Można samemu ale lepiej udaje się z kimś, w pracy zespołowej (praca zespołowa to coś więcej niż praca w grupie). Dlatego często odpowiadam na zaproszenia różnych kanałów popularnonaukowych oraz na zapytania dziennikarzy z mediów wszelakich. I wtedy nie muszę już się martwić o część techniczną, o podłączanie kabelków, ustawianie właściwego poziomu głośności. I o zredagowanie, przycięcie, skrócenie. Jest jeszcze coś. Pytania i inny punkt widzenia, jest dialog. A dialog i dyskusja to nie jest tylko zwykła suma wiedzy biorących w niej udział osób. W wyniku interakcji, relacji rodzi się coś nieoczekiwanego, nowego.
Sam się systematycznie uczę, bo takie czasy, że nie wystarczy umieć mówić, czy nawet pisać. Jeszcze trzeba umieć obsługiwać coraz to nowe urządzenia, które są co prawda w zasięgu ręki, ale trzeba nauczyć się nimi właściwie posługiwać. Uczę się przez działanie i podpatrywanie, a czasem także doczytuję i wysłuchuję wykładów, prowadzonych przez specjalistów. Czyli tych, którzy już wiedzą więcej i potrafią więcej. Często są to ludzie młodsi ode mnie. Nauczyciel i wykładowca, który po ponad 30 latach uczy się prezentować wyniki badań i wiedzy podręcznikowej? Ano tak, pełne nauczeństwo.
Nie wstydzę się przyznawać do swojej niewiedzy. Każdy wie coś, nikt nie wie wszystkiego, razem wiemy dużo. Nic innego jak konektywizm.
Rozpoczyna się nowy rok akademicki. I ja się ponownie będę uczył, we wspólnocie akademickiej, wspólnie ze studentami. Trochę ja ich nauczę, trochę oni mnie. Moja rolą jest stworzyć przyjazne i dobre środowisko edukacyjne. Środowisko, w którym i oni i ja się czegoś wartościowego nauczymy, dowiemy, przemyślimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz