30.05.2022

Paczkomaty i zmiany w kontaktach międzyludzkich

Skansen w Olsztynku, skrzynka pocztowa na dawnej karczmie ze Skandawy.

Kryzys może przyspieszać zmiany, zachodzące w społeczeństwie. Przekładem jest e-handel i paczkomaty. W czasie pandemii i wynikającej z niej izolacji znacząco wzrosło korzystanie z technologii internetowych i paczkomatów. Wiele osób sytuacją została zmuszona do korzystania z zakupów online, w tym z paczkomatów. Przekroczona została bariera lęku przed nowym i nieznanym. Sam tego doświadczyłem. Do tej pory korzystaliśmy z tradycyjnej poczty i kurierów. Za sprawą paczkomatów na trwałe zmienia się sposób funkcjonowania e-handlu i zakupów w ogóle. Po prostu to tylko dalsza zmiana naszych nawyków handlowych. Trend cywilizacyjny, który w czasie kryzysu (pandemia) nabrał skokowego przyspieszenia.

E-handel to zdalny kontakt ze sklepem i ze sprzedawcami, ze wszystkimi tego niedogodnościami i ułatwieniami. To zakupy bez kontaktu bezpośredniego. Dostrzegamy tylko minusy ale jest i dobra strona tego zjawiska. W społeczeństwie licznych i częstych kontaktów nasze mózgi są zmęczone nadmiarem spotkań z ludźmi (na ulicy, w pracy, w mediach społecznościowych itp.). I dotyczy to nie tylko introwertyków. Zbyt dużo bodźców dociera do naszych mózgów. I zbyt dużo twarzy oraz relacji, które musimy rozpoznać i na które zareagować. Czujemy się tym zmęczeni. W tym kontekście paczkomaty pozwolą na zmniejszenie ilości stresu, wynikającego z nadmiaru kontaktów międzyludzkich i przebodźcowania. Kolejna innowacja komunikacyjna, pozwalająca żyć nam w jeszcze większych społecznościach.

Kiedyś był rynek i kontakt bezpośredni. Tęsknimy za takimi relacjami i całkowicie ich nie chcemy wyeliminować. Wizyta na rynku (agorze) to nie tylko handel ale i kontakty międzyludzkie, relacje. Czasem są one nawet ważniejsze niż zakupy i handel jako taki. Potem pojawiły się sklepy i ulice handlowe. Zapewniają kontakty międzyludzkie jak i handel jako taki. Lubimy spacerować po takich ulicach (często więcej oglądamy niż kupujemy) i zachodzić do sklepów a potem do kawiarni, barów, lub siadać w parku czy skwerze na ławeczce. Potrzebujemy także relacji ze sprzedawcami. Ulice handlowe nie zanikną, mimo że wyparte zostały w części przez centra handlowe. Galeria jawi się jako mały ryneczek pod dachem. Centra handlowe, galerie są przecież także miejscem spotkań. I galerią oglądania przedmiotów użytkowych. Są tam kina, restauracje, kawiarnie i przestrzeń do spotkań międzyludzkich. Dla młodego pokolenia to takie "podwórko".

Galerie handlowe sporo zmieniły w naszym miejskim życiu. Zmienili także kurierzy, którzy w części wypełnili lukę w działaniach tradycyjnej poczty. Poczta Polska ewidentnie przespała zmiany cywilizacyjne i jest w dużym regresie. Najpierw przegrała z kurierami teraz przegrywa z paczkomatami. Ale o tym za chwilę.

Skoro więcej korzystany z e-handlu to co ze sklepami? W części zmienią się w ekspozycje pokazowe, by pójść i zobaczyć towar, dotknąć. A zakupu dokonamy i tak zdalnie. Lub zapłacimy w sklepie a towar nam dostarczą do domu. Typowe usługi kurierskie lub właśnie paczkomatowe. Krok po kroku rozwijają się od wielu lat. Czasem tylko wyraźniej dostrzegamy przekroczenie kolejnej granicy czy kamienia milowego. 

Paczkomat na dworcu kolejowym w małym miasteczku.


Paczkomatów przybywa lawinowo. Można tu nie tylko odebrać przesyłkę ale i nadać (wysłać) swoją. Czyli wszystko to, co kiedyś zapewniała poczta. Tyle, że bez kontaktu z człowiekiem, w pełni zautomatyzowane, bez kontaktu bezpośredniego z drugim człowiekiem. Urzędy pocztowe były kiedyś małymi centrami życia publicznego. Od jakiegoś czasu zamierają. Poczta Polska jest cywilizacyjnie zacofana i sukcesywnie wypierana jest z rynku usług. Mniej piszemy listów papierowych (na rzecz korespondencji telefonicznej, smsów, listów elektronicznych, wide-oczatów itd.), mniej nadajemy paczek, bo korzystamy z kurierów i z paczkomatów. A przecież nie zaprzestaliśmy komunikacji na odległość i wymiany towarów. Zmieniliśmy tylko sposób. Treść pozostała. A jeśli cofniemy się bardziej w czasie to dostrzeżemy, że poczta jako taka też była kiedyś rewolucyjnym wynalazkiem w komunikacji i w handlu jako takim. 

Wróćmy do paczkomatów. Stawiane są w różnych miejscach, gdzieś z boku, na zapleczu, gdzieś przy śmietniku (z licznymi, dobrymi wyjątkami). A skoro coraz częściej spotykamy się przy paczkomacie, to może warto już teraz myśleć o kreowaniu dobrej, publicznej przestrzeni przy i wokół paczkomatów? Tak, by było to miejsce jako centrum aktywności osiedlowej lub wiejskiej, przejmującej rolę w części ryneczku, sklepu czy urzędu pocztowego. Nasza potrzeba pozostaje, zmienia się tylko forma jej zaspokajania. Zmienia się opakowanie.

Jeszcze jedna mała dygresja. A jak pandemię wykorzystały uczelnie wyższe i jak rozwijają e-edukację? Czy pracownicy - zmuszeni sytuacją do zdalnego nauczania - wykorzystali okazję by się nauczyć lub podnieść już posiadane umiejętności nauczania zdalnego? Czy nauczyli się nowych narzędzi? A jak jest to instytucjonalnie? Czy ten pandemiczny kryzys został dobrze wykorzystany? Bo przecież powolne zmiany już od dłuższego czasu się dokonywały i dalej zachodzą. Nieliczni wykorzystali kryzysową sytuację do skokowych zmian. Inni przespali.... i śpią dalej.

To pytanie stawiam i sobie. Jak ja się w tej nowej sytuacji odnajduję? Czy coś nowego mogę zaproponować? Podpatrzeć u innych? Czego się nowego nauczyłem w zakresie wykorzystywania narzędzi jak i koncepcji dydaktycznych? Mam wrażenie, że za mało i że cały czas muszę się uczyć. Spory krok do przodu ale czuję, że za mały. Mam nieodparte wrażenie, że rzeczywistość mi ucieka... 

Wróćmy do paczkomatów, które można traktować jako element zielonej transformacji w miastach a nie tylko zmian w handlu. Paczkomaty są mniej emisyjne niż kurierzy, bo eliminowany jest dojazd do indywidualnego odbiorcy. Co więcej, odbiór w dowolnym czasie jest wygodny także dla klienta - nie musi być w domu na czas dostarczenia przesyłki. Sam doświadczyłem wygody takiego rozwiązania. Zatem paczkomaty to mniej zużytego paliwa. Ale firmy paczkomatowe już myślą o dowożeniu przesyłek rowerami cargo oraz pojazdami elektrycznymi (z centrum logistycznego po poszczególnych paczkomatów w mieście). A także o odbieraniu sprawnego lecz niepotrzebnego sprzętu od mieszkańców. Firmy paczkomatowe myślą także nad wprowadzeniem opakowań wielokrotnego użytku. Znaczący krok w zmniejszeniu zużycia energii i surowców. Innym pomysłem jest wkład w recykling np. sprzętu AGD. Możliwość rozwoju selektywnej zbiórki odpadów jak i dzielenia się dobrymi rzeczami (może pojawi się jakaś hybryda paczkomatu z lodówką społeczną, półką bookcrosingową?). W sumie wydłuża to czas użytkowania towarów i generuje mniej śmieci. A jeśli tak, to paczkomaty stają się coraz bardziej nowoczesnym miejscem integracji społecznej. Tak jakim kiedyś był rynek czy nawet sklep lub placówka pocztowa.

Pytanie zasadnicze: czy wokół paczkomatów można tworzyć strefy spotkań? Czy lepiej wybierać lokalizację paczkomatów by wypełniały te funkcje (tak jak na załączonym zdjęciu przy dworku PKP w małej miejscowości) czy też przekształcać już istniejące miejsca z paczkomatami? A jeśli przy paczkomatach pojawią się punkty ładowania energii do różnego rodzaju pojazdów elektrycznych? Od samochodu, przez rower do hulajnogi? Czy takie poszerzanie funkcji nie zachęci nas do częstszego spotykania się przy paczkomatach? I jak nazwać te nowe strefy miejskie i wiejskie?

E-handel powoduje, że to nie my udajemy się po towar lecz towar dociera do nas. Niewątpliwe pozwala to zaoszczędzić czas. Bo nie musimy jeździć do sklepów, zwłaszcza tych specjalistycznych (czasami trzeba wybrać się kilkanaście-kilkadziesiąt kilometrów do miasta lub większej aglomeracji, bo na miejscu takich nie ma). Zaoszczędzimy czas? I co z nim zrobimy? Czy przeznaczymy na rozwój życia społecznego i kontaktów międzyludzkich? Może właśnie w przestrzeni np. wokół paczkomatów? Jeśli oczywiście wykorzystamy taką okazje do transformacji przestrzeni miejskiej i wiejskiej. Jak paczkomaty sprawdzą się jako sąsiedzi? W części stanowiąc nieosobowe kontakty (nie z człowiekiem twarzą w twarz tylko za pośrednictwem automatów i komórkowych aplikacji, w tym z interakcjami ze sztuczną inteligencją). Jak zagospodarować społecznie przestrzeń przy paczkomatach?

Kiedyś, zwłaszcza w małych miejscowościach, takim miejscem spotkań była mleczarnia, sklep i poczta. Poczta Polska przespała zmiany cywilizacyjne. Teraz urzędy pocztowe w wielu miejscach zostały zlikwidowane (jako nierentowne). A te co są już przypominają bardziej przeładowane kioski Ruchu. Dużo książek religijno-patriotycznych i prorządowej prasy z siermiężną propagandą, słodycze i różne mało potrzebne drobiazgi. Więcej tam handlu niż komunikacji, więcej sklepu niż poczty. Regres widoczny jest zwłaszcza pod rządami pisowsko-nacjonalistycznej władzy, zapatrzonej w skansen i całkowicie zamkniętej na zachodzące zmiany cywilizacyjne. Zachowawcze skupienie się na synekurach niż rozwoju firmy. Brak myślenia perspektywicznego. Trwanie w jakimś mentalnym skansenie i myśleniu magiczno-życzeniowym. A przecież pra-paczkomaty już dawno istniały na wsiach w postaci dedykowanych skrzynek na listy przy sklepie lub w centrum małej miejscowości. Listonosz nie musiał osobiście udawać się do rozsianych, nielicznych odbiorców. Prekursor rozwiązania już był, wystarczyło tylko rozwinąć w paczkomaty. I zamiast "parafialno-patriotycznego" sklepiku rozwijać przyszłościowe funkcje Poczty Polskiej. Przy obecnej władzy raczej nie ma szans na jakiekolwiek sensowne zmiany i na rozwój Poczty Polskiej. Rozwijają się inne przedsiębiorstwa, wypełniające luki i potrzeby społeczne. Paczkomatów przybywa. Tworzą się w nowych miejscach i nie wykorzystują już istniejących i zakorzenionych przestrzeni publicznych. Taka transformacja jest kosztowniejsza (w porównaniu do sytuacji, w które to przy urzędach pocztowych stanęłyby paczkomaty).

Owszem, gusty starszych osób też warto zaspokajać. Ale bez przekreślania rozwoju. Upada monopolista - Poczta Polska. Pozostanie w skansenie. Trochę mi żal, bo Poczta Polska to moje dzieciństwo i młodość. Nadawane listów, wykonywanie drobnych opłat, zbierane znaczków pocztowych, oczekiwanie na listonosza. Świat który systematycznie, powoli odchodzi. Albo inaczej - świat, który ewolucyjnie się zmienia. Pojawia się coś nowego, w tym jako wyzwanie społeczne w projektowaniu przestrzeni miejskiej. 

Typowa lokalizacja paczkomatu w miału estetycznym miejscu i mało przyjaznym dla kontaktów międzyludzkich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz