Półwysep Koreański, rok 2012, satelitarne zdjęcie nocnego oświetlenia, źródło NASA, udostępnione w Wikimedia Commons |
Organizacja ma znaczenie. Przykład z nocnym niebem nad dwoma Koreami: ta sama przeszłość, historia, kultura, ten sam potencjalny dostęp do świata. Różnicą jest niedawny podział na dwa odrębne państwa i dwa różne ustroje czyli różnicą jest organizacja społeczna. Analogicznie dla uniwersytetu ważne są nie tylko inwestycje ale również kultura organizacyjna i zgromadzony kapitał ludzki. To właśnie one mogą wyjaśniać dlaczego w tych samych polskich warunkach jedne uczelnie rozwijają się lepiej inne gorzej, dlaczego jedne lepiej sprostują wyzwaniom współczesności a inne gorzej. Różnice są nie tylko w ich historycznie ukształtowanym kapitale ludzkim ale i większa lub mniejsza kolegialność lub odwrotnie, większa lub mniejsza doza korporacyjnego autorytaryzmu. Małe różnice w organizacji generują w dłuższym okresie duże różnice w stopniu rozwoju i poziomie życia.
Wybrać więc model menadżerski, kierowniczy, niemalże wodzowski czy kolegialny z rozproszonymi ośrodkami decyzyjnymi? Model wodzowski, jak w wojsku, szybko generuje decyzje. Poleceń i rozkazów nikt nie kwestionuje tylko wykonuje. Wokół wodza, menadżera tworzy się swoisty "dwór". Z czysto ludzkich względów i mechanizmów psychologicznych, dwór potakuje. Utwierdza w wielkości i nieomylności wodza. Póki wszystko działa, to każdemu jest dobrze. Na dole wystarczy być posłusznym. Za nic się nie odpowiada, nie trzeba myśleć, podejmować decyzji, nie trzeba współdecydować. Wystarczy wiernie wykonywać polecenia. Literacko odwołując się do Potopu i wypowiedzi Kmicica można napisać "przy jego i waszej książęcej mości fortunie może i moja wyrosnąć, dlatego gdzie wy idziecie, tam i ja pójdę... Na wszystkom gotów!". Dobrze działa lecz nie jest to organizacja kreatywna, zdolna generować nowe pomysły i niecodzienne, ryzykowne rozwiązania. Nie jest to więc organizacja adaptacyjna.
Organizacja demokratyczna i zarządzanie kolegialne charakteryzują się rozdyskutowaniem. Decyzje zapadają później, bo wymagają przedyskutowania, rozważenia, przekonywania. Trudno sobie wyobrazić, że tak zapadałyby decyzje na froncie, w wojsku. Ale przecież życie to nie wojna. A przynajmniej nie zawsze. Model partycypacyjny działa może wolniej lecz za to jest kreatywny i łatwiej znajduje nowe rozwiązania. Jest to szczególnie istotne w zmieniających się warunkach, gdy stare wzorce postępowania stają się nieefektywne i nieadekwatne. Trwanie przy dawnych zwyczajach, przy tradycji pogarsza tylko sytuację.
Kiedy środowisko zewnętrzne jest niezmienne to model wodzowski (menadżerski) dość dobrze się spisuje. Ale kiedy pojawiają się kłopoty to dwór szybko opuszcza swego woda. A jednocześnie brak jest nawyku brania odpowiedzialności i kreatywnego poszukiwania rozwiązania. Dwór czeka na kolejnego wodza, który uratuje sytuację i wyda rozkazy. Model partycypacyjny o rozproszonej decyzyjności łatwiej znajduje rozwiązanie. Bo jego członkowie wdrożeni są do przejmowania inicjatywny i ponoszenia odpowiedzialności. Dyskusja jest bardziej horyzontalna i bardziej angażuje, włącza więcej osób, w porównaniu do dyskusji wertykalnej, ułożonej wzdłuż hierarchii podporządkowania. Ponadto w dyskusji partycypacyjnej szybciej pojawiają się nowe pomysły i są one przenalizowane na różne sposoby jeszcze przed wdrożeniem. Łatwiej jest przemyśleć i odrzucić gorsze pomysły i gorsze prototypy. Bo nie ma klakierów. A przynajmniej nie jest ich wielu. Jest komu powiedzieć, że nowe szaty króla to ściema i oszustwo. I to zanim wyjdzie goły paradować po ulicy...
Uniwersytety są organizacjami. Konkurują ze sobą i dostosowują się do zmiennych warunków zewnętrznego środowiska. Kolegialność i partycypacja działa co prawda pozornie wolniej, lecz jej członkowie są bardziej zmotywowani. Uwidacznia się to w czasie trudności i niepowodzeń.
Jeśli pojawia się pytanie "Dlaczego gdzie indzie działa a u nas nie?", to można zastanawiać się nad kulturą organizacyjną i sposobem działania. Tak jak na załączonym zdjęciu: dlaczego w jednej Korei jest nocą ciemno a w drugiej widać dużo świateł? Przecież nie tak dawno startowały te dwa państwa z tego samego poziomu i z takich samych kulturowych korzeni. Dlaczego jedno państwo się dynamicznie rozwija a drugie tkwi w marazmie, głodzie i zacofaniu? Oczywiście, przykład z Koreami jest skrajny.
Jeśli pojawia się pytanie "Dlaczego gdzie indzie działa a u nas nie?", to można zastanawiać się nad kulturą organizacyjną i sposobem działania. Tak jak na załączonym zdjęciu: dlaczego w jednej Korei jest nocą ciemno a w drugiej widać dużo świateł? Przecież nie tak dawno startowały te dwa państwa z tego samego poziomu i z takich samych kulturowych korzeni. Dlaczego jedno państwo się dynamicznie rozwija a drugie tkwi w marazmie, głodzie i zacofaniu? Oczywiście, przykład z Koreami jest skrajny.
Problem z kulturą organizacji spotykamy w różnej skali na wszystkich poziomach, w zakładach pracy, organizacjach publicznych czy pozarządowych, szkołach, samorządach dowolnego szczebla, państwie itd. Na wiele nie mamy wpływu lecz na część mamy nawet spory wpływ. Czy mamy odwagę i rozum z tego korzystać by ta nasza organizacja, struktura działała dobrze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz