki. Spotykamy się w tym, co oni chcą a ja mogę, chcę i potrafię. Pytam o to na różnych przedmiotach, bo chcę by w coraz większym stopniu przejmowali odpowiedzialność za swoją edukację. I by uniwersytet był uniwersytetem a nie szkółką kadetów, z narzuconym i realizowanym programem.

Stawiając pytania próbuję wprowadzać różne aktywności, koncentrujące się na tym pytaniach. Kiedyś były to kartki (i pismo ręczne), czasem dyskusja a ostatnio wykorzystuję interaktywny program do prezentacji (Mentimeter). Gwarantuje anonimowość, dlatego studenci chętniej i szczerzej werbalizują swoje myśli. Po drugie efekt uzyskuje się szybko dla dużej grupy studentów. Można powiedzieć, że to oszczędność czasu. Po trzecie od razu widzą swoje myśli oraz swoich koleżanek i kolegów.  Efekt konektywnej pracy. I dobra podstawa do dalszej dyskusji. Ułatwia mi poznać punkt widzenia studentów, ich oczekiwania i sposób patrzenia na świat. Dobry punkt wyjścia do negocjacji. Tak, negocjuję a nie narzucam. Proponuję. Mogą wskazać co ich bardziej interesuje a co mniej. Zaangażowanie w proste czynności (pisanie na kartce, pisanie w telefonie) wzmacnia refleksję nad własnymi celami. Aktywizuje mózg w większej liczbie obszarów.

Od wielu lat odnoszę wrażenie, że rzadko stawiają sobie takie cele. I że rzadko pytani są o zdanie, że rzadko mają wybór. Czasem widać zdziwienie. To dodatkowa ewaluacja naszego systemu edukacji. Z pewnością trzeba wiele zmienić. 


Często spotykam się z narzekaniami na studentów, na ich domniemamy niski poziom, na złe wychowanie, na bierność itd. To nasze narzekanie zastępuje rzeczową i odważną dyskusję na temat kształcenia, uniwersytetu i jakości naszej pracy. Jest jakąś zasłoną dymną. Rozgrzeszeniem. Bo skoro to studenci (młode pokolenie) są źli, to mamy winnego i nie trzeba zastanawiać się nad edukacją uniwersytecką, nad kształceniem jako takim i nad własną pracą. Usprawiedliwienie własnego dyskomfortu. Bo dyskomfort czujemy widząc równe zgrzyty w kształceniu akademickim. Zamieszczone przykładowe odpowiedzi wytrącają z takiego usprawiedliwiającego narzekania. Dlaczego warto ciągle zastanawiać się nad misją uniwersytetu w zakresie kształcenia? Bo świat się zmienia. Dawne wzorce niekoniecznie muszą być efektywne i właściwe. I nie muszą być sensowne. A  kontestowanie dawnych prawd, rytuałów czy zwyczajów jest istotą uniwersytetu. Ciągłym poszukiwaniem, sprawdzaniem, nieustającą refleksją. Najlepiej w dialogu ze studentami. 

Poruszam się w określonych warunkach. W określonych granicach i ograniczeniach. Ale zawsze jest możliwość dawania wyboru i poczucia sprawstwa jak też zastanawiania się nad sprawami na prawdę ważnymi. Pytanie kierowane do studentów pomagają i mi. Wspólnie z nimi (w myśli lub werbalizując) zastanawiam się nad sensem kształcenia, nad tym co bardzo ważne i co mniej ważne. Po ponad 30 latach pracy mam wątpliwości i wielu rzeczy nie wiem. Nie jestem pewien. A powinienem?

Przestrzeń cyfrową można wykorzystać do dialogu. Trzeba się tylko nauczyć narzędzi. Najlepiej przez działanie i nieustanne próbowanie. I w tym roku akademickim znowu się czegoś nowego nauczę, coś przećwiczę, coś poznam głębiej i lepiej. Nauczanie hybrydowe uprawiałem i przed pandemią. Teraz, w czasie normalnej nauki w kontakcie, też ją doskonalę i rozwijam. Czuję, że ma to sens, niezależnie od możliwych pandemicznych konieczności przechodzenia w całości na kształcenie online. 

Przeczytajcie zwerbalizowane cele studentów, zamieszczone na trzech grafikach. Jakie myśli się Wam nasuwają? Ze swoimi przemyśleniami podzielę się za jakiś czas. Niech się trochę w głowie "uleżą i dojrzeją". Na pewno Wasze komentarze mi pomogą. To dodatkowe spojrzenie na te sam problem (lub wyzwania).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz