Nauka rozwija się na błędach i porażkach. W badaniach naukowych zdecydowana większość podejmowanych prób kończy się niepowodzeniem. Nieudany eksperyment nie jest jednak porażką - dostarcza nowej wiedzy. Można modyfikować i próbować ponownie. Pisze się zazwyczaj o tych udanych, końcowych eksperymentach. Cała reszta jest jak góra lodowa, ukryta przed wzrokiem pod wodą. Ale bez tej ukrytej części nie byłoby i tej na widoku.
Felietony z QR Kodem, zamieszczane już od roku w Wiadomościach Uniwersyteckich, były i są takim eksperymentem. I jak się okazuje - nieudanym eksperymentem. Na papierze nie da się pisać i konwersować z autorem. Dialog za pomocą papierowych mediów jest ograniczony i utrudniony. Bo to ktoś musiałby pisać polemikę i wysyłać do Redakcji, a nóż może wydrukują. Lub w swojej, papierowej przestrzeni, publikować. Taki dialog na łamach róznych redakcji. Czasem tak w przeszłości bywało. Lecz od razu warto zaznaczyć, że to był mały fragment i niewielka przestrzeń. Niewielu uprzywilejowanych dyskutantów-polemistów. Mało miejsca dla czytelników - ten może tylko przeczytać i skomentować pod nosem lub w wąskim gronie swoich znajomych. Nic z tej dyskusji nie przedostawało się do przestrzeni wspólnej i publicznej.
Media społecznościowe i internet stworzyły nową jakość. Zdemokratyzowały publiczną dyskusję. Stworzyły szybkość i interaktywność, bo znacznie łatwiej jest postawić lajka lub skomentować w mediach społecznościowych. Prawie jak w kontakcie bezpośrednim. I tu pojawił się mój pomysł na eksperyment i na próbę hybrydowego felietonu, coś z pogranicza tych dwóch światów.
Chciałem połączyć papier z mediami społecznościowymi. Poszerzone wersje felietonów umieszczane były na moim blogu (na niniejszym blogu). Była więc wersja papierowa i była wersja społecznościowa. QR Kod miał być pośrednikiem, łączącym te dwa światy. Liczyłem, że na blogu czytelnik znajdzie swoją przestrzeń do dyskusji i komentowania (w komentarzach na blogu). Jakaś interakcja czytelnika i autora. Nic z tego jednak się nie udało. Zabrakło takiej więzi i interakcji. Dlaczego?
Może próg wejścia był zbyt duży, mimo wszystko? A może czytelnicy Wiadomości Uniwersyteckich nie korzystają z telefonu przy czytaniu? Bo ja korzystam coraz częściej. Czytam książkę lub artykuł w prasie papierowej i czasem uruchamiam smartfon by sprawdzić co znaczy niezrozumiałe słowo lub nieznane mi zjawisko. Takie czytanie rozszerzone. Ale przez rok pisania nie zauważyłem komentarzy pod felietonami w wersji rozszerzonej na blogu. To znaczy komentarze się czasem pojawiają ale bez związku z tekstami w Wiadomościach Uniwersyteckich.
W ostatnim felietonie pod qr kodem ukryłem prostą ankietę. Wystarczyło wejść i coś tam kliknąć. To nie musiał być komentarz i głos w dyskusji. I nie ma śladów. Zero odpowiedzi. Czyli wymyślona hybrydowość nie działa. Przynajmniej w tym konkretnym przypadku. Co i jak zmienić by w końcu zadziałało? A może z jakiejś swej istoty taka hybrydowość nie może zaistnieć?
To tak nie działa. Dlaczego? Może czytelnicy Wiadomości Uniwersyteckich nie korzystają z telefonów w trakcie lektury papierowego tekstu? A jak czytają w pliku pdf? Ja tak zazwyczaj czytam Wiadomości Uniwersyteckie, bo wersja papierowa dociera dużo później, gdzieś na stoliku w Collegium Biologiae. Czytając na laptopie można wyciągnąć telefon i wykorzystać qr kod. Ale jeśli ktoś czyta na telefonie, to link w postaci qr kody nie jest wygodny. QR kod to hybrydowy łącznik między analogowym papierem a internetową przestrzenią dodaną przez telefon komórkowy. Nie będzie łączył telefonu z telefonem.
A może czytelnicy WU słabo znają qr kody jako takie? To zbyt nowe dla nich? I nie przyjęło się? Tu pojawia się pytanie kim są i jakie nawyki czytelnicze mają odbiorcy Wiadomości Uniwersyteckich. Kto czyta i czego szuka? Nie znam odpowiedzi na te pytania. Wymagają głębszego poznania rozważanej rzeczywistości.
A może nie czują potrzeby dodatkowego kontaktu z felietonistą? Ktoś czyta lecz nie wchodzi w relacje, tylko mały procent internautów i czytelników jest aktywny w dyskutowaniu, reszta raczej bierna. Żeby więc zaistniały interakcje to liczba czytelników musi być na prawdę duża.
A może Wiadomości Uniwersyteckie mają mały krąg odbiorców i czytelników. Kim są? A może to tylko moje felietony nie cieszą się zainteresowaniem? Mało kto, jeśli ktokolwiek, czyta i z tak małej puli nie może się uzbierać istotny procent aktywnie komentujących. To w gruncie rzeczy niszowy kącik wymiany mysli? Jeden eksperyment i kilka niejednoznacznych wyników. Rodzi się wiele kolejnych hipotez, które wymagają osobnego sprawdzenia i zweryfikowania. Tak jak w badaniach naukowych - wiele nieudanych prób i systematycznie ciułana wiedza oraz obserwacje. W tym sensie każdy eksperyment jest udany bo przynosi nowe informacje. Przy wielu zmiennych nie jest łatwo wyciągać poprawne wnioski. Dlatego trzeba wielu niezależnych prób by coś zrozumieć i posunąć wiedzę o troszeczkę do przodu.
Sprawdziłem pomysł z hybrydowością łączenia starego świata z nowym. Na razie się nie udało. A wyniki są bardzo trudne do interpretacji - zbyt dużo możliwości. Trzeba zwiększać próbę i liczbę eksperymentów i szukać podobnych realizacji i pytań w innych miejscach. By zrozumieć to, co tak blisko się wydaje być. Niby w zasięgu ręki a jednak ciągle daleko.
A że nowe nadchodzi to zobaczyłem w ostatnim konkursie na krótki filmik. Konkurs skierowany był do uczniów ze szkół podstawowych. Kiedyś uczyliśmy się wypowiedzi pisemnych, teraz młodzi ludzie uczą się "pisania" wypracować w formie krótkiego wideo. Całkiem nowy świat komunikacji. To oczywiście całkiem inna opowieść, którą rozwinę niebawem.
Pierwotna, szersza wersja felietonu dla Wiadomości Uniwersyteckich.
Najnowszy felieton z QR kodem do ankiety. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz