18.01.2019

Wyciszyć hejt, zaczynając od siebie (czynić świat piękniejszym)


Spójrz na zdjęcie. Ładny krajobraz? Miejsce jakich wiele wokół nas. Dlaczego jest piękne i  wzbudza w nas dobre emocje? Po pierwsze nie ma śmieci. Nie drażnią, nie wprowadzają dysonansu. A przecież zaśmieconych miejsc jest wiele wokół nas. Po drugie widać tu landart. Prawda, ze delikatny i subtelny? Liście ułożone na ławce. Wydają się przywiane wiatrem, ułożone przez przyrodę. Ale wykonała to ludzka ręka. W obu przypadkach - braku śmieci i estetyzacja elementami natury wynikają z aktywności człowieka. Prostych czynności czynienie świata piękniejszym. Każdy z nas może, nie tylko samemu nie śmiecić, nie wytwarzać zbędnych odpadów (bo gdzieś w końcu lądują), ale i sprzątać po innych. Nie za nich... ale dla siebie. By być szczęśliwszym w pięknym świecie.

Są słowa, które także zaśmiecają przestrzeń społeczną. Wprowadzają złe emocje a my źle się czujemy. Mam na myśli internetowa agresję słowem i język nienawiści (hejt), który nie tylko sprawia przykrość ale koniec końców prowadzi do śmierci konkretnych osób. A krajobraz społeczny jest brzydki....

Bez wątpienia mamy problem cywilizacyjny - mamy narzędzia, którego jeszcze społecznie nie opanowaliśmy. Nie nauczyliśmy się bezpiecznie używać. To tak jak z wynalezieniem noża. Po przerwsze jest to użyteczne narzędzie... ale można się nim skaleczyć. Nie rezygnujemy z noży lecz uczymy się poprawnie i bezpiecznie nim posługiwać. Bo unikanie nieszczęścia nie polega na wyrzuceniu noża lecz właściwym z nim obchodzeniem się.

Tak zwany hejt istniał od zawsze, odkąd istnieją ludzie (Homo sapiens). A nawet wcześniej. Agresja u zwierząt społecznych a potem u człowieka, jako element zdobywania pozycji w grupie, walki "frakcyjnej", tworzenia sojuszy istniała od samego poczatku. Z jednej strony iskanie, z drugiej okazywanie niechęci i agresji już w mowie ciała. Dalej z tego korzystamy. Potem pojawił się język, który zbudował znacznie liczniejsze społeczności. Język jako forma poszerzonego "iskania" na odległość. Budowanie więzi i relacji, nawiązywanie kontaktów. To one zbudowały większe grupy i społeczności. W większych grupach możliwa była specjalizacja i niewątpliwy postęp cywilizacyjny. A więc zbudowanie cywilizacji jaką znamy. Agresja, oplotkowywanie i hejt w formie słownej istniało więc od dawna (świadczy chociażby bogate słownictwo: obrabianie d..,  itp. Samo słowo "plotkować: ma blisko 100 synonimów). I funkcjonuje także i w epoce cyfrowej. Ale przez tysiąclecia społecznie wypracowaliśmy formy radzenia sobie z takim destrukcyjnym hejtem.

Potem pojawiło się pismo. Jeszcze większa, dobroczynna forma budowania więzi w jeszcze większych grupach społecznych. Ale jest i druga, gorsza strona tego medalu - "hejt pisany'. Napisy na ścianach toalet i budynków publicznych, wulgarne grafitti. Anonimowe przecież. Wypisywane paszkwile, złośliwe, raniące, podrzucana jako papierowe anonimy. W epoce coraz tańszego druku upowszechniające się w coraz większych grupach i bez kontaktu osobistego, a więc i ryzyka odwetu fizycznego. Pismo przyniosło nam literaturę i komunikację. Ale jednym z elementów, immanentnych i nieusuwalnych, jest... agresja wyrażana na piśmie. Raniąca, czasem zabijająca. Nabraliśmy wprawy, jako społeczeństwa w takich ranieniu słowem pisanym. Ale w dużym stopniu kulturowo opanowaliśmy i tę nową formę życia społecznego.

Teraz żyjemy w epoce cyfrowej z zupełnie nowymi możliwościami wyrażania agresji słownej. Hejt internetowy jest druga, ciemną stroną dobroczynnego dla rozwoju cywilizacji internetu. Czym się różni od słownej plotki? W zasadzie tylko skalą dotarcia do znacznie większej liczby odbiorców. Szybciej, łatwiej, więcej. I na to nie jesteśmy jeszcze przygotowani ani "uodpornieni". Przed nami ogromna, społeczna i edukacyjna praca by nauczyć się korzystać z noża i się nie kaleczyć. Doświadczamy złych skutków mowy nienawiści w radiu, prasie, telewizji i... w internecie. Jakoś musimy wypracować kulturowe normy ograniczanie tej destrukcyjnej formy komunikacji. Bo przecież nie warto porzucać dobrodziejstw internetu!

Problem narósł. Śmierć prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza jest jednym z wielu przykładów złych skutków mowy nienawiści. Jeśli chcemy istnieć jako społeczeństwo i się rozwijać, musimy wypracować społeczne (ale i prawne) metody wyciszania, hamowania i ograniczania hejtu także w mediach (nie zapominając o prasie, radiu i telewizji). Jak?

Każdy może zacząć od siebie. Mam na myśli uczenie się wypowiedzi (gestem, mową, pismem i "internetem"). Nawet krytyka, zdanie odmienne czy wręcz negatywne emocje można ubrać w lepsze, przyzwoitsze słowa i lepszą, akceptowalną formę (nie krzywdzącą). Zatem musimy uczyć się rozmowy w przestrzeni publicznej, w tym w różnych miejscach internetowych. Uczyć się mówić i pisać... Nie tylko w szkole. Zatem powinna być to powszechna edukacja... także pozaformalna. Tak jak kiedyś likwidowanie analfabetyzmu, gdzie dorośli też się uczyli.

Po drugie wygaszać na sobie słowną agresję. Nie podejmować odwetu. Być tak jak grafit w reaktorach atomowych, który wyłapuje cząstki elementarne (neutrony) i zabezpiecza przed reakcją łańcuchową i wybuchem. W elektrowniach atomowych pozyskujemy energię, jakże nam potrzebną, ale uniemożliwiając destrukcyjny wybuch.

Po trzecie kasujmy, zgłaszajmy i interweniujemy, gdy na naszych oczach, w naszej przestrzeni, ktoś używa mowy nienawiści. Na swoim blogu kasuję takie wypowiedzi. Niech nie zaśmiecają internetu, niech nie będą kolcami raniącymi innych. Wyrzucam nawet we fragmentach wartościowe komentarze, jeśli zawierają słowa poniżające innych ludzi, ksenofobiczne itd. (komentarzy nie da się moderować, więc jeśli zaśmiecają je złe słowa... są usuwane, z tej małej przestrzeni publicznej wokół mnie). Nawet zdanie odmienne można wyrazić kulturalnie, bez języka nienawiści.

Jedna, wielka, nieustająca edukacja. I zacząć możemy od siebie, zacząć od bycia nieobojętnym, i w końcu na kasowaniu trującego hejtu. No pasaran.

Możesz i Ty, już teraz, zmieniać świat na lepsze. Zatrzymuj hejt w każdym miejscu. Pokazuj, że nie ma na mowę nienawiści miejsca w naszych społecznościach. Wiem że będzie trudno i pracy ogrom, niczym w stajni Augiasza. Ale bez tego wysiłku rozpadniemy się jako społeczeństwo i wspólnota narodowa. Czyż mamy mało złych przykładów z ostatnich lat? Na jakie jeszcze bolesne sygnały ostrzegawcze mamy czekać?

Czyń świat piękniejszym wokół siebie. Słowem. Sam nie zaśmiecaj, usuwaj po innych śmieci i twórz słowny "landart" wokół siebie. Te słowa kieruje do siebie przede wszystkim. To mogę zrobić od zaraz. Na to mam wpływ. Mam możliwość i poczucie sprawstwa. Ty też możesz i nikt Ci nie zabroni. Nie da razy.

3 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba Twój wpis. Podpisuje się pod nim obiema rękami. Kobietawbarwachjesieni. (Mam dwa blogi. Drugi to kariatyda2017)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzałem. Ciekawe. Ciekawy świat i punkt widzenia. Miło się czyta.

      Usuń
  2. Nie bądźmy jak grafit, bądźmy raczej jak pręty kontrolne ;)

    OdpowiedzUsuń