Pytanie "po co są studia" jest pytaniem, które nieustannie powinno być zadawane i czasem głośno dyskutowane. Po pierwsze głośno i z dyskusją powinno stawiać sobie je całe społeczeństwo. To element niezbędnej dyskusji o edukacji. Ogromnie dużo się zmieniło i zmienia w technologii i funkcjonowaniu społeczeństwa. Dawne rozstrzygnięcia przestały być aktualne.
Czy studia mają być elitarne, wyłaniające klasę uprzywilejowaną, górę w hierarchii społecznej? Bo przecież i tak już było. A może mają kształcić zawodowo, bo współczesna gospodarka potrzebuje licznej kadry dobrze wykształconej, łącznie ze studiami doktoranckimi? Jeśli tak to pojawia się kolejne pytanie, co to znaczy być dobrze przygotowanym do pracy zawodowej na poziomie wyższym? Przecież żyjemy w czasach edukacji ustawicznej i permanentnej (może najważniejsze jest nauczyć ich uczyć się samodzielnie?), w czasach ogromnego wypełnienia naszego życia technologią i ciągle zmieniającymi się warunkami. Niektórzy mówią, że wobec tych wyzwań potrzebni są absolwenci rozumiejący rzeczywistość (a to nie takie proste - proszę zwrócić uwagą na reakcje na szczepionki, maseczki czy zmiany klimatu). Że potrzebna jest umiejętność myślenia i rozpoznawania fake newsów, że potrzebna jest kreatywność i innowacyjność (bo tylko tym Homo sapiens może konkurować z technologią, którą sam tworzy). W tym kontekście ważna wydaje się umiejętność stosowanie metodologii naukowej: dostrzegania problemu, doboru źródeł i metod, wykonania analizy (badań), poprawnego wyciągania wniosków z rozróżnieniem faktów i obserwacji od ich interpretacji. Że ważna jest komunikatywność z wykorzystaniem współczesnych kanałów transferu emocji, informacji i wrażeń. A może ważniejsza jest socjalizacja i umożliwienie młodym ludziom znalezienie sensu życia? Przy wysyceniu technologiami i automatyzacją pracy oraz rosnącym "czasem wolnym", w tym wdrażaniem bezwarunkowego dochodu podstawowego, poczucie sensu życia i odnajdywania się w nowych warunkach wydaje się bardzo ważne i potrzebne. Możemy uznać za kompetencję kluczową.
Pytanie powyższe powinni zadawać sobie pracownicy akademiccy. Kontynuacja nie wystarczy. Tak jak jałowe jest narzekanie na młodzież bez wcześniejszej analizy problemu. Dlaczego bywa tak, że studenci są mniej zmotywowani? Może to nie w nich tkwi problem tylko w archaicznym już uniwersytecie i jego nieadekwatności i nieprzystawalności do współczesności? Nie ma co się obrażać na rzeczywistość. Zwłaszcza środowisko akademicko powinni wpierw spróbować opisać, zdiagnozować i zrozumieć cywilizacyjną sytuację społeczne i edukacyjną. Dla siebie samych jak i dla całego społeczeństwa.
I w końcu pytanie to powinni stawiać sobie studenci. Nie tylko przed i na początku roku studiów, ale systematycznie co jakiś czas. Po co tu jestem? Czego chcę w życiu i w jaki sposób zaplanować i wykorzystać swoją obecność na uczelni by te cele zrealizować. Jak sobie ułożyć (zorganizować) uniwersytecką przestrzeń edukacyjną, co wybrać, na jakie zajęcia chodzić i jak się w nie angażować. Lub tylko przetrwać.
Od kilku lat prowokuję studentów do stawiania sobie takich pytań na początku zajęć. I odpowiedzi (dla siebie, niekoniecznie głośno i adresowane do mnie, choć z takich komunikatów bardzo bym się cieszył) w jaki sposób uczestniczyć w nich wykładach, ćwiczeniach, seminariach oraz jak postawione cele mogę zrealizować. Staram się prowadzić dialog bym i ja coś wiedział o ich celach. Zawsze jest możliwość jakiegoś manewru i dostosowania programu czy formy zajęć. Bo zajęcia są przede wszystkim dla nich. I dlatego bardzo mi zależy na informacjach zwrotnych.
Przed każda podróżą, czy nawet w jej trakcie, warto zastanawiać się nad celem i tym, jak poznać czy przybliżam się do celu oraz czy zmierzam we właściwym kierunku.
Tym razem zamieściłem kolejne chmury słów, które powstały w czasie dyskusji na pierwszych zajęciach. Przyjrzyjcie się tym celom, zarówno tym strategicznym jak i tym, odnoszących się do jednego przedmiotu. Co jest ważne? I dlaczego ? Zechcecie podzielić się w komentarzach swoimi refleksjami?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz