Trzmielówka szerszenia, fot. Maria Jaszczyk |
Przygoda zaczyna się od zadania pytania co to jest. Ale
najpierw potrzeba uważności by dostrzec te drobne szczegóły i zrobić zdjęcie.
Oczywiście, można przygodę zacząć i bez fotografowania. Ale w pamięci trudno
zachować obraz małego owada. Bo żeby rozpoznać co to jest, potrzebne są szczegóły.
A te znakomicie zachowują się na fotografii. To nic trudnego, przecież każdy ma
telefon komórkowy. Jeszcze nigdy tak wiele osób nie miało w zasięgu ręki tak
wiele aparatów fotograficznych. Żadne wcześniejsze pokolenie.
Ta przygoda zaczęła się w Nowinach koło Piły gdy Maria Jaszczyk
zobaczyła coś na przegorzanach (to takie rośliny ogrodowe), zrobiła zdjęcie i
umieściła na Facebooku z komentarzem „Muchówka przyjaciółka przegorzanów już
nie może się doczekać pełni kwitnienia”. By w ten sposób podzielić się radością
podziwiania świata. Działo się to 27 lipca br. w ogrodzie Marii Jaszczyk w
Nowinach koło Złotowa, Północna Wielkopolska. I ja to zdjęcie zobaczyłem, przeglądając
spersonalizowaną prasę codzienną, smartfonową. Muchówka była piękna i wydała mi
się znajoma. Ja już ją chyba kiedyś widziałem. Ale co to jest za gatunek?
Pomocny okazał się program Google Lens, który na zadanie mu fotograficzne
pytanie podrzucił kilkadziesiąt obrazów. Z nich wyszukałem ten najbardziej
podobny jeśli chodzi o szczegóły ubarwienia muchówki. Okazało się, że to muchówka
z rodziny bzygowatych, a dokładnie trzmielówka szerszenia (Volucella zonaria).
Trzmielówka? O, kiedyś taka obserwowałem za moim oknem. Jakiś czas temu pisałem o trzmielówce leśnej . Czyli już trochę wiedziałem o jej niezwykłej biologii i zwyczajach. Bo przecież rodzaj trzmielówka powinien mieć podobne zwyczaje, jak to w bliskiej rodzinie.
Co innego rozpoznać owada i wiedzieć jak się nazywa a co
innego poznać jego cykl życiowy. Nazwa jest ważna, bo pozwala jak po nitce
dojść do kłębka. To znaczy do poszerzonej wiedzy. Jak niby poznać zwyczaje i
całą biologię owada, którego widzi się kilka minut lub kilkanaście sekund?
Można jedynie stwierdzić, że przylatuje do jakiegoś konkretnego gatunku kwitnącej
rośliny. Ale po co? Odżywiać się nektarem? A może pyłkiem? Niezbyt oryginalne
odkrycie. Ale dzięki nazwie można zapoznać się z kumulatywną wiedzą wielu
pokoleń entomologów. Wielu naukowców i przyrodników musiało spędzić na
podglądaniu, czasem nawet na hodowli, wiele nie tylko godzin lecz i miesięcy. Czasem
lat. Dzięki nazwom systematycznym można gromadzić i uzupełniać wiedzę. Nauka
jest jak budowanie dużej budowli z klocków Lego. Jest kumulatywna. Czasem nie obywa się bez
pomyłek, ślepych uliczek i burzenia „klockowej budowli” i ponownego jej
układania. Rearanżacja zgromadzonych faktów i obserwacji.
Trzmielówki to niezwykłe muchówki. W naszym kraju żyje pięć gatunków trzmielówek (rodzaj Volucella). Ich niezwykłość nie polega
na ubarwieniu przypominającym ubarwienie osy. Trzmielówki składają jaja
w gniazdach os a rozwijające się larwy żywią się resztkami spadającymi z pańskiego,
to znaczy osiego stołu a nawet samymi larwami os. Nie tylko zbiera resztki ale
i zjada osie potomstwo. Ryzykowne zajęcie, zważywszy na fakt, że osy są
drapieżnikami zjadającymi inne owady. Ciekawe czy osom udaje się upolować i
zjeść dorosłą trzmielówkę lub jej stadia larwalne. Może ktoś to przypadkiem
zaobserwował?
Moja przygoda z trzmielówkami wiązała się z obserwacją
rodziny osy dachowej, które zrobiły sobie gniazdo obok mojego okna. Przez wiele
dni przy śniadaniu mogłem je sobie obserwować. I pewnego dnia zobaczyłem trzmielówkę
leśną. Zadałem pytanie co ona robi przy wejściu do osiego gniazda. Nie boi się,
że ja osy napadną i zjedzą? Było więc
pytanie a odnaleziona odpowiedź była fascynująca.
I teraz, widząc trzmielówkę szerszenią, przypomniałem sobie
moje spotkania z tym owadem, na kwiatach w Wipsowie i kiedyś z martwą na
chodniku. Może padła ze starości lub po spełnieniu swojej życiowej misji
prokreacyjnej. Może została potracona przez samochód a może zabita przez osy?
Trzmielówka na miejskim chodniku. A obok norka innego owada. Może to on upolował trzmielówkę? |
U trzmielówki szerszeniej widać pewne różnice w ustawieniu
oczu między samcem i samicą. Można więc odróżnić płeć makroskopowo bez
oglądania narządów kopulacyjnych.
Trzmielówka szerszenia spotykana jest najczęściej w siedliskach ruderalnych i ogrodach, na skrajach lasów. Zasiedla miejsca osłonięte od wiatru i dobrze nasłonecznione. Owady dorosłe spotkać można na słonecznych obrzeżach parków, zagajników, śródpolnych i śródmiejskich zadrzewień. Wybiera miejsca z dużą ilością kwiatów, a więc i ogrody. Odwiedza baldachy (rośliny baldachowate), ostrożeń, oset i wiele innych gatunków roślin. Ale jak widać także kwiaty ogrodowe takie jak przegorzan czy mikołajek. Czy wybiera te stanowiska dlatego, że można tam spotkać polujące osy? I ciekawe jak odnajduje osie gniazda? Śledzi napotkane w terenie osy czy w inny sposób odnajduje gniazda tych błonkówek?
Larwy trzmielówki zjadają inne owady dlatego określane są
jako entomofagiczne. Rozwijają się w gniazdach osy pospolitej (Vespula
vulgaris), osy dachowej (Vespula germanica) i szerszenia
europejskiego (Vespa crabro). Młodsze stadia larwalne żywią się resztami - zjadają
martwe larwy i poczwarki os oraz resztki martwych owadów, przynoszonych przez
osy w celu karmienia własnego potomstwa. Gdy nieco podrosną to zjadają żywe
larwy i poczwarki os. Gdy larwy dorosną to opuszczając osie gniazdo, zagrzebują
się w ziemi i tam następuje przepoczwarczenie. Gniazda szerszeni i
zazwyczaj osy pospolitej czy dachowej znajdują się czasem wysoko nad ziemią.
Muszą więc wypaść z gniazda i odbyć wędrówkę. Zapewne nie jest to dla nich
bezpieczne.
Po przezimowaniu, późną wiosną pojawiają się dorosłe trzmielówki
szerszeniej. Odwiedzają kwiaty różnych roślin by się najeść nektarem i
prawdopodobnie także pyłkiem. Słodki nektar jest energetyczny, a bogaty w
białko pyłek jest pożywny. I oczywiście szukają osich gniazd by złożyć tam
jaja. Nie wiem czy ktoś zaobserwował zwyczaje godowe tych muchówek. Tak wiele
różnych gatunków jest na świecie a tak mało naukowców-entomologów by to wszystko
poznać i zanotować. Pomocne mogą być nawet pojedyncze obserwacje przyrodników amatorów.
Ważne by te spostrzeżenia nie zostały w jednej głowie lecz by były spisane i utrwalone.
To taki jeden klocuszek Lego, dokładany do wiedzy wspólnej. Nauka jest
kumulatywna. I każdy może wziąć udział w tym procesie.
Trzmielówka szerszenia uważana jest za gatunek synantropijny
czyli związany z siedliskami, stworzonymi przez człowieka. A dokładniej
siedliska blisko naszego domu. Jest też gatunkiem palearktycznym czyli o
rozmieszczeniu w Europie, Azji, Północnej Ameryce. Spotykana jest także w północnej
Afryce. W Palearktyce częściej występuje w regionach południowych. A więc
cieplejszych. Środowiska miejskie ze swej natury są cieplejsze. Tak więc może
jej synantropijność wynika z wyższej temperatury urbicenoz i siedlisk
wiejskich?
Brytyjczycy sugerują, że liczebność tego gatunku zwiększa się u nich. Być może jeszcze jeden skutek ocieplenia klimatu a na pewno cech siedlisk miejskich z nieco wyższymi temperaturami niż w terenach wokół miast.
W polskich źródłach można znaleźć informacje , że jest to
gatunek pospolity i występujący w całym kraju. Liczny w siedliskach ruderalnych
a poza tym siedliskiem rzadki lub bardzo rzadki.
Trzmielówka szerszenia należy do gatunków migrujących. Z obszarów Europy południowej przylatuje nawet do Wielkiej Brytanii, o Polsce nie zapominając. Jeszcze jeden wędrowny owad. I to na duże odległości jak na takiego małego uskrzydlonego podróżnika. A skoro migruje to można ją spotkać wszędzie a nie tylko w dużych miastach. No właśnie, a czy informacje o jej licznym występowaniu w dużych miastach wynikają z obiektywnego faktu czy z większej liczby obserwatorów? Jak to rozstrzygnąć? Wiemy jedno - trzmielówki są ciepłolubne, dlatego preferują miejsca nasłonecznione i osłonięte przed silnym wiatrem. Miasta jako wyspy cieplne stanowią dla nich doskonałe siedlisko. I ułatwiają osiedlanie się dalekich migrantów. Gdybyśmy mieli dane o występowaniu lub niewystępowaniu trzmielówki sprzed kilku wieków, to łatwiej byłoby to rozstrzygnąć. A może, jako uzależnione w rozwoju od os, ich liczebność skorelowana jest z liczebnością os? Zwłaszcza osy dachowej i pospolitej. Kolejne pytania i początek kolejnych przygód. Taki jest kumulatywny charakter nauki – jedne odpowiedzi generują kolejne pytania. Im dalej w las tym więcej drzew.
Masz aparat w telefonie. Uważnie obserwuj przyrodę, rób
zdjęcia, dostrzegaj i pytaj. Przygoda czeka.
Trzmielówka szerszenia, Wipsowo, 30 lipca 2020 r. |
Tak, obserwowałem jak trzmielówka była rozgryzana na kawałki przez osę. Ale to było w czasach przedsmartfonowych
OdpowiedzUsuń