30.07.2024

Kortosfera - ciągle niewykorzystany potencjał i możliwości

Zdjęcie symboliczne, jest Kortosfera ale słabo widoczna, przesłonięta drzewami.
 
Mija rok działalności Kortosfery - Centrum Popularyzacji Nauki i Innowacji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Oczywiście rok to czas oficjalnego udostępnienia wystawy i laboratoriów dla zwiedzających. Bo decyzja i uzyskanie grantu miały miejsce przed kilku laty. Potem budowa i przygotowywanie wystawy. Kortosfera wzorowana była na pomyśle Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Oczywiście jest powierzchniowo mniejsza. Dlatego na początku nieoficjalnie nazywana była Małym Kopernikiem. Koncepcyjnie Kortosfera miała nawiązywać do trendu edukacyjnego, zapoczątkowanego przez Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. W tym czasie powstało już kilkadziesiąt małych i dużych centrów nauki w całej Polsce. Każdemu jest blisko do jakiegoś centrum nauki. Z Olsztyna do innych centrów nauki najbliżej do Warszawy, Urwitałtu, Białegostoku, Torunia, Bydgoszczy i Trójmiasta. Do tego kilka mniejszych obiektów edukacyjnych o podobnym charakterze w parkach krajobrazowych i skansenie. Całkiem sensowny krajobraz edukacyjny.

Korfosfera, jako miejsce pozaszkolnej edukacji, jest niewątpliwe potrzebna, zarówno miastu Olsztyn jak i regionowi. Nauczyciele, z którymi rozmawiałem, byli bardzo zadowoleni z wizyty wraz z uczniami. Niewątpliwe wystawa jest oryginalna i wartościowa. Do tego możliwość zajęć w dwóch chyba laboratoriach i duża sala wykładowa. Są więc pozytywne recenzje z rocznej działalności Kostosfery. Ja jednak czuję mały zawód i rozczarowanie, bo oczekiwałem czegoś więcej. Tym bardziej, że jest to jedyne centrum nauki zlokalizowane na uniwersytecie. Co było i jest wielokrotnie podkreślane. Liczyłem więc na wykorzystanie tego naukowego potencjału. A na razie jest to bardzo skromne. Kortosfera, mimo że jest częścią uniwersytetu, to żyje w dużym stopniu swoim, odizolowanym życiem, dla samej siebie. Bardzo dobra placówka edukacyjna ale nazwa trochę na wyrost. 

Centrum Popularyzacji Nauki i Innowacji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. W nazwie jest centrum popularyzacji nauki i innowacja, ale moim zdaniem nie jest to ani rzeczywiste centrum ani innowacja. Nie jest centrum popularyzacji samego uniwersytetu ani tym bardziej regionu. Centrum oznacza patronowanie, koordynację, inicjowanie i skupianie w sobie wielu działań. Tak jak do Rzymu, wszystkie drogi regionalnej popularyzacji powinny się zbiegać w Kostosferze. A takich działań nie ma. Kortosfera nie wykorzystuje potencjału kadry naukowej UWM. Dość chłodno odnosi się do inicjatyw pracowników, co widać i po efektach (czyli ich braku). Dalej odbywają się liczne spotkania i pikniki naukowe, organizowane przez różne jednostki UWM, ale bez związku i bez współpracy z Kortosferą. Na przykład w Bibliotece Uniwersyteckiej odbywają się wykłady otwarte (Naukowe Środy), na wydziałach odbywają się Czwartki z Humanistyką, Tydzień Mózgu, Noc Biologów itp., różne olimpiady wiedzy dla uczniów, szkolenia dla nauczycieli. Sporo różnych inicjatyw, które nie kon-centrują się w Kortosferze (jako centrum). Nie patronuje im, nie nagłaśnia, nie współpracuje i nie poszerza. Jakie to więc centrum? A co z innowacją w zakresie popularyzacji nauki? Same standardowe działania - stała wystawa i różne popularne i wszędzie dostępne zajęcia laboratoryjne dla dużych i małych. 20 lat temu, gdy powstawało CN Kopernik, było to niewątpliwie innowacją. Ale od tego czasu corocznie dzieje się wiele pilników popularnonaukowych (nawet w samym Olsztynie), powstało wiele różnych małych i dużych obiektów edukacyjnych. To już standardowa codzienność a nie żadna innowacja. Bardzo liczyłem na wykorzystanie kadry naukowej i dydaktycznej UWM w poszukiwaniu innowacji. W Kortosferze niewiele się dzieje ponad udostępnianie wystawy i zajęcia w laboratoriach. Nie ma poszukiwań nowych form edukacji, np. w formie podcastów, wymyślania wystaw objazdowych i edukacji w terenie, nie ma pomysłów na zajęcia online, webinariów, nie ma wykorzystania terenów przyległych takich jak Park Kortowski czy obszar Płocidugi Dużej. Innowacji w zakresie popularyzacji nauki trzeba w Kortosferze szukać ze świecą...

Powtórzę, obecna oferta Kortosfery jest dobra i standardowa, potrzebna regionowi. Ja jednak liczyłem na więcej. Z samej racji umiejscowienia Kortosfery na uniwersytecie. Nie dostrzegam chęci i umiejętności współpracy z własnym zapleczem kadrowym ani z regionem. Kortosfera nie jest otwarta na współpracę, co widać w codziennych kontaktach. Brakuje mi na przykład otwartych i edukacyjnych konferencji dla nauczycieli (tak jak co roku robi choćby CN Kopernik). Bo to nauczyciele w największym stopniu decydują o szkolnych wyjazdach i wycieczkach. Muszą więc wcześniej sami dostrzec edukacyjne walory takiego wyjazdu. Muszą sami doświadczyć, poznać. Najlepiej aktywnie i kreatywnie. Dlatego najlepiej takie wizyty studyjne łączyć z przydatnymi dla nauczycieli konferencjami metodycznymi. Nie było także przez ten rok otwartych spotkań dla kadry UWM. Co więcej, pracownicy zgłaszający się z pomysłami i propozycjami byli zazwyczaj chłodno przyjmowani i ich zapał szybko gasł. Efekty są widoczne. 

Dlaczego liczyłem na więcej? Bo obserwujemy ogromne zmiany w systemie edukacji. Jednym z elementów jest powstawanie bardzo różnych inicjatyw pozaszkolnych, czego wyrazem są chociażby centra nauki czy liczne pikniki naukowe. Zmieniają się biblioteki, domy kultury i muzea. I jest to trend ogólnoświatowy a nie tylko polski. Nie chodzi tylko o jednorazową rozrywkę (edurozrywkę) i szybko przemijający efekt wow (wybuchy,  spektakularne efekty), chodzi o trwałe wykorzystanie ich w edukacji. Do tego potrzebna jest nam nie tylko nowa koncepcja kształcenia lecz i nowe metody dydaktyczne. To wszystko wymaga pracy badawczej. Wymaga innowacyjnego poszukiwania i badawczej refleksji po to, żeby efekty były powtarzalne. Na to bardzo liczyłem w centrum nauki, zlokalizowanym w uniwersytecie. Teoretycznie byłoby blisko do wiedzy badawczej i codziennej praktyki. Liczyłem, że będzie to poligon doświadczalny także dla studentów - przyszłych nauczycieli i edukatorów. To byliby znakomici ambasadorzy samej Kortosfery. Takich działań brakuje. Są niestety bardzo nieliczne (jako wyjątki potwierdzające regułę). I stąd moje rozczarowanie i mój niedosyt. Ciągle jednak liczę, że w końcu "zatrybi". Dlatego piszę o tym publicznie. Może tym kanałem informacyjnym wreszcie dotrze (bo wcześniejsze, wewnętrzne kanały spaliły na panewce), tam gdzie wysłuchane być powinno.

W nawiązaniu do tego co wyżej napisałem, nowoczesna Kortosfera już po uruchomieniu jest edukacyjnie nieco przestarzała i archaiczna. Bez aktywnego poszukiwania przyszłości i bez wypełniania roli rzeczywistego centrum i jednostki innowacyjnej. Proces budowy trwał kilka lat. W tym czasie zabrakło działań, które możliwe były bez gotowego budynku. Nie poszukiwano i nie tworzono edukacji, czekano jedynie na produkt (budynek z wystawą). A edukacja i popularyzacja wiedzy to nie produkt lecz proces. Na nic nowoczesne wyposażenie jeśli koncepcja jest już stara (starzejąca się). Dziś już przestarzała, bo tak szybko zmienia się świat. A jeszcze bardziej archaiczna będzie jutro. Wymaga stałych inwestycji merytorycznych i rozwoju. Trzeba nieustannie aktualizować i dodawać nowy kontekst krajobrazu edukacyjnego. 

Zlokalizowanie Kortosfery na uniwersytecie teoretycznie daje takie możliwości, bo jest duży potencjał kapitału naukowego. Do tego sąsiedztwo kadry, studentów i odwiedzających Kortowo nauczycieli i klas szkolnych. Wielu pracowników aktywnie uczestniczy w różnorodnych działaniach edukacyjnych i popularyzacyjnych. Są zapraszani ze swoją aktywnością i swoimi pomysłami do innych jednostek w regionie i Polsce. Dlaczego nie wykorzystywać ich wiedzy, doświadczenia i kontaktów tu na miejscu? Dlaczego nie udostępnić im poligonu doświadczalnego tu na miejscu. By tworzyć rozwiązania na prawdę innowacyjne w edukacji i w popularyzacji wiedzy.

Piękne firmowe koszulki, namiot, liczna kadra (w sumie kilkanaście osób), nowoczesny i dobrze zlokalizowany budynek. Niby jest dobrze a budzi rozczarowanie. Może dlatego, że to strategia późnych naśladowców. A ja ciągle czekam na coś więcej. Nadzieja umiera ostatnia. Po roku działalności liczę na refleksje i większe otwarcie oraz większą innowacyjność. Lepiej późno niż wcale. Mamy do tego warunki i potencjał. 

P.S.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz