(Notatka graficzna streszczająca wywiad, Autorka: Vitia) |
Jeszcze w wieku szkolnym ze zdziwieniem usłyszałem swój głos nagrany na magnetofonową taśmę - był podobny ale brzmiał inaczej niż słyszany "od środka". Potem to samo było, gdy słyszałem siebie w nagraniach radiowych. Dlaczego brzmi inaczej? Czy nagranie coś zmienia? Ale przecież słuchając głosu innych osób nie dostrzegałem różnicy w dźwięku i charakterze: czy to na żywo, czy to z taśmy (lub radiowego głośnika). Zatem istotą nie były ewentualne zmiany, powstające przy nagraniu na taśmę lub przefiltrowane przez radiowe urządzenia. Po prostu siebie słyszymy także od wewnątrz.
Widziałem kilku profesorów, którzy nagrywali swoje wykłady czy wystąpienia na dyktafon, by potem odsłuchać. Początkowo się dziwiłem, z czasem doceniłem. Wtedy można pełniej ocenić jak poszło i co rzeczywiście było wypowiedziane (i jak). W swoim przypadku dostrzegłem m.in. skróty myślowe, niedokończone zdania, pozjadane słowa. Wiedziałem jaką myśl chciałem przekazać, ale do odbiorcy dotarł przekaz okrojony. Bo szybko biegnąca myśl podążyła za nowym a język nie zdążył wszystkiego wypowiedzieć. W wewnętrznej pamięci wystąpienie pozostaje logiczne i pełne. Jeśli jednak "odsłuchamy się" z boku to dostrzeżemy wszystkie te szumy i niedociągnięcia. Nie jestem na tyle systematyczny by często swoje wystąpienia nagrywać. Nagrywanie się na dyktafon czy kamerą wideo wymaga pewnej odwagi. Widzę to także po studentach. Może to jakiś strach przez zobaczeniem własnych niedociągnięć, braków czy potknięć? Lepiej nie widzieć? Może z braku czasu - bo trzeba jeszcze to potem odsłuchać, obejrzeć. Czasem jednak udaje mi się nagrać lub skorzystać z cudzego nagrania. Dzięki temu dostrzegam różne braki i niedociągnięcia. Z wielu swoich mankamentów zdaję sobie sprawę i staram się nad tym jakoś zapanować. Mimo to wciąż popełniam te same lub podobne błędy. Podobnie jest w udostępnionym nagraniu "Edu Gadki" - z boku czasem lepiej widać. Tekst można poprawiać wielokrotnie. Słowa wypowiedziane są już "niepoprawialne" Można dodać tylko nowe, objaśnić, ponownie wypowiedzieć. Ale tych wypowiedzianych się nie cofnie. Chyba, że jest to nagranie - wtedy można powycinać, nagrać ponownie, zmontować.
Ale jest jeszcze jeden rodzaj "spoglądania na siebie w lustrze" - to jak nas inni odbierają poprzez nasze wypowiedzi (w mowie, grafice lub piśmie). Ich notatki, interpretacje, wnioski. Każdy patrzy na świat przez pryzmat siebie (swojego światopoglądu, paradygmatu) i swoich doświadczeń. Do wywiadu i podkastowej rozmowy (link zamieszczony niżej) się przygotowałem. Wiedziałem mniej więcej w jakim kierunku się może potoczyć. Przemyślałem i się przygotowałem. Ale dynamika dialogu była nieco inna. O niektórych ważnych sprawach nie zdążyłem powiedzieć, inne się narodziły na gorąco. Taka jest specyfika rozmowy - to dwie strony tworzą wypowiedź-treść. Jest jeszcze w pewnym stopniu nieprzewidywalna dynamika dialogu, całości większej niż suma elementów. Z nagranej rozmowy autorzy wybrali tylko jej część. I tu już jest w jakimś stopniu także ich autorski wkład w to, co uznali za ważniejsze, ciekawsze, czytelniejsze i warte pokazania. Kolejny filtr.
I na koniec wspomnę o notatce wizualnej Vitii (zamieszczona na samej górze). Kolejna osoba, która wysłuchała i wynotowała jej znaniem najistotniejsze fragmenty i skomponowała relacje między tymi treściami w formie graficznej. Jeszcze jeden filtr i kolejna interpretacja. I teraz w pełni można zobaczyć siebie z boku. To co dotarło i jak zostało zinterpretowane.
Dzięki takim "lustrzanym" odbiciom można zobaczyć swój przekaz. To swoista ewaluacja. Pozwala lepiej zrozumieć dane zagadnienie, wydłużyć rozmyślania, uporządkować je i dopracować. A jeśli nie jesteśmy zadowoleni z rezultatu? To trzeba spróbować ponownie ująć tę samą myśl w nową, lepsza formę. I tak nieustanie. Dialog ze sobą i z innymi. Dojrzewanie pomysłu. Dialog ubogaca. Warto więc słuchać innych i... siebie samego.
Żeby dobrze mówić trzeba umieć słuchać. Siebie i innych.
Cały odcinek: http://bit.ly/edugadk25
Link http://edugadki.pl/odcinek-25-2-3-stanislaw-czachorowski-czyli-profesorskie-gadanie-po-edugadkowemu
Szanowny Procesorze, jestem pod nieustającym wrażeniem Pana pracy, chęci dotarcia do słuchacza po to aby dotarło i aby zrozumiał sens, wychodzenia poza konwenanse. Tylko pozazdrościć takiego wykładowcy. W moim życiu spotkałam tak oddanego nauczyciela tylko raz w technikum kolejowym Nauczycielkę która właśnie chciała żebyśmy dobrze zrozumieli i zapamiętali.
OdpowiedzUsuńŻyczę Panu, aby uczniowie chcieli Pana słuchać i współtworzyć rozmowę.
O głosie mam podobne przemyślenia, że siebie słyszymy inaczej inaczej rozmówcy. Nie miałam odwagi się nagrać właśnie z powodu ewentualnego rozczarowania, że mówiłam nie tak. Z tego właśnie powodu że słyszymy siebie inaczej w głowie musli, zdania mamy poukładane sensownie, a z ust wydobywają się niedomówienia. Niedomówienia których my osobiście nie dopuszczamy do swojej świadomości, że mogły jakiekolwiek powstać. Następnie dziwimy się że zostaliśmy niezrozumiani.
Dzięki temu artykułowi postaram się słuchać siebie na zewnątrz jako odbiorca, żeby nie mieć potem pretensji że inni nie zrozumieli. Dziękuje za zwrócenie uwagi. Pozdrawiam
Na ogół jest lepiej niż myślimy. Chyba zazwyczaj jesteśmy zbyt samokrytyczni. Odbiorca skupia się na treści a nie na niuansach (no, chyba że nieliczni). Nasze tremę znamy od wewnatrz, z perspektywy 2-3 metrów jej nie widać. A często nasze potknięcia są niezauważalne dla słuchaczy. Czasem myślą,że to specjalnie tak miało być. A poza tym, można powtórzyć, poprawić. Jest jeden warunek - trzeba patrzeć na słuchacza (dostrzegać jego reakcje) i słuchać informacji zwrotnych.
Usuń