26.04.2023

Technik astrolog czyli jak dałem się nabrać na żart primaaprilisowy


Dałem się nabrać na żart primaaprilisowy. A było to tak: w połowie kwietnia na Facebooku zauważyłem post profesora fizyki z kąśliwą uwagą o kierunku w szkole policealnej (najwyraźniej też się dał nabrać). Nazwa wydała się absurdalna "technik astrolog z elementami sztucznej inteligencji". Astrologia nie jest nauką więc jakim cudem technik? Bo że różnego rodzaju dziwne szkolenia, w tym z astrologii, są oferowane to nie pierwszyzna. Ale żeby normalna szkoła policealna? To czego oni tam uczą? Zajrzałem na stronę by się więcej dowiedzieć o szkole i o owym kierunku:



Oczy ze zdumienia otwierały mi się coraz bardziej. Normalne kierunki dotyczące kosmetologii, masażu, terapii zajęciowej, pomocy stomatologicznej itp. I między tym technik astrolog. Pomyślałem, że może to jakiś kierunek w ramach show-biznesu czy jakiejś animacji społecznej. A tu nie, normalne kształcenie. I jeszcze ten modny zwrot ze sztuczną inteligencją. Przecież to ewidentne naciąganie! Na stronie szkoły wyglądało bardzo wiarygodnie. Przecież taki kierunek uderza w wiarygodność całej szkoły! Może informatyk im się zbuntował i na odchodne wywinął brzydki numer? Może im ktoś stronę shakował i robi wrogą robotę? Dodam, że było to 14 kwietnia a więc dwa tygodnie po pierwszym kwietnia. Niemniej zajrzałem na ich Facebookową stronę by tam jeszcze sprawdzić. Chyba za krótko przewijałem lub niezbyt uważnie. Nie znalazłem informacji o żarcie lub przejęciu strony www przez jakiegoś dowcipnisia. Uznałem ten żart za prawdziwy. Dałem się nabrać. Mimo, że opis kierunku był absurdalny, np. przewidywanie inflacji czy oferta pracy w bankach. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że żyjemy w czasach, gdy rząd i urzędnicy państwowi z nadania rządzącej partii zakładają dziwne szkoły, dublujące np. Polską Akademię Nauk, wprowadzają dziwne i wręcz absurdalne rozwiązania edukacyjne w szkołach, gdy dyletanci i hochsztaplerzy realizują rządowe, poważne kontrakty medyczne, gdy na ważne stanowiska zatrudnia się krewnych i znajomych. Tak więc jeszcze jeden absurd nie wydawał się czymś niezwykłym. Mieścił się w normie obserwowanego szaleństwa.

W ciągu kilkunastu godzin, gdy tak się oburzałem na absurdy edukacyjne z tym technikiem astrologiem, ktoś umieścił  pod moim wpisem, zrzut ekranu z Facebooka i oryginalnym wpisem z 1 kwietnia. Szukał dokładniej i znalazł. A ja odetchnąłem z ulgą. Niewątpliwie to tylko żart primaaprilisowy. Na dodatek w ciągu kilku dni zniknął ten materiał z oficjalnej strony www. Ech, gdyby jeszcze i inne absurdy obecnej władzy okazały się tylko żartami primaaprilisowymi i nie istniały na prawdę, jakiż świat w polskim grajdołku byłby milszy i piękniejszy!

Teraz się śmieję sam z siebie, że dałem się nabrać na taki żart. Niewątpliwe dobrze przygotowany. Morał z tego taki, że należy dokładniej sprawdzać informacje, na które trafiamy nie tylko w internecie. Bo nigdy nie wiadomo czy ktoś nie żartuje lub jeszcze gorzej - czy perfidnie nie oszukuje i rozsiewa fake newsy.


Oryginalny wpis na szkolnym FanPage,

Na potwierdzenie, że to był tylko żart. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz