(Nastrosz połpawik, 2015 r., Fot. Katarzyna Enerlich) |
Tak też zrobiła mazurska pisarka Katarzyna Enerlich, gdy o poranku na swoim tarasie zobaczyła coś wielkiego-niezwykłego. Cyk zdjęcie i prośba o pomoc „Taka sytuacja u mnie na tarasie, pomóż! Zidentyfikuj!” A skoro zostałem wywołany do tablicy, to sięgnąłem do książek. Od razu widać, że to para motyli przyłapana in flagranti (gwoli ścisłości, ani przestępstwa nie było ani nijakiej zdrady małżeńskiej, ot owady tak mają). Widać, że jakieś zawisaki (Sphingidae). Ale żeby rozpoznać gatunek, trzeba było sięgnąć do książek.
Po ubarwieniu tułowia i pierwszej pary skrzydeł uwiecznione na zdjęciu motyle (ćmy) wydały mi się nastroszem półpawikiem. Poprosiłem o jeszcze jedno zdjęcie. I już wątpliwości nie miałem. Było widać charakterystyczne pawie oko na drugiej parze skrzydeł. Fakt, motyl duży, rozpiętość skrzydeł dochodzi prawie do 8 cm (7-7,8 cm). A tu jeszcze dwa, więc wielkość zwielokrotniona. Nietypowe skrzydła dodają odrobiny niesamowitości. Emocje uzasadnione. A na dodatek przygodny turysta nie wie czy to groźne czy nie (przecież pierwszy raz w życiu widzi).
(Fot. Katarzyna Enerlich) |
Owady dorosłe można spotkać od połowy maja do końca lipca. Jak na motyle nocne przystało żerują głównie nocą. A najczęściej spotkać je można w sadach, ogrodach, lasach liściastych i mieszanych, parkach oraz nadrzecznych zaroślach.
Nastrosz półpawik jest gatunkiem pospolitym w Polsce, ale ze względu na nocny tryb życia raczej go nie widujemy. Dlatego spotkanie z tym przepięknym zawisakiem wywołuje takie emocje i sensacje. Nastrosz dawniej lokalnie nazywany był także: lśniook, pawik, pawik nocny, półpawik, slniok, gryzuń, zmrocznica.
Po co mu te pawie oczy? Wcale nie do ozdoby, ale żeby przestraszyć. Po rozpostarciu skrzydeł nagle ukazują się… oczy. A skoro oczy to pewnie jest tu jakieś duże zwierzę, ptak (sowa) lub jakiś drapieżny ssak. Takie oczy mogą wystarczyć małego, owadożernego amatora nastrosza półpawika. Oczywiście pod warunkiem, że jest kręgowcem (ten drapieżnik).
Para nastroszy w miłosnej pozie przetrwała do wieczora – tak przynajmniej relacjonowała Katarzyna Enerlich. Nie wiem, czy swoimi wyjaśnieniami uspokoiłem mrągowską pisarkę, ale się starałem. Owad duży ale nie groźny dla człowieka, nie ugryzie, szkód w domu i obejściu nie na robi. Co najwyżej spije trochę nektaru. Ale to wszytko nocą, gdy domownicy śpią i nic nie widzą.
Tak ... to bardzo interesujący artykuł w formie przewodniej - zwykle nazywam tak materiał naukowy z podtekstem . W tym wypadku przybrał on tu charakter i formę notatki twórczo-naukowej z podtekstem nawet "kryminalistycznym" - oczywiście z przymrużeniem oka ale w bardzo ciekawy i zaskakujący sposób. To takie moje mimowolne skojarzenie. Zainspirował mnie więc i przeczytałam go dwukrotnie analizując zależności występujące w faktach naukowych i dynamice zdarzeń. Przypuszczam, że artykuł może bardzo spodobać się uczniom/ dzieciom przy swobodnej i dowolnej interpretacji a wtedy zapamiętają zdecydowanie więcej faktów i zależności występujących w świecie owadów. Taki pomysł na metodyczne opracowanie/dopracowanie - można byłoby spróbować.
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Jak to na łące, czasem trup się ściele gęsto. Ale wszystko jest zjadane od razu,
Usuń