13.07.2024

Młyny Rothera jako przykład dobrego centrum nauki

Bydgoszcz, Młyny Rothera, 2024 r.
 

Centra nauki stały się miejscem edukacji. W rezultacie sama edukacja jest inna niż do tej pory. Nie tylko w murach szkoły, z programem nauczania, ocenami, egzaminami i nauczycielami. Prekursorem było Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, powstałe blisko 20 lat temu. Potem byli naśladowcy, lepsi lub mniej lepsi. Do nowej sytuacji potrzebna jest nowa pedagogika i nowa dydaktyka. Rodzi się także pytanie (wyzwanie) jak taką edukację w centrach nauki spiąć z systemem edukacji szkolnej?

W XXI wieku centra nauki rozkwitły razem z licznymi piknikami i festiwalami nauki, organizowanymi praktycznie na większości uczelni wyższych lub z ich udziałem. Poza tym jest sporo małych i dużych festiwali naukowych organizowanych przez środowiska pozaakademickie. Wszystko to tworzy zupełnie nowe otoczenie edukacji. Można do tego doliczyć liczne kanały popularnonaukowe w social mediach. Pojawiło się sporo autorskich kanałów na You Tube, na blogach, w mediach społecznościowych (Facebook,. Instagram, Tik Tok). Skala jest duża a jakość jest także o dużej rozpiętości. Niemniej fakt jest faktem.

Tak więc centra nauki są ważnym elementem krajobrazu edukacyjnego. Są częścią rewolucji w edukacji: pokazywanie wiedzy poza książkami i poza murami szkoły z dużym udziałem interatywności i zaangażowania widzów o różnym wieku: od przedszkola do seniora. CN Kopernik od samego początku włączył się w proces badawczy tego nurtu: nie tylko organizuje wystawy lecz i bada jakie rozwiązania bardziej lub mniej angażują widzów, jaki pozostawiają ślad edukacyjny. Badają jak to robić dobrze. Działanie połączone z refleksją. I od samego początku CN Kopernik organizuje różnego rodzaju konferencje, warsztaty, spotkania z udziałem szerokiej gamy edukatorów oraz samych nauczycieli z różnych poziomów szkolnych. To zaproszenie do wspólnego odkrywania.

Rozwija się więc edukacja rozporoszona i pozaszkolna. Dawny krajobraz edukacyjny ze szkołami i książkami w bibliotece czy księgarnia uzupełniają liczne pikniki naukowe, wydarzenia na uczelniach wyższych, Noce Biologów, Noce Muzeów, Dni Nauki oraz właśnie centra nauki. To nie tylko efekt wow, że coś się zadymiło, wybuchło. Zaintrygowanie, zaciekawienie może być kontynuowane w szkole. A przynajmniej powinno. Centra nauki to jakieś hybrydowe połączenie tradycyjnego muzeum, domu kultury, szkoły i podwórka z możliwościami do różnorodnego eksperymentowania. 

Centra nauki to pozaszkolne, zewnętrzne eksperymentatoria. Miejsce doświadczania nauki, miejsce poznawania świata. W każdej szkole się nie da zrobić takich przestrzeni. Nawet w tych wybranych. Teraz centrów nauki w Polsce jest wiele, każdemu do jakiegoś blisko. I pojawiają się nowe. Ale to są nie tylko budynki lecz i dodatkowa kadra edukacyjna do dodatkowego (pozaszkolnego) wymyślania wystaw, eksponatów, aktywności, doświadczeń. Ze swobodą w projektowaniu bo są poza ministerialnymi programami szkolnymi, bez gorsetu podstawy programowej. Choć często do tego nawiązują by ułatwić nauczycielom wykorzystanie obecności w centrach nauki z realizacja programu szkolnego. . I są miejsce wymyślania całkiem nowej dydaktyki. Tu być może zmiana edukacji dokonuje się najszybciej i najgłębiej. A przynajmniej może tu taki proces zachodzić. Choć nie wszystkie centra nauki tym tropem podążają. Niektóre są kiepskim i powierzchownym kopiowaniem Kopernika.

Jeśli w centrach nauki i kultury można eksperymentować z rzeczywistością przyrodniczą i społeczną to może najważniejszą rolą szkoły pozostanie budowanie relacji międzyludzkich. Szkoła jako miejsce dla młodego człowieka do kontaktów społecznych i uczenie się bycia w społeczeństwie. Miejsce odkrywania siebie jako istoty społecznej oraz siebie w relacjach z innymi.

Pod koniec czerwca miałem przyjemność odwiedzić Centrum Nauki i Kultury Młyny Rothera w Bydgoszczy Odwiedziłem przy okazji i tylko powierzchownie (za krótko na zwiedzanie). Nie miałem czasu uczestniczyć w ich codziennej aktywności. Brałem udział w wydarzeniu Kompas Edukacji. Konferencja edukacyjna odbywająca się w murach centrum nauki to coś, co dzieje się na marginesie? Bynajmniej! W przypadku Młynów Rothera to dobre wpisanie się w ich misję. Mądrze otwierają się na kapitał ludzki z uczelni wyższych i poszukują międzysektorowej współpracy z różnymi podmiotami. Są miejscem do naukowego i kulturalnego eksperymentowania nie tylko w powierzchownie warstwie. I są otwarci na współpracę z kadrą naukową, z pedagogami. 

Co można znaleźć na ich stronie www? "Co możesz tu robić? Przede wszystkim ‒ wejdź do środka i zachwyć się monumentalną, industrialną architekturą! Porozmawiaj z nami o historii Młynów i planach na przyszłość oraz zobacz panoramę okolicy z punktu widokowego. Zajrzyj też na nasze wystawy stałe: “Węzły. Opowieść o mieście nad rzeką”, gdzie poczujesz ducha miasta nierozerwalnie związanego z wodą oraz “Młyn-Maszyna”, gdzie będziecie eksperymentować: transportować, ważyć, czyścić, rozdrabniać, mielić, odsiewać. Historia Młynów zainspirowała nas do odkrywania fascynującego świata nauki i techniki. Na wystawie “Młyn-Maszyna” nie tylko go zobaczycie, ale przede wszystkim doświadczycie! Interesują Cię wystawy? Koncerty? Wykłady? Warsztaty? Pokazy naukowe? Nasz kalendarz pełen jest wydarzeń, które organizujemy zarówno my, jak i nasi Partnerzy. Jesteśmy otwarci dla Was codziennie. Zajrzyj do Młynów i razem budujmy kulturę dnia codziennego!"

I z całą pewnością warto tam zajrzeć. Ważne miejsce dla mądrej edukacji i poznawania świata w sposób nieposzufladkowany. Ja tam wrócę.

Mamy i w Olsztynie centrum nauki. W nazwie ambitne, ale przez rok aktywności nie zachwyciło niczym oryginalnym. Odwiedzający sobie chwalą. Ale w zasadzie nie wyszło poza prosty schemat pokazywania dobrej skądinąd wystawy. Jest to jedyne centrum na uczelni wyższej, ale moim zdaniem nie wykorzystuje potencjału kadry akademickiej, która jest pod bokiem. Nie widać tu innowacji ani w popularyzacji nauki ani w odkrywaniu nowej dydaktyki i nowych przestrzeni edukacyjnych. To, co jest, nie jest już innowacją w roku 2024. 20 lat temu by z pewnością było. Liczyłem na dużo więcej. Moim zdaniem, Kortosfera to jak na razie zmarnowany potencjał. Na pewno nie wykorzystany potencjał miejsca i kadry.  Powierzchowne skopiowanie warszawskiego centrum nauki lecz bez ducha poszukiwań, by być rzeczywiście lokalnym czy nawet regionalnym centrum nauki i poszukującym innowacji edukacyjnych oraz popularyzacyjnych z wykorzystaniem lokalnego kapitału ludzkiego. W założeniach miało być szerokie wykorzystanie kadry Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie (a przecież na miejscu są także instytuty PAN oraz IRŚ). Podkreślano, że to jedyne centrum nauki umiejscowione na uniwersytecie. To daje potencjał. Ale jak na razie, przez pierwszy rok działalności, nie zostało to wykorzystane, co najwyżej w minimalnym stopniu. Szkoda. Ciągle mam nadzieję, że w końcu będzie to centrum popularyzacji nauki i edukacji pozaformalnej oraz będzie to centrum innowacji dydaktycznych. Może trzeba więcej czasu by coś właściwie "zaiskrzyło"? Bo prawdziwa zmiana zachodzi w głowach i sposobie myślenia a nie w budynkach.

Tymczasem odwiedzam różne inne centra nauki i cieszę się z pojawiających się zupełnie nowych przestrzeni edukacyjnych. Widać, ze dzieje się wielka rewolucja w edukacji. Odwiedzam nie dla rozrywki i nie dla efektu WOW lecz by podglądać jakie zmiany dokonują się w edukacji i jakie nowe narzędzia dydaktyczne są wymyślane. Bo centra nauki są jednym z elementów dokonującej sie bardzo głębokiej ewolucji systemu edukacji. Coś głębokiego a nie tylko powierzchownego w mało ważnych szczegółach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz