|
Fot, Maria Jaszczyk |
Skoro co jakiś czas dostaję jeszcze prośby, żeby rozpoznać owadziego gościa w domu, to znaczy, że jeszcze sztuczna inteligencja nie wyparła entomologów z rynku. Jeszcze jesteśmy potrzebni.
W Polsce występuje około 30 tysięcy gatunków owadów. Już chociażby z racji tak dużej liczby nie sposób znać wszystkich gatunków. Trzeba posiłkować się książkami i innymi źródłami. Żmudna to praca. Nie ma eksperta od wszystkiego. Entomolodzy specjalizują się w poszczególnych rzędach czy nawet tylko rodzinach sześcionożnych mieszkańców naszej planety. Ale od niedawna coraz częściej nawet eksperci posiłkują się zasobami internetowymi... oraz algorytmami sztucznej inteligencji.
Wróćmy jednak do bohatera niniejszej notatki. Jest nim widoczny na zdjęciu chrząszcz ryjkowiec. Rozpoznanie do rzędu czy rodziny nie jest problemem. Trudniej z gatunkiem. Tym bardziej, że chrząszcze to nie jest moja działka. Niemniej znajomi i nieznajomi podsyłają zdjęcia z prośbą o identyfikację oraz werdykt - bać się gościa w domu czy niekoniecznie.
W drugiej połowie lutego otrzymałem zdjęcie od pani Marii Jaszczyk z zapytaniem "
Takiego gościa mam w kuchni. Zastanawiam się czego on szukał w moim domu. Szedł sobie środkiem kuchni" . Pierwsze, żartobliwe skojarzenie to takie, że przyszedł coś zjeść
"na krzywy ryj" jak na ryjkowca by wypadało. Ale co miałby jeść? To pytanie o potencjalne szkody, a więc czy bać się obecności takiego gościa. Boi może ich więcej po domu buszuje? Owady w zimie? Nie jest to z pewnością gatunek synantropijny, mieszkający z nami. To co on robi? Przyszedł z podwórka czy obudził się z zimowej hibernacji, ukryty gdzieś w szczelinie lub innym domowym zakamarku?
Pierwsze moje skojarzenie: szeliniak sosnowiec (Hylobius abietis). Zamiast szukać w książkach szybciej było poszukanie obrazu tego gatunku w internecie i porównanie. Gdy się zna nazwę gatunkową to nie trudno odszukać odpowiedniego zdjęcia. Trudnością było również to, ze na zdjęciu nie ma skali porównawczej co do wielkość owada. Dopytałem się o wielkość - coś około 1 cm. Niemniej szczegóły ubarwienia wykluczały szeliniaka sosnowca. A gdyby to był on to jako szkodnik lasów świerkowych i sosnowych mógł teoretycznie trafić do domu. Co prawda szeliniaki żerują na szyjkach korzeniowych oraz pędach młodych drzew, zjadając korę i łyko. Wybierają drzewa młode, do ok. 5 roku. Zimują w stadium larwy jak i owada doskonałego. Jesienią szeliniaki zagrzebują się w ściółce u podstawy pni drzew iglastych. Ich aktywność rozpoczyna się w kwietniu. Chrząszcze opuszczają kryjówki i rozpoczynają intensywny żer. Luty to jednak na nie trochę za wcześnie, nawet jeśli uwzględnimy ocieplenie klimatu.
A jeśli nie szeliniak sosnowiec (bo tylko taki obraz ryjkowca o podobnym wyglądzie miałem w swojej pamięci) to co? Jak odszukać? A dlaczego nie skorzystać z internetowego wyszukiwania obrazu. Jedno kliknięcie i już pojawia się sporo propozycji. Wyszukiwarka Google wskazała między innymi na opuchlaka truskawkowca. Może nie ten gatunek ale jakiś opuchlak to może być.
Opuchlak zwany także nadrachem (
Otiorhynchus) to rodzaj obfitujący w liczne gatunki i niektóre z nich pojawiają się w domach (czytaj
więcej). Pojawiają się z ogrodu lub mogą być przyniesione z kwiatami doniczkowymi. "
Opuchlaki są (...) głównie szkodnikami roślin na polu i ogrodowych. Jednak chroniąc się przed zimą uciekają do domów, gdzie szybko odnajdują doniczki. Dlatego często zdarza się, że opuchlaki pojawiają się w domu w zimie i dziwią mieszkańców, którzy nie mogą dojść, skąd się wzięły". Może i ten zimował u pani Marii? Albo też korzystając z lepszej pogody został wybudzony z zimowego odrętwienia i dopiero teraz przyszedł "się ogrzać". Długo po kuchni się nie powałęsał, bo gospodyni wyniosła go do ogrodu i umieściła na niezgrabionych liściach. Nie zamarzanie.
Strach ma wielkie oczy. Boimy się tego, czego nie znamy. W tym owadów, których nie rozpoznajemy. Przecież w ogromnej różnorodności biologicznej sześcionogów są gatunki pasożytujące na ludziach, są szkodniki magazynowe i drewnojady, uszkadzające meble i drewnianą stolarkę okienną. Nowe technologie pozwalają nam szybko i stosunkowo łatwo rozpoznać gatunek a potem wyszukać potrzebne informacje o biologii, ekologii i ewentualnym zagrożeniu.
Poznaj i nie zabijaj. Bo najczęściej to niegroźni goście w naszych domach. I można dodatkowo wykorzystać takie aplikacje jak iNaturalist by informacja o dacie i miejscu stwierdzenia wzbogaciła naszą ogólnoludzką wiedzę. Tak rozwija się
nauka obywatelska. Daruj życie, rozpoznaj i podziel się wiedzą.
Być może AI samodzielnie nie jest w stanie napisać takiego, krótkiego artykuliku ani dodać obserwacji do bazy danych. Póki co jestem jeszcze komuś potrzebny! Ale jak długo?
A co do wyproszonego z domu opuchlaka - nie wiem czy nie zamarznie, raczej się gdzieś schowa. Albo znowu przyjdzie, tym razem na ciasteczko i kawę. Albo tak, pogadać, o życiu starych Polaków lub opuchlaków.
Mimo wszystko nie sądzę, żeby sztuczna inteligencja zastąpiła ciekawe blogi :). Póki co, wbrew zapowiedziom słyszanym przeze mnie od lat, wcale nie zastąpiła nawet kasjerów (mamy w naszym sklepie kasy samoobsługowe i nikt nie został zwolniony z ich powodu; wręcz przeciwnie, wciąż brakuje ludzi do pracy :) ), więc co dopiero ludzi zajmujących się bardziej intelektualną twórczością :)
OdpowiedzUsuńMoże nie zastąpi lecz być może pomoże w pisaniu, np. poprawi błędy, poprawi coś stylistycznie. BY ChatGPT coś napisał najpierw trzeba dać mu wytyczne (prompt) - banalne polecenia dadzą banalne odpowiedzi i banalne prace. Na początku musi być dobry pomysł.
Usuń