Zasadzone krzewy i drzewa przy intensywnym przycinaniu słabo rosną, często usychają. Usychają w wyniki mroźnych zim (takie kiedyś bywały), chorób i niewłaściwego przycinania. Luki po tych uschniętych krzewach zazwyczaj nie są uzupełnianie. Widać natomiast spontaniczna aktywność mieszkańców, uzupełniających zieleń osiedlową. Tym bardziej przykro patrzeć jaki ta praca idzie na marne przy złej pielęgnacji (złe przycinania). Do tego dochodzi zbyt częste koszenie trawników kosami żyłkowymi. Zamiast pięknych zieleńców najczęściej pojawiają się suche klepiska, zwłaszcza w okresie letnich susz. Kwitnąca stokrotkami i mniszkami łąka zmienia się w wysuszone klepisko.
(Na czerwono zaznaczone wycięte gałęzie, które nie powinny być wycinane, na zielono zaznaczone krzewy (zieleń niska), która powinna być zasadzona by zielony ekran od ulicy dobrze działał, ) |
Tak zniszczonych miejsc nie próbuje się uzupełniać dosiewaniem roślin zielnych (marzeniem byłaby łąka kwietna, coraz częściej wprowadzana do miast na całym świecie). Urok miejskich zieleńców nie stanowią połacie wypalonej trawy ale świeża roślinność, która cieszy mieszkańców i stanowi jeden z elementów jej dobrostanu. Jesienią z kolei niepotrzebnie usuwa się wszelkie liście, które pozostawione na trawnikach mogłyby również stanowić magazyn dla wody i niezwykle ważnej próchnicy w glebie, której nam będzie coraz bardziej brakowało.
Kolejnym elementem jest troska o drzewa i żywopłoty. Wiosenne (np. w dniu 27 kwietnia 2020 r. przy ulicy Iwaszkiewicza) odcinanie zdrowych i nikomu nie zagrażających gałęzi jest całkowitym nieporozumieniem i działaniem szkodliwym (na dodatek kiepska piła pozostawia poszarpane, nierówne powierzchnie, co będzie ułatwiało wnikanie grzybów i powodować będzie choroby tych drzew i krzewów).
Warto zwrócić uwagę jeszcze na jeden aspekt. Zieleń wysoka przy ulicy stanowi barierę przed hałasem i pyłami drobnocząsteczkowymi. Należałoby zadbać, aby gałęzie rosły jak najniżej, tworząc wraz z koroną zielony ekran od ulicy. Obcinanie nisko rosnących gałęzi (nie stanowią one utrudnienia w przejściu, bo rosną poza chodnikami) jest całkowicie bezcelowe zarówno z estetycznego jak i przyrodniczego punktu widzenia. Należałoby raczej dosadzać krzewy by zielony ekran był jak najbardziej wypełniony. Alternatywą jest budowanie wysokich i kosztownych ekranów akustycznych (przykłady na zdjęciach niżej)
To wielu mieszkańców widząc, że działania służb Spółdzielni wyglądają w ten sposób, samodzielnie podejmuje inicjatywy dosadzania drzew i krzewów. W jakimś sensie jest to praca syzyfowa.
Przyznam, że przyczynę tego upatrujemy w niekompetencji osób nadzorujących i wykonujących koszenia trawników i przycinanie gałęzi. W piśmie, wysłanym do naszej Spółdzielni, zwracam się zatem z prośbą o odpowiednie przeszkolenie służb sprawujących pieczę nad zielenią, aby podejmowane działania służyły rzeczywistej, a nie tylko formalnej trosce o przyrodę.
Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.
OdpowiedzUsuń