Dzięki telefonom komórkowym i internetowi możemy plotkować - iskać się jeszcze na większe odległości. W rezultacie możemy tworzyć większe grupy społeczne. Liczba możliwych interakcji jest chyba powyżej wydolności naszych mózgów. Odczuwamy przesyt i nadmiar, zarówno docierających informacji jak i kontaktów społecznych. Bez wątpienia jesteśmy w czasie wielkiej rewolucji społecznej i ewolucyjnej. Czym to się skończy? Nad tym zastanawiają się futurolodzy. I my możemy o tym porozmawiać. Na przykład w czasie malowania warmińskich dachówek.
Zmęczeni cyfrowymi kontaktami uciekamy do tradycyjnych spotkań, z analogowym plotkowaniem. Czyli z niezobowiązującymi, niezaplanowanymi rozmowami. Pozornie o niczym. W tych rozmowach najważniejsze są interakcje a nie wymiana informacji. Choć i w czasie takiego "plotkowania" czegoś się o świecie dowiadujemy.
W sobotę, 20 sierpnia, będę miał okazję do kolejnego poplotkowania przy okazji pleneru w Jezioranach. Na zaproszenie Warmińskiego Targu Artystycznego, siądę przy stoisku z malowanymi dachówkami by niczym przy łuskaniu fasoli porozmawiać o przyrodzie. Malować i opowiadać. Więcej informacji na facebookowym wydarzeniu.
Na te okazję przygotowuję opowieść o bagniku żółtorogim i wieszczycy bagiennej. Formułą opowieści są demony słowiańskie i postaci mitologiczne. Chcąc zachować zaproponowaną konwencję, ale jednocześnie nawiązać do literatury faktu i upowszechniania nauki, połączę wiadomości o chruścikach, torfowiskach, rzekach czy jeziorach z nazwami dawnych demonów słowiańskich. Magia dla mnie to etnografia a nie rzeczywistość. Wpiszę się w dawną tradycję polskich entomologów, którzy w nazwach zwyczajowych owadów utrwalali dawne nazwy demonów słowiańskich. NIe było to wiec myśłenie magiczne tylko dokumentacja etnograficzna i kulturowa. Będzie więc trochę literackie fikcji lecz mocno osadzonej w etnografii jak i wiedzy przyrodniczej. Będzie opowieść obrazem (malowanie) jak i opowieść słowem. I kolejna okazja do plenerowego spotkania z czytelnikami bloga Profesorskie Gadanie.
Układam w myślach opowieść o bagniku żółtorogim. Jeszcze jedna okazja treningu w story tellingu. Premiera będzie w Jezioranach. A jak dobrze wyjdzie, to może pojawi się także na blogu lub w formie opowieści interaktywnej na Genial.ly.
Ludzi mówią i opowiadają już od ponad kilkudziesięciu tysięcy lat. Sens społeczny zapewne ten sam lecz różne formy. Kiedyś tylko opowieści ustne, potem pisane a od niedawna opowieści tworzone w nowych mediach. Łączenie słowa, obrazu i interakcji jak w grach internetowych. Nowa rzeczywistość, którą dopiero odkrywamy. A jak to z odkryciami bywa, trzeba popełnić sporo błędów, zajść w ślepe uliczki by z czasem wypracować ogólnie przyjęte standardy i formy. Kolejny krok i kolejne ćwiczenie. tym razem w Jezioranach. Zapraszam. Do wspólnego, naukowego błądzenia i futurystycznych refleksji.
Coś w tym jest, oczywiście nie w malowaniu dachówek, bo to bez sensu, równie dobrze można by sobie zorganizować spotkanie w celu układania kamyków - bo to przecież o spotkanie chodzi a nie o czynność. Natomiast spostrzeżenie że pogaduchy zastępują iskanie, jest bardzo uzasadnione.
OdpowiedzUsuńTo, że ty nie widzisz sensu, nie znaczy, że nie ma sensu. Grunt to precyzja wypowiedzi. Nie musisz wszystkiego oceniać. Tym bardziej, że nie potrafisz.
Usuń