Życiorysy pisałem kilka razy. Należę do pokolenia archaicznego. Sam nie zmieniałem pracy więc bardziej opieram się na lekturze i zdaniu innych ekspertów, odnośnie tego jak pisać CV. Ale w programie swoich zajęć mam także pisanie życiorysu (autoprezentacja, prezentacje publiczne). Co zrobić, by nie było to sztuką dla sztuki? Jak nauczyć umiejętności, którą się w zasadzie rzadko wykorzystuje? Chyba, żeby uwzględnić także drugą stronę – czytanie życiorysów, składanych z dokumentacją aplikacyjną. Tych czytałem dużo więcej. Dlatego swoje skąpe doświadczenie uzupełniam lekturą i poznawaniem opinii ekspertów od rekrutacji.
Czy mogę bazować na tradycji, na tym, czego się dawno temu nauczyłem i przećwiczyłem na sobie? Na ile CV ma być funkcjonalnym narzędziem a na ile pustym rytuałem, bo tak się kiedyś robiło? Co się zmieniło od moich czasów szkolnych i początków pracy zawodowej? W niektórych aspektach niezwykle dużo, w innych niewiele. Ludzie teraz częściej zmieniają pracę, a nawet jak nie zmieniają to muszą uczyć się ciągle nowych umiejętności. Nie wystarczy raz się nauczyć by na całe życie wystarczyło. Cechą współczesności jest nieustająca zmiana i wynikająca z tego konieczność uczenia się. Sam to odczuwam na sobie.
Poza zmiennością warunków drugą istotną cechą jest wzrost automatyzacji i robotyzacji, pojawiają się więc potrzeby na zupełnie inne umiejętności i kompetencje. Powinna za tym nadążać zmiana w systemie edukacji. Wiele dawnych rozwiązań staje się archaiczna i bezużyteczna. To oczywiście opowieść na inną okazję. W każdym razie powinniśmy nastawić się na kształcenie ustawiczne, przez całe życie. I do takiego systemu nasze szkoły i uniwersytety są bardzo słabo przygotowane. Jeszcze. Liczę, że to się zmieni. podążanie za zmiana jest trudne. Ale coraz bardziej potrzebne. Stale a nie tylko jednorazowo.
Rynek pracy zmienia się coraz bardziej. Jedni sobie to chwalą inni narzekają. A jak się zmienia życiorys, składany z dokumentami aplikacyjnymi? Eksperci wskazują, że dewaluuje się CV oraz maleje znaczenie wykształcenia (w tym wykształcenia akademickiego), przynajmniej wykształcenia formalnego. Samo wykształcenie, rozumiane jako nabywanie wiedzy, umiejętności i kompetencji jest niezwykle ważne i potrzebne. Problem jest tylko w dokumentacji i opisie tegoż wykształcenia. W CV uwzględnić szkoły i kursy, jakie się ukończyło czy raczej umiejętności i kompetencje jakie się nabyło?
Pierwsze życiorysy pisałem jeszcze w liceum. Były skromne w treści. Pisałem oczywiście odręcznie. A gdyby trzeba było napisać taki życiorys do kilku miejsc pracy? Ręka by rozbolała. Potem przepisywałem na maszynie do pisania (można od razu w 3-4 kopiach), dodając nowe elementy, czasem skracając starsze. Stawało się za długie, na szczęście weszły komputery i pojawiła się możliwość modyfikowania pliku bez konieczności pisania wszystkiego od początku. Jeszcze lepszym i nowszym sposobem jest e-portfolio. Zawsze pod ręką, gdziekolwiek jest zasięg sieci internetowej. Korzystam z tego od lat. Ale może trzeba zmienić jego strukturę?
CV musi być ale czy ma duże znaczenie w rekrutacji? I jak je napisać by było przydatne ale nie zabierało zbyt dużo czasu i trudu? Może stałe e-portfofio, aktualizowane i uzupełniane przy okazji?
Specjaliści od zasobów ludzkich (HR) wskazują, że CV przestaje być istotne. Dlaczego? Bo napisane przez zainteresowanego jest czasem niekompletne lub przekoloryzowane (a przecież samemu można dużo znaleźć na temat potencjalnego pracownika w internecie). A tylko niektórzy mogą liczyć na biogramy napisane przez innych autorów. I to zazwyczaj po śmierci lub, gry zainteresowany czegoś ważnego dokonał. Dlaczego jeszcze spisany auto-życiorys przestaje być istotny? Bo trudno w CV znaleźć to, czego się szuka (jeśli nie liczyć standardowych informacji). Bo informacje zawarte w życiorysie są nieweryfikowalne. Oszem widać czasem sporo przechwałek pisanych na wyrost i można oczywiście dopytać na rozmowie kwalifikacyjnej. W każdym razie zawarte w CV informacje mają charakter subiektywny, a wiele różnych poradników podpowiada jak ładnie napisać i upudrować wszystko. I może najważniejsze CV przestaje być tak istotne bo trudno pokazać swoje kompetencje w formacie typowego CV. Przecież tylko w niewielkim stopniu te kompetencje wynikają z formalnego wykształcenia i ukończonych kursów lub odbytych praktyk czy poprzednich miejsc pracy.
W życiorysie najczęściej umieszczamy wykształcenie. Jaką szkołę i jaki kierunek studiów ukończyliśmy, jakie i gdzie odbyliśmy staże itd. Okazuje się jednak, że na współczesnym rynku pracy wykształcenie coraz częściej przestaje być kluczowym czynnikiem zatrudnienia. Czy dlatego, że większość ma jakieś dyplomy uniwersyteckie? Więc trzeba wybierać na podstawie innych informacji Inaczej różnicować kandydatów)? A może dlatego, że dyplom przestał być jedyną i najważniejszą gwarancją posiadania wiedzy, umiejętności i kompetencji? A może dlatego, że nieadekwatnie szkoły i uczelnie opisują wiedzę, umiejętności i kompetencje swoich absolwentów?
Owszem, jest wiele zawodów, gdzie wymaga się wykształcenia akademickiego. Tu się przydadzą ładnie wyszczególnione w CV kolejne kroki zdobywania wykształcenia. Jednak robotyzacja i algorytmy zautomatyzują wiele obszarów rynku pracy jeszcze bardziej niż obecnie. Wiedza się szybko dezaktualizuje. Co z prawa jazdy, które zrobiło się 10 lat temu i nie używało się samochodu w roli kierowcy? Trzeba uczyć się ponownie, a przynajmniej przypomnieć i poćwiczyć. Oczywiście, istnieją również branże i zawody, które się nie zautomatyzują. Ale czy do nich potrzebne jest wykształcenie akademickie? Czasem, tak jak teraz, gdy wielu ukraińskich uczniów trafiło do polskich szkół, bardzo przydatny stał się język rosyjski. I nagle starsze pokolenie lepiej sobie radzi (ale o radzeniu nie przesądza dyplom czy odbyte formalnie kiedyś lekcje języka rosyjskiego) niż młodsi nauczyciele, którzy nie radzą sobie z cyrylicą a tłumacz w telefonie nie wystarczy do porozumiewania się. Wydawało się że znajomość języka rosyjskiego jest już zupełnie niepotrzebnym balastem. Archaizm stał się przydatny. Niemniej szybko można uzupełnić brakujące umiejętności i kompetencje. Wystarczy tylko chcieć. I to poza edukacją formalną.
Już w czasie pracy akademickiej musiałem kilka razy pisać nowe CV, do zupełnie innych celów. I musiałem zupełnie inaczej pomyśleć o swoich umiejętnościach i kompetencjach. Liczba publikacji i stopnie naukowe były zupełnie nieprzydatne w opisie własnych kompetencji. Znam osoby, które starając się o pracę ukrywały swoje wykształcenie. Bo bardziej zawadzało niż pomagało.
Na nowym rynku pracy pisze się o agile – zręczności. I takie powinno być CV. Chodzi o bardziej elastyczne podejście do tego, co z pracą jest związane. Są inne formy zatrudnienia, na umowę zlecenie, umowę o dzieło, zlecenie zewnętrzne itd. Sam się nie orientuję w różnorodności tych nowych form, niemniej coraz więcej jest freelancerów, osób samozatrudniających się itp. Współczesny pracownik nie jest już przywiązany do miejsca pracy jak chłop pańszczyźniany do ziemi. Dwa lata zdalnej pracy z powodu pandemii koronawirusa pokazała, że pracownicy nie muszą siedzieć w biurze, że mogą pracować zdalnie i bardziej mobilnie. Dlatego obserwuje się mniejsze zainteresowanie wynajmem powierzchni biurowych jak i oczekuje się innych kompetencji od pracowników. Nie trzeba ich pilnować w pracy tak jak do tej pory bywało. Inna forma zatrudnienia, inna forma wynagradzania za pracę, inne oczekiwania wobec zawodowych kompetencji. Wśród najważniejszych charakterystyk pracy agile eksperci wymieniając: orientację na cel (pracuję projektowo, koncentruję się na zadaniu, wykonuję pracę i otrzymuję za nią wynagrodzenie – w edukacji formalnej powinniśmy takich kompetencji pracy projektowej nauczyć), elastyczne podejście do zadań (pracuję we własnym tempie, planuję pracę w taki sposób, żeby się nie wypalić zawodowo ale sam muszę się motywować do pracy i nie liczyć na „poganianie” karbowego*). Kolejną cechą jest proaktywność (nie działam reaktywnie, na rozkaz i zgodnie ze wskazaniem palca lub kija), która wymaga aktywnego zaangażowania w poszukiwanie zleceń (czyli poszukiwania sobie zadań do wykonania) i samodzielności w wykonywaniu zadań, odpowiedzialności za porażki (nie szukam winnego i nie zwalam odpowiedzialności na innych). Następną cechą jest zaufanie, bowiem pracując poza etatem trzeba ciągle uczyć się (na etacie też, ale można się "zakamuflować" i ukryć za biurokratycznymi papierami). Zaufanie to jedna z ważniejszych wartości organizujących pracę ludzi, w szczególności w zakresie i utrzymywanie wysokiej jakości. Na koniec eksperci wymieniają także kreatywność. W pracy na etacie, zwłaszcza tej zhierarchizowanej, kreatywność nie jest w cenie a czasami wręcz przeszkadza, ponieważ zmusza do twórczej aktywności tych, którzy aktywni twórczo być nie chcą (nie wychylaj się, cisze budziesz - dalsze jedziesz). I to zarówno inni współpracownicy jak i zwierzchnicy. A nawet podwładni.
Zapotrzebowanie na niezależnych profesjonalistów będzie rosło, a przyczyni się do tego prawdopodobnie odpływ pracowników spowodowany czynnikami demograficznymi i cywilizacyjnymi. A jak w tradycyjnym życiorysie pokazać swoją kreatywność, kompetencję zaufania, proaktywność, orientację na cel i pracę projektową? Trzeba kamienie milowe swojego życia w jakiś sposób na nowo opisać i inaczej scharakteryzować. Gotowych rubryczek w tradycyjnych CV nie ma. Jest co prawda rubryczka z kompetencjami i tam można napisać, że jest się kreatywnym itp. Ale to gołe słowo bez dobrze osadzonego konkretu, potwierdzającego daną kompetencję. Jest tylko nic nie wnoszącym słowem. I może ważniejsze będzie to, co się robiło na studiach w wolontariacie (poza zajęciami kursowymi) niż uzyskany dyplom i ocena z kursowych przedmiotów.
I jak nauczyć studentów nowego sposobu pokazywania swoich kompetencji? Najpierw trzeba samemu odkryć, poznać ten nowy sposób.... Więc poznaję. Zapisać się na kurs czy może uczestniczyć w procesie?
A może zamiast CV dziennik refleksji? Ale dziennik refleksji zazwyczaj jest długi, nie da się z nim zapoznać w 10-30 sekund czy 1-2 minut. To może wideo prezentacja z opowieścią o sobie w maksymalnie 3-5 minut. Coś na kształt prezentacji błyskawicznej? Czyli wideo CV. Podobno są już automaty do nagrywania takich życiorysów przed rekrutacją. Tak jak kiedyś budki do zdjęć. Na wszelki wypadek w programie moich zajęć umieściłem także wideo CV i prezentację błyskawiczną. Liczę, że się przyda nie tylko do zmodyfikowanego CV.
*karbowy - pracownik dworski, nadzorujący prace chłopów pańszczyźnianych, nacinający na kiju karby, dla zaznaczenia wykonanej pracy. Nadzorował chłopów pańszczyźnianych, czyli w zasadzie niewolników. Poganiał słowem i batem, zaznaczał wykonaną prace. Dawny sposób motywowania do pracy.
Już samo zastąpienie słowa "życiorys" przez nowomowne "CV" było signum (furoris) temporis.
OdpowiedzUsuńAle fakt, faktem - te życiorysy nie miały większego sensu nigdy, no poza ideologicznym.
Trzeba wielkiej fantazji by w CV widzieć ideologię. Współczuję. Kompletnie nie rozumiem.
Usuń