8.09.2024

Guziki z jeziora i rzeki

Wyrzucone na brzeg małże w czasie bagrowania rzeki, środkowy bieg rzeki Łyny.


Świat jest całością, a jeśli tak, to za pomocą jednego szczegółu, jednego przekładu, można objaśnić ogólne zasady i prawa. Można zachwycić się złożonością procesów i zrozumieć prawa przyrody, które i nas dotyczą…

Teraz coraz bardziej dotyka nas zaśmiecenie plastikiem i odpadami, w rzekach i jeziorach także. Efekt określonego stylu konsumpcji i wprowadzania do środowiska zbędnego produktu przemiany metabolizmu naszej gospodarki. Nie ma jeszcze komponentów biologicznych, które zajęły by się tym zasobem i na powrót wprowadziły do gospodarki. Sami musimy to robić, w pełni antropogenicznie. Po prostu musimy rozwijać gospodarkę cyrkulacyjną z pełnym wykorzystaniem tego, co wyrzucamy jako zbędne. W zasadzie musimy powrócić do korzeni, bo kiedyś czyniliśmy tak z powodu biedy. Teraz może ważniejszy będzie rozsądek. I myślenie o przyszłości. Przykładem dawniejszych rozwiązań gospodarki cyrkulacyjnej niech będą małże i... guziki do naszych ubrań.

W naszych rzekach, strumieniach i jeziorach spotykamy małże. Każdy je zna. A czy wiecie Państwo, że jeszcze nie tak dawno, jakieś 50-60 lat temu wyrabiano z nich guziki? Pisałem o tym już wcześniej O skójce z grubą skorupką, monitoringu środowiska i guzikarstwie. Ale w skrócie przypomnę i tym razem. Bo dobre opowieści chcą być nieustannie opowiadane.

A było to tak. Gdy w XIX wieku rozwijał się przemysł włókienniczy na ziemiach polskich (wtedy jeszcze w zaborze rosyjskim), wzrosło zapotrzebowanie na guziki. Na obrzeżach fabryk w Łodzi rozwijało się rzemiosło guzikarskie. W małym miasteczku, na północnym Mazowszu, w Sochocinie, powstały liczne małe zakłady, wytwarzające guziki z muszli ślimaków morskich. Surowiec sprowadzano z basenu Oceanu Indyjskiego. Na skutek I wojny światowej i rewolucji bolszewickiej przerwane zostały szlaki handlowe. Dla guzikarzy zabrakło surowca. Wtedy wykorzystali oni rodzimy surowiec, nasze lokalne małże.

W naszych wodach występują szczeżuje, o cienkich muszlach (teraz coraz liczniejsza staje się szczeżuja chińska, dużo większa i o grubszych muszlach, ale to dla nas nowość). Te się nie nadawały do produkcji guzików. Ale są jeszcze skójki: zaostrzona, malarska i gruboskorupkowa. W stadium larwalnym małże te przyczepiają się do skrzel ryb i tak rozprzestrzeniają się na nowe tereny.

Być może nasi przodkowie jedli nasze słodkowodne małże, jako słodkowodne "owoce morza". Ale zapomnieliśmy o tym. Niemniej na początku wieku XX rybacy wyławiali małże z Wisły i Narwi, i po sparzeniu wrzątkiem, skarmiali nimi świnie. Na bezrybiu i małż ryba – jeśli można sparafrazować stare przysłowie. A w tym czasie woleliśmy wieprzowinę niż mięso bezkręgowców wodnych.

Muszle były odpadem, wysypywanym na pryzmy. I te właśnie wyrzucone muszle dostrzegli rzemieślnicy z Sochocina. Na początek poprosili, czy mogą je zabrać na zasypanie dołów w drodze. Potem rybacy zorientowali się, że to surowiec do produkcji guzików i już nie oddawali za darmo tylko sprzedawali. I tak był zysk - sprzedać można było śmieci. A jeśli się mocniej zastanowić to można dojść do wniosku, że w przyrodzie nic nie jest odpadem. Wszystko zostanie zagospodarowane i włączone do obiegu. W przyrodzie nic się nie zmarnuje a sochocińscy rzemieślnicy byli prekursorami rozwoju zrównoważonego.

Wróćmy jednak do małżowego guzikarstwa. Na ręcznych tokarkach z jednej muszli można było wykroić 2-4 guziki. Po oszlifowaniu, sprzedawali w zestawach przyszyte do kartoników guziki. Ja jeszcze pamiętam z dzieciństwa te guziki z masy perłowej, pięknie się mieniące. W handlu były dostępne do lat 60 ubiegłego wieku. Teraz można je spotkać jedynie w muzeach lub na targach staroci. Mało kto jednak zna ich historię. Jeśli nawet gdzieś spotka, to nie dostrzeże ani polskich małży, ani rzemiosła z małych miasteczek, ani sensu rozwoju zrównoważonego.

Obecnie mamy dużo takich guzików z plastiku. Nie ma już guzików, wyrabianych z naszych rodzimych małży. Nadmiar guzików, z taniego plastiku. Gdy byłem mały w domu zbierało się wszystkie guziki. Bo mogły się przydać.  Potem guziki spowszedniały i są w nadmiarze. mam w domu pudełko z guzikami, zbierane nawykowo. Ale już sam nie przyszywam. Chyba, że od wielkiego dzwonu. Każda koszula czy marynarka ma włożony zestaw guzików zapasowych. Gdyby się jakiś urwał, to jest go czym zastąpić i będzie w takim samym wzorze. Jak chłopiec próbowałem nawet zbierać guziki. Jednak w nadmiarze wzorów kolekcjonowanie straciło sens - było tego za dużo. 

Wróćmy jednak do małży, które obecnie są mocno zagrożone niepotrzebnym bagrowaniem rzek – w czasie tych zabiegów wyrzucane są z mułem na brzeg i giną. Nie sprzyja im także zanieczyszczenie wód. Gina zupełnie bez sensu i bez celu...

Drogi czytelniku (i czytelniczko), gdy będziesz zapinał koszulę lub spodnie, będąc nad rzeką czy jeziorem i zobaczysz na dnie małże, pomysł o ich roli w ekosystemie – oczyszczają nasze wody. Małże są filtratorami. Pomyśl także o historii lokalnego przemysłu, o gospodarce cyrkulacyjnej i o powiązaniu handlu światowego z naszym codziennym życiem.

Teraz małże narażone są na inne zagrożenia. W wyniku niepotrzebne, odwadniającej melioracji i niedobrego zwyczaju bagrowania rzek, wraz z osadami z rzek usuwane są małże. Gina na brzegu setkami. Do tego, na skutek zasolenia wód w okresie letnim nie tylko w Odrze rozwijają się złote algi. Zagrażają nie tylko rybom lecz i małżom. A dodatkowo brak ryb to brak możliwości dyspersji.  Dwie klęski w jednym. 

Ostatnio polscy naukowcy odkryli, że skójka gruboskorupkowa to 16 odrębnych gatunków żyjących w Europie, z których dwa występują w Polsce. Wiele jest jeszcze do odkrycia. I dobrze byłoby zdążyć zanim całkowicie wyginą...

Tekstowa, zmieniona i poszerzona wersja radiowego felietonu w Radiu Olsztyn. Tłumaczymy świat. Felieton wyemitowany był 3 lipca 2024 roku. Znajduje się w dźwiękowym archiwum Radia, dostępny poline.

Wszystkie nagrania dostępne są na stronie Radia Olsztyn: https://radioolsztyn.pl/tlumaczymy-swiat-felietony-w-radiu-olsztyn-2/01769627


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz