27.02.2023

Lady Sapiens. Prawdziwa prehistoria kobiet

Książka, która częściowo obala niedawno wykreowane mity. Trochę odczarowuje klimat wystaw i opowieści o męskiej prehistorii człowieka. W naszej ewolucji istniał nie tylko łowca i myśliwy. A stosunki społecznie nie zawsze były takie jak w XIX wieku. Przez zdecydowanie większą część naszej historii i prehistorii żyliśmy w egalitarnych, małych społecznościach łowców zbieraczy. Na pewno jest to potrzebna książka dla odzyskania kulturowej równowagi i bardziej realistycznego spojrzenia na naszą przeszłość. Polecam,

Thomas Cirotteau, Jennifer Kerner, Eric Pincas "Lady Sapiens, Prawdziwa historia kobiet", tł. Aleksandra Weksej, wyd. Znaj, Kraków 2023, 303 strony. Czyta się lekko, nie jest przeładowana faktami. Bardzo obiektywnie i ostrożnie przedstawiane są różne dowody i odkrycia, bez ideologizowania, bez narzucania interpretacji. Odpowiedzialnie autorzy wskazują na to, co jest tylko domysłem i na to, co nie da się jednoznacznie udowodnić. Na razie. Przytaczane są różne dowody z najnowszych badań, czasem zaskakujących. Bo na przykład jak odróżnić płeć szkieletów, znajdowanych na stanowiskach archeologicznych? Okazało się, że znaleziono dobre i wiarygodne różnice, np. w budowie ślimaka w czaszce. Wcześniej przetestowano tomografem na współczesnych i znanych czaszkach. A czy można poznać płeć paleolitycznych artystów? Czasami tak, po kształcie dłoni i stosunku długości niektórych palców dłoni. Co można odczytać ze śladów stóp w jaskiniach? I jak naukowców współpracowali z afrykańskimi tropicielami? Tego się dowiecie w czasie lektury.

Najpierw powstał film a potem książka. I to w pewnym stopniu da się wyczuć w lekturze. W sposobie narracji i niektórych krótkich rozdziałach. Lektura przydatna dla archeologów, antropologów i zwykłych zjadaczy chleba. Bo książka napisana jest bardzo przystępnym językiem ale z naukową rzetelnością i ostrożnością w wyciąganiu wniosków. 

Lady Sapiens to nazwa. Próba wykorzystania nazwy gatunkowej. Bo Neandertalczyk ma swoją nazwę pospolitą, Denisowianie także (choć ci akurat dla odróżnienia nie mają nazwy naukowej) a Homo sapiens? Czasem mówimy Kromaniończyk, człowiek współczesny. W omawianej książce nazwa gatunkowa pisana jest prawie poprawnie bo w formie "Homo sapiens", poprawniej byłoby kursywą. Nie wiem jak jest w oryginale. Bo polscy tłumacze wykorzystują niejasny opis w słowniku PWN i stąd się bierze sporo błędów. W Lady Sapiens rodzaj Homo  pisany jest poprawnie, dużą literą i kursywą, ale już "Homo sapiens" niekonsekwentnie. Skrótowo pojawia się także samo sapiens (pisane kursywą). W tytule i w tekście (Lady) Sapiens pisane dużą literą jak nazwa własna jest chyba próbą spopularyzowania nazwy analogicznej do Neandertalczyka. 

Znajdziemy sporo wartościowych i ciekawie opisanych analizy sztuki, wytwarzania narzędzi, rękodzieła, medycyny, polowania. Nie znajdziemy natomiast jednoznacznego rozwiązania korpulentnych kształtów paleolitycznych Wenus. Bo większość kobiet w tamtych czasach była szczupła i umięśniona. Dlaczego więc te Wenus z epoki kamienia są takie pulchne? Sporo zostało jeszcze do odkrycia. Jedno wiemy, że pierwotni, paleolityczni Europejczycy byli ciemnej karnacji, z kędzierzawymi włosami i z ... niebieskiemu oczami. To zawdzięczamy badaniom antycznego DNA. Dopiero w neolicie, wraz z rolnictwem i gorszym odżywianiem, pojawiła się jasna karnacja, ułatwiająca przyswajanie witaminy D. Bladolicymi i jasnowłosymi Europejczykami jesteśmy od niedawna. 

W omawianej książce nie zabrakło odniesień do badań Sarah Hrdy (czytaj więcej: 
Matki i inni. Emocjonalna ewolucja człowieka (książka, którą warto przeczytać) i roli babć i ciotek we wspólnych wychowywaniu dzieci. 

Dlaczego dla Homo sapiens w uwodzeniu tak ważne były i są ozdoby, w tym ubranie? Autorzy wskazują, że jest to efekt spionizowanej postawy. Jak to się ze sobą wiąże? Nie zdradzę całej tajemnicy, odsyłam do książki o Lady Sapiens, burzącej częste jeszcze stereotypy o naszej prehistorycznej przeszłości. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz