31.01.2023

Edukacyjni zwiadowcy czyli napisz mi esej do tysiąca znaków na temat....

Piknik naukowy w ramach WOŚP, pokazywanie tego, co żyje w rzece. Czy ważna jest wiedza czy zaciekawienie i motywacja do dalszych poszukiwań? Na jaki efekt liczyć?
 
Zwiadowca to ktoś, kto wybiera się na nieznany teren by go rozpoznać. Co tam jest, jakie to jest, czy groźne czy może bezpieczne eldorado. Wraca do swoich i opowiada, zachęca do wybrania się w nowe miejsce lub odradza, bo jest groźne i niebezpieczne. Zwiadowca musi być odważny i nie bać się nowego jak również popełnianych błędów. Musi się znać na swoim rzemiośle (umieć dostrzegać rzeczy ważne). I musi umieć komunikatywnie opowiedzieć innym o nieznanym obszarze.

Tak samo jest z edukacyjnymi zwiadowcami. Pojawiają się zupełnie nowe zjawiska, na przykład ChatGPT i inne algorytmy sztucznej inteligencji. Jakie niesie szanse a jakie zagrożenia dla edukacji? Wielu ludzi się obawia, pojawiają się informacje o zakazie używania algorytmów takich jak ChatGPT oraz głosy entuzjazmu. Pewne jest jedno - zmiana będzie wielka. Ona się już dzieje na naszych oczach. Zmieni się rynek pracy, także w obszarze szeroko pojętej edukacji. Kto straci pracę i dlaczego i jak się trzeba będzie przekwalifikowywać?

I ja należę do takiej grupy zwiadowców, sprawdzam, uczę się korzystania, wymieniam spostrzeżenia i dobre rady z innymi zwiadowcami. Mała, samozwańcza społeczność ucząca się. Im więcej par oczu, tym więcej widać. Daleko jeszcze do końcowych wniosków. Proces rozpoznawania potrwa co najmniej rok. Albo nieco dłużej. Od pomysłowości zwiadowców, ich odwagi popełniania błędów i chęci dzielenia się własnymi odkryciami, spostrzeżeniami jak i umiejętnością poprawnego wnioskowania, analizowania, zależy jak zachowa się całe "stado" - ucieknie w panice, z optymizmem popędzi na nowe obszary czy też z ostrożnością i z wiedzą o dołach, kamieniach, cierniach uda się na nowe pastwiska, omijając pułapki i zagrożenia.

Zatem po raz kolejny, w małej porcji zdaję relację z "edukacyjnego zwiadu". Eksperymentowanie, dokładne pokazywanie metody i dyskutowanie. W nauce ważne jest dokładne pokazanie co i jak się robiło, gdyż umożliwia nie tylko zweryfikowanie przez powtarzanie tych samych eksperymentów lecz i analizę toku postępowania, by dostrzec potencjalne błędy i w następnym eksperymencie coś zmienić. I wiedzieć co. Nauka jest procesem zbiorowym (kolektywnym), o sumujących się doświadczeniach (kumulatywnym) i w relacjach między rozproszonymi elementami (konektywnym). 

A więc tym razem było to tak. „Coraz częściej pojawiają się tu posty o pisaniu tekstów z pomocą AI. Myślę, że byłoby super, gdyby wpis na ten temat pojawił się na blogu. Kto przetestował na tyle, ze mógłby napisać o tym na bloga?" To było wyzwanie rzucone w grupie edukacyjnych zwiadowców. I od razu zrodziła się myśl, żeby do pisania wykorzystać ChatGPT. Po prostu wiarygodnie zdać relację z edukacyjnego i komunikacyjnego rozpoznania. Efekt końcowy jest tu: Czy i co zmieni AI w edukacji, na przykładzie ChatGPT.

W kontaktach z algorytmami AI jest tak jak z każdą inną osobą i z komunikacją. Z tym, że tym razem jest to nieludzka osoba, jakby z innej kultury. W każdym razie ważne jest umieć się zapytać. Bo pytając o drogę na dworzec kolejowy, będąc w obcym mieście, można zaczepić przechodnia np. tak

1. Eeee, gdzie jest dworzec?

albo tak:

2. Przepraszam, czy może mi pan wskazać drogę jak dojść do dworca kolejowego?

Ta sama treść lecz w znacząco różnej formie. I nie chodzi tylko o tak zwaną grzeczność. Algorytmy nie mają emocji, nie obrażają się. Inaczej niż ludzie. Dla nas emocje i sposób traktowania to także motywacja do niesienia pomocy i decyzja o udzieleniu poprawnej lub złej odpowiedzi na zadane pytanie. Chęć niesienia pomocy lub zaszkodzenia. Skoro traktujesz mnie źle, to wskażę ci złą drogę, miej za swoje chamie niemyty. Emocje są zaraźliwe. Kontaktów z ludźmi z różnych kultur uczymy się przez całe życie. Ale jak mówią twórcy i użytkownicy AI nie ma emocji i ChatGPT na nas się nie obrazi. Idealny do obsługi klienta. Niemniej na pierwsze pytanie może odpowiedzieć np. tak. "tam, gdzie w zeszłym roku o tej samej porze". Odpowiedź będzie prawdziwa lecz zupełnie nieprzydatna dla nas. Na pytanie w wersji 2. możemy uzyskać np. odpowiedź "pójdzie pan prosto, na drugim skrzyżowaniu skręci w lewo i jeszcze jakieś 150 metrów. Dalej pan zobaczy wysoką wierzę kościoła. Proszę iść w tamtym kierunku, dworzec jest obok." Nie tylko dłuższa odpowiedź lecz i bardziej dla nas przydatna. A wszystko zależy od tego, jak i jakie zadamy pytanie.

Tak, trzeba umieć zapytać nawet czatbota. Umieć wpisać tak zwany prompt, na podstawie którego powstanie odpowiedź.  I ja wpisałem: "Napisz mi esej do tysiąca znaków na temat pisania tekstów z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. I niech będzie na początku o pisaniu ręcznym piórem i atramentem, potem opisaniu na maszynie i dyktowaniu przez dyrektora czy profesora sekretarce tekstu. Napisz tez o wykorzystaniu poprawiania tekstu w edytorze tekstu a na koniec o wykorzystaniu sztucznej inteligencji do pisania tekstów na zadany temat." Zapis oryginalny. Czatbotowi nie przeszkodziły pojedyncze błędy literowe. Pojawił się tekst, ale bardzo krótki. Tysiąc znaków to za mało. Mniej niż myślałem. Lepiej wyszło przy 5 tysiącach znaków. A w kolejnej próbie wpisywałem kolejne pytania: "Czy szybciej pisze się ręcznie piórem, maczany w atramencie, czy też długopisem? Jak szybko pisze się teksty na maszynie do pisania? Jak szybko pisze się teksty na komputerze w edytorze tekstów i czy można wykorzystać dyktowanie głosem?"  Toczyła się niby rozmowa. A ponieważ były to kolejne pytania to czasem w odpowiedziach AI były powtórzenia. Usunąłem pytania, dokonałem małej korekty i tekst był gotowy. Całość ukazała się na blogu Superpelfrów (link wyżej). 

Jakie zadawałem jeszcze pytania? Np. takie: „czy pojawienie się chatGPT zmieni coś w sposobie uczenia w szkole i na Uniwersytecie? Czy powinniśmy zmienić metody zadawania prac pisemnych i sprawdzania wiedzy uczniów i studentów." Sami sprawdźcie.

Jakość uzyskiwanych informacji lub otrzymywanego tekstu zależała od sposobu zadania pytania lub sformułowania polecenia co i jak ma być zrobione. Inne osoby testowały jeszcze na tysiące innych sposobów. Z przyjemnością czytam o ich rezultatach. I sam uczę się korzystania z tego narzędzia. A narzędzie jak narzędzie, jest jakie jest. Trzeba je poznać. I nauczyć się poprawnie z niego korzystać.

Po kilku rozmowach podzielam myśl, że musimy nauczyć naszych studentów sensownego korzystania z algorytmów AI. Ale wcześniej trzeba samemu się nauczyć. Lub uczyć się razem. Student, który nie potrafi sensownie korzystać z AI ma znacznie gorszy dostęp do wiedzy i nie uczy się kluczowych kompetencji. W jakimś sensie będzie jako absolwent częściowo cyfrowo wykluczony (zupełnie tak samo jak analfabeta w bibliotece - może obejrzeć tylko obrazki). Żyjemy w czasach nadmiaru informacji i niepewności informacji. Trzeba umieć szukać i oceniać wiarygodność źródeł.

Gdy pisałem tekst o chrząszczami ambrozyjnych przy okazji chciałem sprawdzić jak czat sobie by poradził. Na razie jako eseista biologiczny czuję się bezpieczny. Ale do generowania treści czat jest szybszy i tańszy. Algorytmy chyba nie radzą sobie (na razie) ze złożonymi zadaniami. Czyli trzeba samemu rozłożyć na powiązane ze sobą elementy i tak je ewentualnie przekazać do opracowania. 

Owszem, trzeba będzie ustalić etyczne wytyczne w jaki sposób dozwolone jest korzystanie z narzędzi takich jak ChatGPT. Te standardy dopiero się tworzą. I możliwe, że będą się zmieniały. W edukacji ważne jest by odpowiedzieć sobie na pytanie: jakich kompetencji potrzeba studentowi by umiał dobrze i sensownie posłużyć się takimi narzędziami. I tak zmienić dydaktykę. Może więcej wysiłku w motywowanie do nauki i pokazywania sensu danego fragmentu wiedzy? 

Dzięki AI każdy może mieć swoją indywidulaną sekretarkę czy asystenta. Tak więc student musi nauczyć się roli szefa: umieć podejmować decyzje, co ma być zrobione a potem precyzyjnie wydać polecenia a na koniec umieć ocenić uzyskany rezultat. Znać różne narzędzia i umieć się nimi posługiwać. Tak jak posługujemy się edytorami tekstu czy arkuszem Excel do różnych obliczeń i rachunkowości. Nauczyciele także będą wykorzystywali narzędzia AI, np. do szybkiego przygotowania testów, quizów, opracowania fabuły do gamifikacji przedmiotów lub wybranych treści. To może być ich osobista asystentka dydaktyczna. Te różne zastosowania dopiero są odkrywane przez edukacyjnych zwiadowców.

Czy ChatGPT różni się w swej istocie od innych narzędzi do pisania, które już zaakceptowaliśmy? Tak, jest doskonalszy i może wykonywać bardziej złożone zadania w zakresie przygotowania tekstów pisanych. Czy to e-maili czy treści reklamowych czy nawet ogólnego wstępu do raportu. Ale to człowiek, jako dyrektor, musi wiedzieć czego chce i jakie dane ma wykorzystać do dalszej obróbki. 

Jak przygotować prompt dla ChatGPT? Po pierwsze napisz mu, kim ma być, w kogo się wcielić, w jaką rolę. Po drugie napisz czego potrzebujesz, co chcesz otrzymać, ile ma być słów, w nawiązaniu do jakich elementów itd. Na proste i banalne pytania otrzymuje się proste i oklepane odpowiedzi. Nawet zupełnie nieprzydatne, że nawiążę do przykładu z pytaniem o drogę z początku tego tekstu. I w końcu trzeba umieć ocenić to, co od czata otrzymamy. Może więc ważniejsze w dydaktyce będzie to, jakie student zadaje pytania niż ile wie (niż fakty jakie zapamiętał).

Wróćmy do pisania. Czy, jeśli wykorzystuję edytor tekstu z autopoprawianiem, to coś złego? Przecież na dyktandzie w szkole byłoby to zabronione. Oceniony byłbym za liczbę popełnionych błędów. I czy autopoprawianie przez edytor tekstu to jest niesamodzielna praca? Przecież algorytm programu wskazuje mi błędy i mogę je poprawić. Są nawet programy to poprawy stylu, np. Grammarly w języku angielskim. Czy mogę pisać szybciej? Tak, mogę w Wordzie dyktować, oto przykład (zapis oryginalny, bez poprawek).

„Na początku pisałem ręcznie. Nawet pióro maczane w atramencie szybciej pisze się piórem wiecznym czy długopisem bo, bo nie trzeba czekać i tracić czasu namaczanie stalówki w atramencie. Jednak myśli biegną szybciej niż tempo pisania. To skłania do szybkiego i niewyraźnego pisania, że sam nawet nie potrafi się rozczyn rozczytać. Ważni ludzie na przykład dyrektorzy profesorowie mają swoje sekretarki które przypisywały tekst ręczny na tekst maszynowy. Można oczywiście robić to samemu od razu pisząc na maszynie do pisania tak jak było to dawniej lub od razu pisząc na komputerze w edytorze tekstu, tak jak jest to obecnie. Ja niestety nie umię na komputerze systemem dziesięcio palc owym a na dodatek Jestem dyslektykiem dlatego robię dużo błędów literowych które muszę potem poprawiać. mogę to robić samodzielnie albo wykorzystać edytor tekstu który zaznacza wyrazy i jednym kliknięciem można poprawić. Można jeszcze bardziej przyspieszyć jeśli wykorzysta się dyktafon edytorze tekstu takim jak word.. Zupełnie tak jakbym miał osobistą sekretarkę. Niemniej dyktafon w edytorze tekstów jest ograniczony robi tylko to co podyktuje ignorując znaki przestankowe i interpunkcyjne.. Słowo. Trzeba podyktować, żeby postawić edytor zaznaczył w tekście źródło modyfikować uzupełniać zmieniać. na pewno trwa to troszeczkę szybciej niż gdybym pisał samodzielnie. mądra sekretarka sama poprawia nieco tekst przez szefa Napisany odręcznie czy to dyktowane bezpośrednio czy zostawiony w postaci nagrania na dyktafonie. Jeszcze lepszym rozwiązaniem jest asystent kturemu podyktuje się główne tezy główną myśl a on sam już rozwinie uzupełni. Tak jak dawni mistrzowie malarstwa którzy drobne prace pod malunków czy tła drobnych postaci zlecali swoim uczniom a sami sygnowali dzieło swoim nazwiskiem, wykonując najważniejsze elementy obrazu. Czy jeśli wykorzystamy chatbot jako kolejną generację inteligentnej asystentki do pisania tekstu zadając temat to czy dalej jesteśmy autorami tego tekstu .” 

Tekst roboczy powstał szybciej przy dyktowaniu niż ręcznym wpisywaniu. Jest co prawda dużo błędów nawet ortograficznych. Wymaga poprawek. Ale notatki sporządzane są szybciej niż gdybym pisał na klawiaturze. Nie mam wprawy szybkiego pisania systemem dziesięciopalcowym. Swoje notatki wpisywane na szybko też muszę poprawiać: literówki, kompozycje zdań, dopracowywanie stylu, rozwijanie, zmiana kompozycji. A przy dyktowaniu jest szybciej. Z wykorzystaniem chatGPT jeszcze szybciej. Mniej poprawek. Czy i kiedy zatem w szkole lub na studiach zaakceptować legalne korzystanie z takich narzędzi?

Dyktować też trzeba umieć. Im lepiej podyktujesz, im dokładniej przemyślisz, tym mniej potem poprawek. Czyli najpierw musi być pomysł, który być może w trakcie pisania się zmieni. Ale im lepiej przemyślana wypowiedź, tym szybciej proces tworzenia tekstu idzie dalej. Pomyśl trzy razy zanim raz coś zrobisz (napiszesz).

Narzędzie jest tylko narzędziem. Trzeba się nauczyć z niego korzystać. A rolą nauczycieli akademickich jest teraz rozpoznać jakich kompetencji potrzeba do sprawnego i sensownego korzystania z takich narzędzi AI jak ChatGPT i wiele, wiele innych. I jak zaznaczać wkład tych narzędzi w wytwarzane dzieła. Tak jak nauczyliśmy się cytować, czyli umieszczać informacje o źródłach. Tak jak nauczyliśmy się pisać w raportach "materiał i metody". Co napisać by nie zataić ważnych elementów a jednocześnie nie pisać trywialnych?

Tymczasem wracam na swój edukacyjny zwiad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz