Całość to więcej niż suma części, to także relacje między tymi częściami. Ważny jest więc nie tylko skład (prosta suma) ale i organizacja czyli jak te elementy składowe są „poukładane” i jakie między nimi zachodzą relacje. Na gruncie biologii wydaje się to bardzo oczywiste. Ale w ramach ogólnej teorii systemów można poszukiwać takich prawidłowości i w innych obszarach życia. Na przykład na gruncie społecznym. Ważne jest nie tylko z jakich ludzi składa się dana społeczność ale ważne są także relacje między nimi. Nawet – a może przede wszystkim – wobec tych najsłabszych, niepełnosprawnych, innych. Całość składa się z bardzo różnorodnych elementów, które wyjęte z tej całości mogą się wydawać znakomite lub wręcz przeciwnie. Może dla przykładu takie podam porównanie: kiedy kupujemy mięso kurczaka na obiad to pewne części są bardziej atrakcyjne dla konsumenta (pierś, udka), inne mniej. Jeszcze inne od razu odrzucamy (pióra, wnętrzności). Ale czy kurczak mógłby żyć i być „całością” bez tych mniej pożądanych konsumencko elementów?
Zmierzam do tego, aby uwypuklić prosty fakt: to, co czasem wydaje się mniej atrakcyjne lub ważne, jest niezbędne dla całości. Wspólnota to także relacje a więc i umiejętność nawiązywania współpracy z innymi. Uważam, że to kluczowa kompetencja społeczna w wieku XXI. Ten długi wstęp potrzebny mi był, aby wprowadzić w przygotowywaną, drugą edycję Malality. Cóż to takiego?
Pierwsze spotkanie plenerowe Malality odbyło się 5 lat temu. Teraz będzie druga edycja. Już 16 czerwca 2018 roku w godzinach od 10:00 do 16:00, w ogrodach Pałacu Młodzieży w Olsztynie artyści plastycy, studenci, młodzież, inspirowani muzyką graną na żywo przez olsztyńskich muzyków, tworzyć będą dzieła sztuki. Malarski plener w ogrodzie i do tego przy muzyce. Po co to wszytko?
Namalowane obrazy zostaną zlicytowane jesienią 2018 r. podczas obchodów Światowego Dnia Hospicjów i Opieki Paliatywnej. Dochód z licytacji zostanie przeznaczony na budowę nowej siedziby Hospicjum im. Jana Pawła II w Olsztynie. Zatem to nie tylko spotkanie towarzyskie w artystycznym gronie. To coś więcej. Jeszcze jedna próba budowania szeroko rozumianej wspólnoty i budowania współodpowiedzialności. Za całość w szerokim i społecznym rozumieniu.
W czasie malalitowego pleneru 16 czerwca przez cały czas dyskretnie i w tle popularyzowana będzie idea wolontariatu. Będzie można spotkać się i porozmawiać z wolontariuszami oraz pracownikami Hospicjum. Nie trzeba być artystą malarzem by przyjść, popatrzeć, zapytać, uczestniczyć. Chodzi o coś więcej niż pomalowanie iluś tam arkuszy kartonu. Więcej niż prosta suma części. Ważne są także relacje, te mniej widoczne, mniej dostrzegane i uświadamiane. Ale jakże istotne. Gdy idziesz przez kolorową łąkę to widzisz kwitnące kwiaty, liście, łodygi. Niewidoczne są korzenie... A przecież bez nich nie byłoby tej barwnej kwiatami łąki. I bez owadów zapylających.
Malality 2, poza swym charytatywnym charakterem, mającym na celu szerzenie idei opieki paliatywnej, służy integracji olsztyńskiego środowiska artystycznego oraz popularyzacji sztuk plastycznych i muzycznych. Czuję się ogromnie zaszczycony zaproszeniem do udziału. Będę malował bioróżnorodność kwietnej łąki. Na starej dachówce i na poremontowych płytkach ceramicznych (glazura łazienkowa). Dlaczego taki surowiec? By podkreślić, że nie ma rzeczy i nie ma ludzi niepotrzebnych (wyrzucanych na śmietnik lub spychanych na margines, "byle z oczu"...). Dlaczego bioróżnorodność łąki kwietnej w mieście? Bo chcę popularyzować przy okazji rolę terenów zielonych w mieście i ich znaczenie dla całości, ich rolę dla człowieka i poczucia szczęścia. Przyroda i sztuka i jeszcze wspólnota ludzka. Dobra kompozycja.
Tegoroczny plenerowy happening artystyczny Malality 2 organizowany przez Olsztyńskie Stowarzyszenie Hospicyjne „Palium” oraz olsztyński Pałac Młodzieży, a realizowany przy współudziale finansowym Gminy Olsztyn, jest wspaniałym przykładem tego, że pomagać można na różne sposoby. I można być ze sobą w przestrzeni publicznej, zielonej, ogrodowej.
Plenerowy happening malarski jest znakomitą okazją do spotykania się w przestrzeni publicznej, okazją do tworzenia nie tylko sztuki ale i przyjaznej mieszkańcom przestrzeni społecznej. Ogrody są to tego znakomitym miejscem. I łąki kwietne w mieście także. Przyjazne dla ludzi, przyjazne dla niechcianych polnych „chwastów” i przyjazne dla owadów zapylających.
5 lat temu także byłem i malowałem (stare butelki) w przestrzeń z ogrodami i sztuką (zobacz zdjęcia z pleneru i przeczytaj moją relację). Potem zorganizowana została „Licytacja - Malality pod młotek” , 14 lutego 2014 r. w Pałacu Młodzieży. Cały dochód z licytacji został przekazany na potrzeby olsztyńskiego Hospicjum (zobacz zdjęcia z aukcji).
(Anais Fleur z bajką o poziomkach, w tle praca Zbigniewa Urbalewicza) |
W czasie licytacji zobaczyłem także pracę Zbigniewa Urbalewicza. Przedstawiała "żywe" kamienie z rzeki Krutyni. To zainspirowało mnie do napisania o słodkowodnym krasnoroście Hildebrandtia rivularis, porastającym rzeczne i jeziorna kamienie. Są nie tylko w Krutyni ale i w rzece Łynie, nawet w samym Olsztynie. Ten niewielki i słodkowodny krasnorost zasiedla wody bieżące i porasta kamienie, nadając im charakterystyczny czerwono-fioletowawe (czerwonobrunatne) zabarwienie. Hildebrandtia należy do glonów epifitycznych. Swoją charakterystyczną barwę zawdzięcza barwnikom: fikoerytrynie i fykocyjaninie. Ten ostatni barwnik ma właściwości fluorescencyjne.
Hildebrandtia to glon występujący w czystych wodach i mało przekształconych przez człowieka małych i średniej wielkości rzekach. Możemy więc uznać go za wskaźnik dobrej jakości ekosystemów wodnych. Dawniej spotkać można go było także w zacienionym litoralu czystych jezior. Najwyraźniej jeziora zbyt mocno zniszczyliśmy i teraz trudno tam znaleźć tego słodkowodnego krasnorosta o niezwykle ciekawej biologii rozmnażania.
Krasnorost Hildebrandtia rivularis stanowi główną atrakcję rzeki Krutyni w Mazurskim Parku Krajobrazowym. Dawniej wielu turystów zabierało niezwykłe kamienia na pamiątkę, przy okazji niszcząc ten gatunek. Zakazy kierowane do krutyńskich flisaków nie skutkowały. Licząc na przypodobanie się niemieckim klientom z chęcią rozdawali turystom, nadmiernie eksploatując zasoby przyrodnicze. Niezbyt chlubny proceder udało się powstrzymać przez wydrukowanie ulotek w języku niemieckim i adresując je do zdyscyplinowanych i praworządnych Niemców. Nie wolno to nie wolno. Pomogło. Znacznie liczniej tego krasnorosta spotykałem w środkowej Łynie, na obszarze rezerwatu Las Warmiński. Ale tam turystów jest niewielu. Sporadycznie glon ten spotykałem w Łynie na wysokości Rusi, Bartąga a nawet w samym Olsztynie. Spotykałem także w rzece Kirsnie (dopływ Łyny) w obszarze Natura 2000 Swajnie oraz w rzece Ełk. Można więc sądzić, że ten niezwykły krasnorost występuje w wielu innych rzeczkach Warmii i Mazurach. A może nawet jeszcze w jakimś jeziorze. I wypadałoby może wymyślić dla tych słodkowodnych krasnorostów polską nazwę. Może hildebrancja rzeczna?
W każdym razie w czasie letnich podróży zwróćcie uwagę na czerwo-fioletowe kamienie.
Więcej o hildebrancji: 1, 2,
(moje prace, powstałe w czasie Malality w 2013 r.) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz