Dublin, Fot. K. Zagroba |
Czy ktoś cieszy się, że zalęgły mu się bielinki? W pierwszym odruchu pomyślimy o szkodnikach, niszczących uprawy, np. kapusty. Ale mieszczuch, który w skrzynce balkonowej zauważył gąsienice tego motyla, cieszy się. I martwi czy wystarczy dla nich pożywienia. Między kwiatami wyrosła jakaś rzeżucha albo rzepak. Ot po prostu chwast. Chwast ocalał, a wraz z nim pojawiły się i bielinki. Musiał przylecieć i złożyć jaja, z których wylęgły się gąsienice. A ów mieszczuch martwi się, czy wystarczy pożywienia bo przecież w skrzynce mało miejsca i mało roślin żywicielskich. Ptaki nie zaglądają więc gąsienice są bezpieczne. Chciałoby się doczekać poczwarek i dorosłych motyli. Zupełnie niecodzienny punkt widzenia i współczesne odnoszenie się do bioróżnorodności.
Coś się pojawiło i trzeba sprawdzić co to za gatunek. Zatem trzeba zrobić zdjęcie i poszukać podobnych lub/i zapytać specjalisty entomologia. Tak trafiło do mnie. A miałem okazję poznać miejskie podejście do przyrody i cieszenie się każdym kwiatkiem i każdym "robalem". Podobnie ubarwione gąsienice są u bielinka rukiewnika. Inne bielinki mają zielone gąsienice, dobrze swym ubarwieniem maskujące się wśród liści.
Jaskrawo ubarwione gąsienice są dobrze widoczne. Dla nas piękne lecz to barwy ostrzegawcze - odstraszają ptaki i inne drapieżniki. Gąsienice są niesmaczne dzięki olejkom eterycznym, pochodzącym z rośliny, którą zjadają. Rośliny na różne sposoby bronią się przed zjadaniem. Popularna jest broń chemiczna, czyli różnorodne, gorzkie lub trujące związki chemiczne. Ich synteza pochłania zasoby energetyczne ale to opłacalna inwestycja. Kapustowate też takie produkują. W przyrodzie jednak zawsze prędzej czy później pojawi się roślinożerca, który znajdzie antidotum. I jeszcze truciznę wykorzysta na swoje, obronne cele. Wiele owadzich roślinożerców kumuluje te roślinne, trujące związki w swoim ciele. I dzięki temu same są niesmaczne dla drapieżników. Lub wręcz trujące. Zgodnie z powiedzeniem, co cię nie zabije to cię wzmocni. Na dodatek olejek musztardowy, zawarty w roślinach kapustowatych, zwabia samice bielika. I składają na nich jaja. Dzięki zapachowi łatwiej roślinę odszukać, pośród innej zieleniny. A wiadomo, że konkurentów nie będzie wielu, bo innym gatunkom te związki szkodzą. Jednych odstrasza ten zapach a innych zwabia.
Gąsienice bielinka kapustnika (Pieris brassicae) żerują na na roślinach kapustowatych, preferując kapustę ogrodową, brukselkę a także rzepak. Z tego względu bielinek kapustnik uważany jest za szkodnika upraw ogrodowych i polowych. Populacja jest w stanie przetrwać bowiem gąsienice żerują także na dzikich roślinach (a tam już ich rolnicy nie zwalczają), takich jak rezeda żółta, rukiew nadmorska, gorczyca polna, rzodkiew świrzepę. Odżywiają się także nasturcją. Stąd mogą pojawić się i w wypielęgnowanych ogrodach.W ciągu roku występują zazwyczaj dwa pokolenia, pierwsze imagines pojawiają się w maju i czerwcu, dorosłe drugiego pokolenia pojawiają się w okresie lipiec-wrzesień. To drugie pokolenie jest liczniejsze. W ciepłych latach mogą być trzy pokolenia. I wtedy dorosłe bielinki widzimy nawet w październiku. Zważywszy na ocieplenie klimatu, będzie to zdarzać się coraz częściej. A dla nas nadarza się okazja dokładniej zbadać mechanizmy diapauzy, czyli jakie sygnały ze środowiska powodują, że poczwarka przeobraża się szybciej lub później (zimując). Stadium poczwarki pierwszego pokolenia trwa około dwóch tygodni. Poczwarki drugiego (i trzeciego) pokolenia zimują, a więc żyją znacznie dłużej. I tu pojawia się pytanie, co sprawia, że poczwarki drugiego pokolenia rozwijają się szybciej i pojawia się trzecie pokolenie a co powoduje, że wchodzą w diapauzę i czekają s rozwojem aż do wiosny?
Najpierw gąsienice bielinka żerują gromadnie. Wiadomo, w kupie siła i bezpieczniej. Potem jednak się rozpraszają i zerują pojedynczo. Głównym zagrożeniem dla bielinków są parazytoidy takie jak baryłkarz bieliniak, który żeruje na gąsienicach. Z kolei poczwarki bielinka narażone są a atak innej błonkówki - Pteromalus puparum. W wyniku aktywności prazytoidów ginie nawet do 95% populacji bielinka. Naturalne środki ochrony są jak widać bardzo skuteczne. Muszą tylko przetrwać w ekosystemie te parazytoidy.
Bielinki kapustniki w stadium imago daleko się rozlatują. Mogą migrować na duże odległości, nawet do kilkuset kilometrów. W czasie migracji można zdobyć nie tylko nowe tereny z zasobami pokarmowymi ale także uciec przed presja drapieżników, pasożytów czy parazytoidów. Osobniki pierwszego, wiosennego pokolenia mają tendencję do migracji na północ, a pokolenia letniego - na południe.
Morał z tej opowieści jest taki, że dobrze jest umieć cieszyć się przyrodą wokół nas. Nawet w mieście. I nawet gatunkami pospolitymi. Ciekawie jest także obserwować zmiany w stosunku człowieka do przyrody. Innego znaczenia nabierają słowa takie jak chwast czy szkodnik. A na pierwszy plan wysuwa się bioróżnorodność oraz ochrona zasobów genetycznych, nawet w mieście.
Nie miałem dobrego, własnego zdjęcia bielinka kapustnika. Zamieszczam niżej wątpliwe, bo być może jest to bielinek rzepik (czarne plamy na brzegach skrzydeł wydają się trochę za mała jak na bielinka kapustnika. Musze być bardziej uważny w czasie wycieczek i w końcu zdobyć fotografię bielinka kapustnika. Zarówno samca jak i samice, bo u tego gatunku widoczny jest dymorfizm płciowy.
Dorosły bielinek kapustnik lub bielinek rzepik, spijający nektar z kwiatu, |
Dzięki za.info. Przenoszę gąsienice z brukselek na jarmuż. Widzę że dają radę , lecz czy faktycznie nie krzywdzę ich ?
OdpowiedzUsuńNie, dajesz szansę na przetrwanie populacji. Ratujesz bioróżnorodność. Tyle ile da się zrobić.
Usuń