Jeszcze do niedawna miarą akademickiej i nauczycielskiej erudycji było oczytanie. Przyswajanie książek umożliwiało zapoznanie się z dorobkiem w danej dyscyplinie oraz kulturze. Erudycja potrzebna była nauczycielowi akademickiemu (ale także i nauczycielowi szkolnemu) by dobrze wykonywać swój zawód. Można powiedzieć, że oczytanie było niezbędnym elementem warsztatu nauczycielskiego. Bo umożliwiało podejmowanie dyskusji jak i planowanie atrakcyjnych zajęć.
Pisanie kredą na tablicy nie było jakąś specjalnie trudną do opanowania umiejętnością. Dla "oczytania" potrzebny był stały wysiłek i ciągłe aktualizowanie swojej wiedzy przez zapoznawanie się z dorobkiem. Trzeba było czytać książki i publikacje. Współczesne "pisanie kredą" jest znacznie bardzie złożone i trudniejsze. Wymaga nieustannego uczenia się i praktyki.
Z czasem liczba niezbędnych umiejętności, składających się na zawodowy warsztat nauczyciela szkolnego i akademickiego poszerzyła się. Pojawiły się rzutniki pisma, epidiaskopy i w końcu komputery, rzutniki multimedialne i interaktywne tablice. Coraz więcej technologii. Dobry nauczyciel musiał mieć praktykę i być "obgadany" (poprzez praktykę wyćwiczona umiejętność sprawnej komunikacji i dialogu) i oczytany. Teraz musi być także oklikany, czyli wyćwiczony w obsłudze różnych programów i internetowych narzędzi.
Prowadzenie wykładów wymaga sprawnej obsługi komputera i prezentacji multimedialnych, takich jak np. Power Point (to minimum), Prezi, Mentimeter itp. Inaczej jest bezradny na sali wykładowej i znacząco ogranicza swoją możliwość komunikacji i przekazywania wiedzy. Od blisko roku nauczanie zdalne stało się codziennością. Pojawiła się konieczność sprawnej obsługi różnorodnych platform do synchronicznej i asynchronicznej dydaktyki. I żeby sprawnie obsługiwać MS Teams, Clickmeeting, Google Meet, Zoom itd. Trzeba spędzić sporo godzin na praktycznym zastosowaniu. Tym bardziej, że te nowe rozwiązania nieustannie się zmieniają, wprowadzają nowe funkcjonalności itd. Czyli sporo się naklikać. Powierzchowne opanowanie platform i programów do zdalnej komunikacji nie wystarczy.
Erudycją XXI wieku jest oklikanie. Oczytanie nie przestało być potrzebne. Czyli nieustanne podnoszenie poprzeczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz