Zmiana dokonuje się ewolucyjnie i od dłuższego czasu. Całe pokolenia wyrosły z dostępem do Internetu i ze smartfonem w ręku. Jean Twenge przebadała ankiety, które wypełniają od kilkudziesięciu lat młodzi ludzie w USA. Solidny i jednakowy materiał (11 milionów przebadanych Amerykanów od początku lat 60. XX wieku). Odnosi się do społeczeństwa amerykańskiego, które nieco szybciej weszło w erę smartfonów od naszego. Ale tylko trochę szybciej. Zapewne ma też nieco inne cechy kulturowe od Europejczyków i Polaków. Myślę jednak, że z małą poprawką wnioski z jej badań, a opisane dokładnie w iGenie, możemy odnosić także i do naszego społeczeństwa. Co więcej są przedsmakiem tego, co nasz jeszcze czeka.
Na podstawie swoich analiz autorka formułuje cechy nowego pokolenia, obserwowane trendy;
- niedojrzali (wydłużenie wieku dziecięcego).
- w Internecie (więcej czasu spędzają w telefonach, kosztem czego to się dzieje?)
- wirtualni (mniej kontaktów osobistych)
- niespokojni (więcej problemów ze zdrowiem psychicznym
- niereligijni (utrata religijności tak przecież charakterystycznej dla społeczeństwa amerykańskiego)
- odizolowani (zainteresowani bezpieczeństwem i spadek zaangażowania obywatelskiego0
- niepewni dochodów (nowe podejście do pracy)
- bez ograniczeń (nowe postawy wobec seksu, związków i rodzicielstwa0
- inkluzywni (akceptacja, równość i wolność słowa)
- niezależni (poglądy polityczne)
Dlaczego badacze interesują się cechami kolejnych pokoleń: Baby boomers, Generacja X, Milenialsi i w końcu iGen? Bo jest to także pytanie jacy będą pracownicy, wchodzący na rynek pracy, jacy będą obywatele itp. Pytania bardzo praktyczne. To samo możemy zapytać w odniesieniu do edukacji: skoro jest inne pokolenie, ma inne cechy to czy nie powinniśmy się na to przygotować i dostosować formy i metody do tego pokolenia? Zabierać smartfony by na siłę zatrzymać i cofnąć w rozwoju cywilizacyjnym i społecznym czy znając ich cechy mądrze dostosować edukację?
Choćby pytanie o motywację do nauki, czy to, co motywowało młodych uczniów i studentów kilkadziesiąt lat temu motywuje i dzisiaj? A co i dlaczego motywuje obecne pokolenie, wychowane na smartfonach? I co będzie motywowało przyszłe pokolenie, wychowane na powszechnych algorytmach sztucznej inteligencji?
Na pewno jesteśmy świadkami ogromnych i długofalowych zmian kulturowych. Zapewne te zmiany kulturowe najpierw objawiają się u ludzi młodych, a dopiero potem rozprzestrzeniają się na ludzi starszych. A wraz w demograficzną wymianą pokoleń diametralnie zmienia się całe społeczeństwo. I tego teraz doświadczamy. Profesor Duch niedawno ujął to tak: "ludzkość znajduje się w nadzwyczajnym momencie rozwoju świata", powstaje społeczeństwo transhumanistyczne, gdzie następuje sprzęganie sztucznej inteligencji z ludzkim mózgiem. To na razie prognozy lecz trend wydaje się już widoczny. Zachodzi od bardzo długiego czasu i nabiera przyspieszenia.
Zachęcam do sięgniecie po książkę Jean Twenge. Na 376 stronach (włączając indeks i bibliografie) bardzo rzetelnie opisuje skąd wzięły się jej uogólnienia, dotyczące cech pokolenia iGen. Zakończeniem jest rozdział "Zrozumieć - ocalić - iGen" a w nim także podrozdział iGen w szkole. czyli to, z czym się spotykamy na co dzień, jako nauczyciele i jako rodzice. Skąd się wzięły takie a nie inne cechy młodego pokolenia. Zrozumieć by adekwatnie działać, np. "iGen przychodzi na uczelnie z mniejszym doświadczeniem w czytaniu książek czy nawet długich artykułów w prasie." I co, mamy się obrazić, narzekać, że są inni? Czy raczej przeformułować uniwersytety i sposób nauczania? A może z tą zmianą poczekać aż iGen zdobędzie profesury, stanowiska dziekanów i rektorów i dopiero oni to zmienią?
Mojemu pokoleniu polecam tę książkę - jeszcze potrafimy czytać. Ale dla iGenu ten sam przekaz może należałoby przygotować inaczej, np. w formie krótkich podcastów lub zupełnie inaczej. Jak? Ja przed takim dylematem stoję, przygotowując kolejne zajęcia na uniwersytecie. Wiem czego chcę ich nauczyć (to się nie zmieniło), ale może formy muszą być inne? Bo są jak z innej kultury, jak migranci z innej cywilizacji. A może to ja jestem imigrantem cyfrowym?. Choć nie, my byliśmy tu wcześniej (na tym świecie, na tej ziemi), więc możemy się czuć autochtonami. Przychodzą nowi, ale i tak trzeba się nauczyć z nimi komunikować, współpracować. Czyli najpierw dogłębniej poznać. IGen Jaean Twenge to dobry poradnik i przewodnik antropologiczny. I nie ma w tym antropologicznym odniesieniu żadnej przesady.
"Czy raczej przeformułować uniwersytety i sposób nauczania?"
OdpowiedzUsuńPo prostu obniżycie poziom. Przecież to już potraficie, czyż nie? ;)
A co to znaczy "obniżyć poziom"? I skoro byśmy już to potrafili, to nie trzeba niczego zmieniać, nic robić, w ogóle nie ma żadnego problemu i żadnej trudności :)>
Usuń