20.01.2019

O omomiłku, co po śniegu biega

(Larwa omomiłka na śniegu, 15 stycznia 2019, Olsztyn, fot. Mateusz Sowiński)
Dorosłe omomiłki widywałem wielokrotnie. To często spotykane owady. Ale larwy nie widziałem. A przynajmniej nie wiedziałem, że widzę larwę omomiłka. Gdy Mateusz Sowiński  zamieścił powyższe zdjęcie na swoim profilu facebookowym, mogłem zobaczyć z bliska. I przypomnieć sobie o faunie naśnieżnej. Są i chruściki, które spotkać można aktywne na śniegu. Oczywiście u chruścików są to imagines, bo larwy żyją w wodzie. W zimie jak najbardziej aktywne, tyle że w źródłach, strumieniach, rzekach i jeziorach.

Życie zimą całkiem nie zamiera. Część gatunków odlatuje do ciepłych krajów – i to nie tylko ptaki ale i niektóre owady, na przykład niektóre motyle. Inne zapadają w sen zimowy, jeszcze inne rozpoczynają aktywność. Na przykład wiele owadów wodnych (w tym chruściki), żywiących się martwą materią organiczną, rozpoczyna intensywne żerowanie i rozwój, gdy począwszy od jesieni do wody wpadną liście z drzew. I do wiosny prawie wszystko zjedzą, kończąc swój intensywny larwalny żywot. Pośród nich są i drapieżniki, zjadające inne larwy owadów. Nasze dziedzictwo przyrodnicze jest ogromne. Co najmniej kilkadziesiąt tysięcy gatunków (ponad 60 tys. gatunków wykazanych z terenu Polski). Gdyby tak o każdym gatunku bakterii, grzyba, jednokomórkowca, rośliny czy zwierzęcia napisać chociaż po jednej stronie podstawowych informacji, to jak gruba byłaby ta encyklopedia? Encyklopedia licząca co najmniej 60 tysięcy stron. Przydała by się nam taka Encyklopedia Przyrody Polskiej. Samo wymyślenie polskich nazw gatunkowych jest już wyzwaniem dla ludzkiej kreatywności. Przykładem mogą być moje ulubione owady, których polskie nazwy gatunkowe są niesamowicie bajkowe. Bo na przykład taki omomiłek brzmi prawie jak muminek.
A na zdjęciu obok uwidoczniony jest omomiłek szary (Cantharis fusca)… który wcale szary nie jest oraz na zdjęciu niżej zmięk żółty (Rhagonycha fulva), który jest pomarańczowy a nie żółty. Zmięk zapewne dlatego, że omomiłki są chrząszczami o miękkich pokrywach skrzydłowych. Omomiłek szary jest pomarańczowo-czerwony i czarny. Może tylko mniej czarny od omomiłka czarnego (Cantharis obscura), dlatego nazwano go szarym? Ale skąd nazwa omomiłek? Cóż ona znaczy? A co znaczy muminek? I to piękne, i to piękne. I jakieś takie tajemnicze. Czyli entomolodzy mają fajne życie i ciekawą pracę, bo ciągle się z takimi fikuśnymi nazwami spotykają.

Zdjęcie omomiłkowi szaremu zrobiłem w Samławkach (koło Reszla), przy uprawach wierzby energetycznej, gdzie kilka lat temu prowadziłem badania nad bioróżnorodnością.

Zmięk żółty uwieczniony został w czasie letniej wyprawy badawczej na Żuławy, ale to pospolity gatunek i nawet w Olsztynie łatwo go spotkać. Omomiłek szary to pospolity chrząszcz z rodziny omomiłkowatych. Omomiłkowate spokrewnione są ze świetlikami, co czyni je jeszcze bardziej bajkowymi stworami. Omomiłkowate (Cantharidae) to liczna rodzina chrząszczy, występujących głównie w strefie klimatu umiarkowanego, liczne są w Europie. Chrząszcze te, jak już wspomniałem, mają miękkie pokrywy skrzydłowe. U niektórych gatunków samice nie mają pokryw. Ciało mają wydłużone, stosunkowo płaskie, czułki są długie. Chrząszcze te dobrze i sprawnie fruwają. Są drapieżnikami, zjadającymi inne bezkręgowce, niektóre gatunki uważane są za szkodniki. Generalnie jednak omomiłki uważane za gatunki pożyteczne ze względu na drapieżny tryb życia i zjadanie innych owadów, głównie mszyc. Tak czyni nasz omomiłek szary. Ale pojęcie szkodnika czy gatunku pożytecznego to rzecz względna i w pełni rolnicza a nie ekologiczna.
(Zmięk żółty)

Omomiłka szarego spotykać można od maja do lipca, na kwitnących krzewach i kwiatach, na łąkach i na skraju lasów czy miejskich parkach. Dorosłe polują na małe owady. Ale obserwowano dorosłe chrząszcze ogryzające młode pędy drzew iglastych. Może z głodu, może dla diety, może dla urody, a może z rozpaczy, że nie wiemy co znaczy słowo omomiłek. Coś w nim jest miłego, ale co? 

Larwy żyją w glebie i czasem można je zobaczyć zimą na śniegu. Gatunek ten występuje na terenach zadrzewionych jak i otwartych (agrocenozy), jest bardzo liczny i pospolity. Uważany za gatunek pożyteczny ze względu na jego drapieżny tryb życia i zjadanie innych owadów, przede wszystkim mszyc. Latem samice omomiłków składają jaja w powierzchniowych warstwach gleby. Wylegające się larwy mają zredukowane narządy gębowe i nie pobierają pokarmu. Dopiero po kilku dniach linieją i zmieniają się w ruchliwe i drapieżne larwy. Ciekawe skąd taki dziwaczny tryb życia? Czy młode larwy nie mogłyby od razy wykluwać się zdolnymi do zjadania, tego co im potrzebne? Może to filogenetyczna pozostałość po przodkach i ich innym trybie życia? Może nawet nie odżywiająca się larwa, ale ruchliwa, jest bezpieczniejsza niż dłuższy rozwój w nieruchomo leżącym jaju (łatwym do wypatrzenia przez antyomomiłkowego szkodnika)? Więc sobie biega i o jeść nie woła (och, nie jeden rodzic by tak chciał). Skoro muminki mają swoje tajemnice, dlaczego nie miałyby ich mieć omomiłki? Tylko o omomiłkach książek nikt nie pisze. Szkoda. Odkrywanie tajemnic omomiłków to pasjonujące zajęcie dla entomologów. Tak sobie położyć się na łące i podpatrywać. Można robić zdjęcia, nawet w czasie kopulacji omomiłków i nikt policji nie wzywa i o bezeceństwa nie posądza. Jednym słowem entomolog to ma klawe życie.

Larwy omomiłków piękne nie są – koloru ciemnoszarego, żyją w glebie, czasem wychodzą na powierzchnię. Żywią się dżdżownicami i ślimakami, a także częściami roślin. Jeśli w miastach pozgrabiamy i zabierzemy wszystkie liście z trawników to zabraknie pożywienia dla dżdżownic. A jak dżdżownic zabranie to i dla omomiłków ciężkie czasy nastaną. Więc przy tej okazji gorąco proszę – nie zabierajcie wszystkich liści z trawników!

Ale wróćmy do larw omomiłków – w żuwaczkach mają wyżłobienie, którym wpuszczają do ofiary substancje trujące, umożliwiające rozkład ciała ofiary poza własnym organizmem. Niby dziwne… ale co my innego robimy na patelni, w garnku, piekarniku czy w beczce z kiszoną kapustą czy koszonymi ogórkami? Też „trawimy” częściowo, żeby potem, już w żołądku i jelitach było łatwiej. Omomiłki mieszkań z kuchniami i garnkami nie mają, to sobie radzą jak potrafią. A żeby było jeszcze bardziej muminkowato to okazuje się, że larwy omomiłków w łagodne zimowe dni można spotkać na śniegu, zwłaszcza pod koniec zimy. Bo zimą owady nie znikają. A jak jest cieplej to też wiosny wyglądają. Tak jak my teraz wyglądamy przedświątecznego śniegu. A potem co zrobią larwy omomiłków jak przez całą zimę śniegu nie będzie? Gdzie będą mogły przedwiosennie pobiegać niczym owadzie morsy po wyjściu z sauny?

Wcześniejsze teksty o omumiłkach:

1 komentarz:

  1. A brano pod uwagę możliwość kanibalizmu pomiędzy rodzeństwem? Ruchliwość w połączeniu z nieprzyjmowaniem pokarmu temu zapobiega (albo wydatnie ogranicza).

    OdpowiedzUsuń