Fot. Organizatorów, Centrum Nauki Kopernik, konferencja Pokazać-Przekazać 2024. |
Z tym słuchaniem, co w misie dźwięczy, było tak. Działo się to w Centrum Nauki Kopernik w czasie sierpniowej konferencji Pokazać-Przekazać 2024. Jeden z warsztatów dotyczył współuczestnictwa w eksperymentowaniu dzieci (Towarzyszyć, ale jak? Eksperymentowanie z dziećmi, prowadzące: Natalia Arciszewska i Iga Cieślak). Mieliśmy zadania do wykonania, grupowe, przy różnym sposobie wsparcia. Było więc przede wszystkim doświadczanie i dyskusja wokół tych naszych doświadczeń. Nie było przekazywania wiedzy teoretycznej tylko zaaranżowanie sytuacji edukacyjnych. Zatem było to tworzenie środowiska edukacyjnego i pozwolenie nam doświadczać. Wczuć się w rolę uczniów a potem wspólnie przedyskutować. Idea cyklu Kolba w praktycznym działaniu. Ogromnie jestem zadowolony z tego uczestnictwa i doświadczania.
Wróćmy do sytuacji przedstawionej na zdjęciu. Co zrobić by misa metalowa dłużej brzmiała, dłużej dźwięczała? Najpierw uderzaliśmy palcem, potem drewnianą pałeczką. Przedmioty, które leżały na stole, sugerowały szukanie odpowiedzi. Były misy różnej wielkości, pałeczka drewniana i woda. Jak w typowym zadaniu szkolnym - skoro jest woda, to trzeba ją wykorzystać, na pewno jest kluczem do rozwiązania. Ale w mojej głowie włączył się nawyk przyrodnika czyli, że wszystko trzeba zmierzyć szkiełkiem i okiem. Pod ręką jest smartfon, więc można to narzędzie wykorzystać, np. aplikację stoper. By eksperymentalnie sprawdzić czy rzeczywiście dłużej brzmi misa. Misa z wodą i bez wody brzmiała mniej więcej tyle samo. A więc woda tu nie ma nic do rzeczy. Może palcem pociągnąć po krawędzi? Widziałem przecież na filmach i sam próbowałem wydawać dźwięki na kieliszkach z wodą. W przypadku metalowej misy pocieranie krawędzi palcem było nieefektywne. To może pałeczką drewnianą, która z jednego końca oklejona była skórą?
Próby na oślep, łączenie pomysłów z dostępnymi narzędziami. Pełne odkrywanie z wykorzystaniem tego, co widać na stole i tego, co samemu można wymyśleć. Nie ograniczać się do przygotowanego zestawu tylko kreatywnie poszukiwać w tym, co akurat jest dostępne, nawet w kieszeni. Liczy się więc kreatywność i nieskrepowane poszukiwanie przedmiotów i sytuacji do eksperymentowania. By misa brzmiała dłużej.
Drugim, wykorzystanym przeze mnie elementem, była teoria. Czyli to, co już wiedziałem i znałem z osobistego doświadczenia. To, co było już w moim mózgu. Bo wcześniejsza wiedza (w tym teoria) ma znaczenie. W przypadku wody poziom wypełnienia naczynia decyduje o wysokości dźwięku, ale czy o jego długości (czasu brzmienia)? To można było zmierzyć, np. stoperem. Z teorii (fizyka, mechanika) wiedziałem, że im więcej energii, tym większe (głośniejsze) i dłuższe czasowo drgania. Czyli po prostu trzeba mocniej uderzyć pałeczką. I sprawdzić czy tak działa. Działało. A może pocieranie pałeczką - przez ciągłe dostarczanie energii, wydłuży czas brzemienia? To nie działało, bo pałeczka nie była chyba do tego odpowiednia.
Co się dzieje w czasie eksperymentowania? Stawiamy różne hipotezy. Równie ważne jest jednak kolejne pytanie "jak to sprawdzę". Czyli zaplanowanie weryfikacji hipotezy. Na tym polega metoda naukowa.
Po wykonaniu zadań dyskutowaliśmy. Oczywiście głównym motywem rozmów były nasze wrażenia co do sposobu towarzyszenia osób prowadzących przy naszych eksperymentach. Jak to robili i jak my się w tym czuliśmy, jaki wywoływało to skutek. Bo celem tych prostych ćwiczeń z misami, balonikami, sprężynami nie było rozwiązanie zadań fizycznych lecz doświadczanie, jak towarzyszyć dzieciom w czasie ich eksperymentowania. I jaki sposób towarzyszenia jest najlepszy oraz w jakich okolicznościach. Jeszcze raz powtórzę - znakomita ilustracja cyklu Kolba.
Wracam z Kopernika z przemyśleniami i refleksjami. Teraz będę próbował wykorzystać te refleksje w codziennej pracy dydaktycznej na uniwersytecie. Zastanawiam się jak dobrze towarzyszyć studentom w ich eksperymentowaniu. I jak stworzyć dobrą przestrzeń do eksperymentowania i uczenia się. Czy tworzyć szczegółowe instrukcje i do jakich zadań? Czy może pozwolić bardziej na swobodne eksperymentowanie? A czy wyrobie się z programem, gdy będą eksperymentowali i poszukiwali? Może trzeba zmodyfikować sylabusy i koncepcje poszczególnych zajęć? Pytanie, na które będę szukał odpowiedzi w najbliższym roku akademickim. Taki jest skutek konferencyjnej inspiracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz