Śniadanie w hotelu, bistro. Sytuacja jakich wiele. |
Didaskalia: wakacyjny wyjazd, śniadanie w hotelowym bistro, ekspres do kawy. Są różne ekspresy i różne sposoby ich uruchamiania. Trochę się już nauczyłem obsługi, ale ciągle mam kłopoty i w nowych sytuacjach zajmuje mi czas odczytanie instrukcji. Jakbym zobaczył coś nowego. Towarzyszy temu procesowi odrobina strachu - czy sobie poradzę z tym urządzeniem i czy się nie ośmieszę jakimś niewłaściwym działaniem (coś się rozleje, coś się zablokuje). Też miewacie takie odczucia i takie sytuacje?
Jest jakaś ogólna zasada działania takich urządzeń. Trening czyni mistrza, a im więcej typów się spotka i uruchomi, tym łatwiej z kolejnymi. Zazwyczaj są napisy po angielsku (czasem w innym obcym języku). Ale jest jeszcze inny problem - sporo jest nazw typów kaw, których nie znam, jakieś cappuccino, latte, espresso i wiele innych. Nawet nie wiem jak smakują i w jakiej proporcji dodawane jest tam mleko. Czyli ile kawy jest w kawie. A ja na śniadanie chciałbym po prostu zwykłą czarną kawę. Raz jest pod nazwą czarna kawa, innym razem americano lub jeszcze inaczej lungo, creme czy jakoś tak. Jak dobrać wielkość kubeczka czy filiżanki? Nawet w kawiarni z obsługą się gubię, bo w menu wypisane są te różne dziwne nazwy. Ale z człowiekiem jest prosto, można przecież powiedzieć, że chce się czarnej kawy bez mleka i kelnerka czy barista sami dopasują z tego, co mają w menu. Lub to, co najbardziej zbliżone. Ja się nie muszę znać. Ale inaczej jest z automatem, z nim tak nie pogadasz...
W takich sytuacjach przypomina mi się międzynarodowa konferencja trichopterologiczna w Poczdamie z roku 2000. Odbywała się w nowym i nowoczesnym budynku. Stołówka w pełni zautomatyzowana z automatami do kawy. Niby mało przycisków ale przycisk do kawy był na małą i na dużą kawę. Pół biedy, jeśli do dużego kubka wlało się akurat coś małego. Gorzej, gdy odwrotnie, bo się rozlewa. Czułem się w tej nowoczesności mocno zagubiony. Pewnym pocieszeniem było to, że nawet Japończycy się gubili w tej technice. Sporo stresu i uczenie się języka maszyn i automatów. I ta nauka trwa już ćwierć wieku a ciągle się gubię.
A więc śniadanie w restauracji. Podchodzę do ekspresu. Jak go obsłużyć, bo trochę inny niż te, które zazwyczaj spotykam na konferencjach czy hotelach? Nowa sytuacja, nowe urządzenie. A jak będzie jakaś awaria lub czyszczenie lub brak wody czy kawy, to co mam wtedy zrobić? Ale oprócz przycisków z opisami na ekspresie jest i jedna kartka z instrukcją, wraz z obrazkami. Wystarczy tylko czytać i wykonywać czynności zgodnie z instrukcjami. Niby proste a jednak czasem sprawia trudność. Dlaczego? Bo jestem niecierpliwy i chcę szybko przejść dalej. Bo nie trzymam się instrukcji tylko rzucam okiem i wydaje się, że już wiem i dalej robię po swojemu. Chyba, że pojawia się problem, to wtedy wracam do instrukcji lub proszę kogoś o pomoc. Tym razem, pomny różnych wcześniejszych niepowodzeń, starannie przeczytałem instrukcję i wykonałem czynności zgodnie z zawartymi w niej sugestiami. Pełen sukces! A więc wystarczy tylko umieć czytać instrukcje (obrazkowe!) i być starannym. Niby nic wielkiego taka umiejętność czytania instrukcji a jak bardzo ułatwia życie i współpracę z urządzeniami technicznymi!
Co zrobić, gdy spotykamy się z nieznanym nam urządzeniem? Jest sposób na bezradnego (starszego człowieka, piękną blondynkę itp.) i wzbudzanie empatii. Szukamy kogoś, kto nam powie co i jak. Wolimy słuchać instrukcji ustnych, gdy ktoś nam pokazuje, niż mielibyśmy sami czytać (bo w pisanej instrukcji pojawiają się trudne, czasem specjalistyczne, terminy, których nie rozumiemy, czasem są w języku obcym, którego nie znamy lub znamy słabo). A żywy człowiek nam to wszystko krótko i treściwie powie oraz pokaże na urządzeniu. Łatwizna. Ale nawet jak słuchamy, to często robimy to nieuważnie. Bo liczymy, że ktoś za nas zrobi, nie próbujemy dobrze zapamiętać. Chcieliśmy tylko, by ktoś za nas wykonał te czynność a nie żeby się samemu nauczyć.
Wróćmy do hotelowego śniadania. Pani pyta obsługi jak przygotować kawę w ekspresie. Kelnerka wyjaśnia i naciska odpowiednie guziki (pewnie robi to dziesiątki razy, mimo że obok leży instrukcja z obrazkami). Przy następnej kawie ta sama pani robi błędy. Dlaczego? Jest instrukcja i kelnerka pokazała co i jak. Umie czytać i rozumie (są nawet obrazki), a jednak nie rozumie procesu, popełnia błędy i robi mały problem dla kolejnych użytkowników. Zabrakło chęci nauczenia się? Zabrakło umiejętności czytania instrukcji urządzeń technicznych? Deficyt twardej wiedzy czy raczej kompetencji miękkich?
Łatwiej jest, jak się ma ogólne pojęcie techniczne. Młodym to przychodzi łatwiej bo szybciej uczą się nowinek technicznych. A może szybciej i łatwiej się uczą? Starzy mają już swoje nawyki, swoje przyzwyczajenie i nie chcą się uczyć nowych umiejętności i współdziałania z technologią? Tak było chyba zawsze, że nowe technologie łatwiej i szybciej opanowują młodzi ludzie. Świat jednak zmienia się tak szybko i tak głęboko, że umiejętność uczenia się potrzebna jest przez całe życie. Ciągle coś nowego się pojawia i trzeba się nauczyć z tym żyć. Prawdą jest, że umiejętność uczenia się jest jedną z najważniejszych kompetencji XXI wieku. I to niezależnie ile ma się lat. Uczyć się będziemy przez całe życie. A żyjemy długo...
A po co się uczyć nowego? Może wystarczy po prostu unikać? Nie jeździć na wycieczki, nie korzystać z ekspresu do kawy? Tyle tylko, że na co dzień zmuszeni jesteśmy do korzystania z innych, podobnych urządzeń: biletomatu, bankomatu, terminala płatniczego itp. Technika nas otacza. Zamiast ludzi w obsłudze spotykamy automaty. Potrzebne jest nam na co dzień rozumienie rzeczywistości i umiejętność czytania instrukcji obsługi. Ważna kompetencja. Trzeba próbować zrozumieć. Umieć odczytać i cierpliwie wykonywać zgodnie z instrukcją. Czasem jesteśmy zbyt leniwi i za szybko porzucamy instrukcję. I wtedy często pojawiają się różne nieprzewidziane kłopoty i trudności. W rezultacie cały proces trwa dłużej a nie krócej. Bo wykonujemy go kilka razy.
Z automatami spotykać będziemy się na każdym kroku. Rozumienie instrukcji jest ważną kompetencją. I nie chodzi tylko o samo zrozumienie tekstu, bo jesteśmy czytaci i pisaci (chyba, że pojawia się wtórny analfabetyzm). Co innego jednak rozumienie tego tekstu, zwłaszcza w kontekście technologii. Najlepiej trenować na różnych automatach, by umieć dogadać się nawet z nową maszyną. I nie zadziała tu strategia nieporadnego starszego pana czy głupiutkiej ładnej blondynki - nie da się uwieść automatu lub wziąć na litość i sympatię. To inny sposób komunikacji niż z ludźmi. Nawet AI niewiele pomoże. Trzeba się uczyć jak języków obcych, jak życia w innej kulturze. Dawne strategie komunizacji z ludźmi mogą być zawodne. Albo zgodnie z instrukcją albo wcale. Automaty są zero-jedynkowe. Nie domyślą się, nie odgadną naszych rzeczywistych intencji.
Kompetencje techniczne i miękkie są ważne w życiu. Dobrze, byśmy się ich uczyli także w szkole. Nie tylko twarda wiedza, ta faktograficzna, ale i miękkie kompetencje, tak często lekceważone. Umieć się uczyć, umieć porozumieć się z różnymi ludźmi jak i z nieludzkimi elementami naszego społecznego życia: z ekspresem do kawy, biletomatem lub innym automatem.
Jak przygotować młodych ludzi w szkole do dorosłego życia? Zadbać o twardą wiedzę? Zebrać różne typy ekspresów do kawy i niech ćwiczą aż zapamiętają wszystkie możliwości i typy? Na koniec sprawdzimy wystandaryzowanym testem lub egzaminem praktycznym. Wydaje się to sensowne. Tyle tylko, że zanim skończą wszystkie stopnie szkolnej edukacji najpewniej pojawią się nowe urządzenia o nieco innej technologii i komunikacji z użytkownikiem. I wtedy ta twarda wiedza będzie mało przydatna. A uzyskane punkty i stopnie mało istotne. Ważniejsza okaże się umiejętność uczenia się. Czy da się skonstruować test wielokrotnego lub jednokrotnego wybory by sprawdzić kompetencję uczenia się? Jestem przekonany, że umiejętność uczenia da się sprawdzić. Potrzeba tylko nieco innych narzędzi i sposobu sprawdzania.
Sytuacja edukacyjna we współczesnej szkole jest jak nowy ekspres do kawy - jest inny niż te dawniej i trzeba się nauczyć obsługi. Stare schematy i nawyki okazują się w dużej części mało przydatne...
Ilustracja wygenerowana przez Copilot do tematu ekspres do kawy, instrukcja obsługi. |
Możesz być aktywny, kliknij. To też forma relacji i dialogu. |
Jeśli chcesz wesprzeć twórcę niniejszego bloga i bym mógł zdobyć środki na opracowanie i upowszechnienie e-booków, związanych z tym blogiem, to jest możliwość. Nie obowiązek a możliwość. Małe wsparcie w postaci symbolicznej kawy. Zaproś mnie na kawę i porozmawiajmy.
A skoro zapraszasz mnie na kawę (stawiasz kawę?), to masz prawo pytać o interesujące Cię sprawy oraz sugerować poruszenie interesujących Cię tematów na niniejszym blogu. O czym chciałabyś (chciałbyś) jeszcze przeczytać a czego na razie nie ma na tym blogu? Co chcesz skomentować? Napisz w komentarzach pod niniejszym wpisem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz