Na kwiatach (i nie tylko na kwiatach) często spotykam te przedziwne owady. Są pasiaste niczym osy i potrafią zawisnąć w powietrzu. Mistrzowie latania. Na zdjęciu przedstawiciel bzygów, kuliboda (Sphaerophoria), najpewniej kuliboda łąkowa (Sphaerophoria scripta). Nazwa przedziwna. Coś, co się kuli. Jakaś boda? Nieodgadniony źródłosłów polskiej nazwy zwyczajowej. Drugi człon nazwy wskazuje na łąki. I kwiaty oczywiście. Spotkałem ją na warmińskiej łące pod koniec sierpnia, na tym samym kwiecie co wyślepek czwórpasy.
Kuliboda łąkowa jest gatunkiem pospolitym, często i licznie spotykanym w całym kraju. Żaden rzadki rarytas. Spotkać ją można od kwietnia do listopada na łąkach, polanach, w ogrodach, parkach, na przydrożach, Dorosłe zjadają nektar i pyłek. Larwy są mszycożerne (afidofagiczne), dlatego kuliboda uważana jest za gatunek pożyteczny, zwłaszcza w ogrodach i sadach. Jeszcze jeden, naturalny pogromca mszyc.
Bzygowate (Syrphidae) mają swoich przedstawicieli w faunie wodnej. Oczywiście w stadium larwalnym. Robakowate, beznogie larwy trudno było mi powiązać z tymi zwinnymi owadami, znanymi od dzieciństwa. Pasiaste ubarwienie przypomina groźne żądłówki. I dlatego traktowane jest jako mimikra - upodabnianie się do groźniejszych owadów. Jakaś ochrona przed drapieżcami. Nawet ludzie czasem się nabierają i panikują. Może nie przed kulibodą, bo ta jest mała, ale przed nieco większymi przedstawicielami tej rodziny muchówek.
Małe powierzchnie z dzikimi roślinami, tak zwane łąki kwietne, to miejsce schronienia i życia wielu zapylaczy. To także wyspy siedliskowe z owadami pożytecznymi, naturalnymi regulatorami liczebności tak zwanych szkodników., Na przykład mszyc. A przecież trzeba tak niewiele, małe przydrożne wyspy z kwitnącymi kwiatami i rzadko koszonymi roślinami. Są jak skarbiec różnorodności biologicznej. Nawet w mieście, na spacerze, siądź sobie na ławce (lub na kocyku na trawie) i obserwuj to bogate życie. Dzięki telefonowi komórkowemu i różnym aplikacjom do rozpoznawania obrazów, poznasz więcej niż jesteś w stanie zobaczyć. Nazwiesz konkretne gatunki roślin, grzybów i zwierząt. A po nazwie dotrzesz do dużo obfitszych zasobów informacji. I poznasz to, czego nie widać - lata obserwacji i gromadzenia wiedzy. Właśnie dlatego w biologii tak ważne są nazwy gatunkowe. Jednoznacznie kierują do desygnatu. I pozwalają poprawie dotrzeć do wiedzy wcześniej zgromadzone lub obserwowanej przez innych. Linneuszowski wynalazek dwuczłonowej nazwy gatunkowej był na prawdę znaczący i popychający naukę do przodu.
Poznawanie przez doświadczanie, w tym przypadku przyrody i życia biologicznego. Obserwuj, dyskutuj, szukaj powiązań z innymi elementami wiedzy, analizuj, dokonuj syntezy i łącz w teorie a potem ponownie obserwuj i sprawdzaj w terenie. By poznawać tajemnice świata trzeba tak niewiele. wystarczy kawałek łąki, kilka kwitnących roślin, jedno drzewo a nawet miejski chodnik. I potrzebna komunikacja z innymi ludźmi by czerpać z kumulatywnie zebranej i gromadzonej wiedzy przez pokolenia. Dyskusja jest jednym z ważniejszych elementów poznawania i budowania wiedzy. A o niej zapominamy, gdy mówimy o metodzie naukowej. Zazwyczaj zwracamy uwagę na zaawansowaną aparaturę, na mikroskopy, teleskopy, amplifikatory, cieplarki itp. A to tylko narzędzia. Ważne i niezbędne lecz tylko narzędzia.
Wystarczy jedna roślina (niczym ziarnko piasku na pustyni). I nasza uważność oraz dociekliwość. A wtedy długie obserwowanie i łączenie z już przyswojoną indywidualnie lub zbiorowo wiedzą pozwala poznać wiele praw przyrody. Do jakich refleksji może skłonić nas kuliboda łąkowa? Mimikra i ewolucja, regulacyjne zależności w ekosystemie, rola i znaczenie owadów zapylających, drapieżnictwo w ekosystemie, cykle życiowe i przeobrażenie, fizyka lotu, filogeneza owadów i to, jak nauczyły się latać. To tylko niektóre przykłady.
Uczenie się to tworzenie struktury we własnej głowie i struktury wiedzy wspólnej, społecznie tworzonej i wykorzystywanej. Uczenie się to także relacje z innymi ludźmi i pozamózgowymi zapisami informacji (książki, internet). Wiedza ma strukturę i jest rozproszona w sieci pozostających w relacjach (komunikacji) mózgów ludzkich i zewnętrznych nośników pamięci. Pedagodzy i filozofowie mówią o konstruktywizmie i konektywizmie.
O tylu rzeczach można snuć refleksje obserwując na przykład kulibodę łąkową. Jedna roślina, jeden gatunek owada. A co to za roślina? Nawłoć pospolita. Zazwyczaj słyszymy o nawłoci kanadyjskiej, gatunku inwazyjnym. I mamy kolejny wątek do refleksji i poszukiwań co to wszystko znaczy. I nie byłoby tej opowieści, gdybym zdjęcia wcześniej nie umieścił na Facebooku. Bo tam botanik szybko rozpoznał nazwę rośliny a inny entomolog szybko zidentyfikował owada. Wspominałem już, że relacje i dyskusja są bardzo ważne w uczeniu się i poznawaniu świata? Warto przypomnieć, bo to ważne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz