1.09.2024

Bądź jak dyslektyk, poprawiaj swoje błędy !



Jako dyslektyk nieustannie muszę (i chcę) poprawiać swoje błędy, zarówno we wpisach na Facebooku jak i na blogu. I wszędzie. Poprawiam przed opublikowaniem, poprawiam po umieszczeniu. Czasem szybko, czasem długo po, bo dopiero wtedy, przy kolejnym czytaniu, zobaczę lub ktoś mi podpowie. Trudne to i męczące. Często bolesne. Ale warto, i trzeba. Czasem się poprawić nie da, np. w komentarzach na stronach internetowych nie ma edycji po opublikowaniu. Co wtedy? Pisać ponownie, z poprawką? Pisać sprostowanie? Czasem i tak trzeba, gdy sprawa jest poważniejsza. Oczywiście dobry jest nawyk sprawdzania przed naciśnięciem klawisza "wyślij". Nasze błędy, te niepoprawialne, uczą nas większej staranności przed. By nie powtarzać w pośpiechu tego samego w przyszłości. Ludzie z deficytami, np. dyslektycy, muszą się więcej napracować. Im bezbłędne pisanie zajmuje więcej czasu. Bo po sformułowaniu myśli i przelaniu je w litery, muszą jeszcze kilka razy przeczytać i poprawić błędy. Sztuczna inteligencja, z autopoprawkami tekstu, czasem zamiast pomóc jeszcze więcej namiesza. Zmieni wyraz nie tak jak trzeba i wychodzi coś niezrozumiałego lub wbrew intencji piszącego. Daje iluzję, że jest dobrze i zwalnia z potrzeby ponownego sprawdzania. Dysleksji się nie wyleczyć tabletkami czy inną terapią. Nie ma więc cudownej, czarodziejskiej różdżki. Ale można minimalizować skutki dysleksji. Większą pracą i z częstszym poprawianiem. Codziennie. Deficyt, taki jak dysleksja, to nie jest usprawiedliwienie i fory, to zaproszenie do cięższej pracy. 

Bądź jak dyslektyk - poprawiaj swoje błędy, te dawne i te niedawne. Bo nawet coś ułomnego, jakiś deficyt, może być inspiracją dla tych doskonałych, bez rysy i bez skazy. Każdy jest wartością. Nie ma rzeczy i ludzi niepotrzebnych, bezwartościowych. Nawet pusta i niepotrzebna butelka, zamiast być wyrzuconą na śmietnik, może stać się czymś pięknym i użytecznym. Przez malowanie możemy nadać jej nową wartość, nowe znaczenie, nową użyteczność. A czasem malowanie jest tylko pokazywaniem piękna, które już tam było. 
 
Zdjęcie zamieszczam nie tylko dla przyciągnięcia uwagi. Zamieszczam je z dyskretnym i głębokim podtekstem. Bo błędy są nie tylko literowe, w tekście. Błędy dotyczą wyborów, decyzji, wypowiadanych słów, wykonywanych prac. Nawet malowania na butelce. Bo czasem ręka się omsknie i trzeba zetrzeć niepotrzebne linie. Lub po prostu się "nie uda". I trzeba malować od nowa. Na nowej butelce czy słoiku. Wszystko zaczynać od początku. Męczące to i zabiera czas. Ale warto.

Naprawianie błędów to także słowa "przepraszam"... Mimo że nie da się posklejać rozbitej butelki, to jednak warto powiedzieć to słowo. I spróbować naprawić. Tyle ile się da.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz