5.04.2021

Myśli in statu nascendi


Myśli są  jak organizmy żywe, najpierw pojawiają się w postaci propaguli, nasiona, zarodnika. Potem kiełkują i się rozwijają. Trzeba czasu by wzrosły i dojrzały. By w pełni się wykształciły. Są jak rośliny, które do wzrostu potrzebują wody i żyznej gleby, by rozwinęły się i zaowocowały. Można także porównać je do ontogenezy zwierząt (albo grzybów). Wczesne stadia larwalne zazwyczaj trudno jeszcze rozpoznać i powiedzieć jaki gatunek bezkręgowca się rozwinie. Ma potencjał ale może przedwcześnie zginąć... Z wielu złożonych jaj do pełnej dojrzałości dożyje tylko niewielka część osobników. Przypadek i lokalne okoliczności zdecydują, które osobniki (które myśli) dojrzeją i wydadzą potomstwo. Które poprzez dyspersję zasiedlą nowe przestrzenie, nowe miejsca, nowe wyspy ekologiczne.

Myśli w chwili narodzin są jedynie potencjałem na rozwój. Myśli początkowe, w szkicu, in statu nascendi, w ogólnym zarysie, są tylko pomysłem wymagającym dopracowania, doszlifowania. Ale na to nie mam czasu. Odkładam. Puchną teczki z zapisywanymi nieustannie pomysłami. Nie wszystkie zdołam potem dopracować, wyszlifować, ubrać w komunikatywne zdanie i wypuścić w świat. Ot np. tu na blogu. Rosną pliki w komputerze z zapisanymi pomysłami. Szkicami. Z myślami, wartymi zastosowania i opowiedzenie. A przynajmniej wydawały się cennymi i wartościowymi w czasie swoich narodzin. Inaczej bym ich nie zapisywał. 

Czekają, niczym w diapauzie (hibernacji, estywacji). Czasem są niewyraźnie napisane i trudno je odczytać. Czasami zbyt lakoniczne by odtworzyć ich niegdysiejszą wartość, pomysł, kreatywność. Giną bezpowrotnie. W ciągle zmieniającym się środowisku kulturowym. 

Ale tych czekających na swoją kolej jest coraz więcej. Dopracować? Czy wymyślać kolejne dalej? W życiu biologicznym nadmiarowość jest typowa. Redundancja gatunków, osobników, komórek. Rodzi się więcej niż ma szansę pomieścić się na świecie. Nie dla wszystkich starczy czasu i zasobów.

Moją zmorą jest kreatywność. Zbyt duża kreatywność. Niewykorzystana, stąd ciągła frustracja i poczucie niedocenienia. Kwestia nieodpowiedniego wykorzystania obu półkul i odpowiedniego ich  zrównoważenia. A może to cecha życia? Bez nadmiarowości nie byłaby możliwa selekcja i ewolucja?

Ilustracją są akwarele, próbne. Bo i na nie brakuje czasu....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz