![]() |
Zdjęcie z jednego z wielu pikników edukacyjnych poza murami uniwersytetu i poza tradycyjnymi zajęciami dla studentów. |
Minęła konferencja pt. "Edukacja w kryzysie wyobraźni? Nowe horyzonty pedagogiczne", odbywająca się w Pile w dniach 13-14 września br. a ja jeszcze myślami wracam do debaty, która się wtedy odbyła. Między innymi padło tam pytanie co pomaga a co przeszkadza szkole. Wspomniałem wtedy o akceptacji błędu, w nawiązaniu do odkrywania w ramach szeroko pojętej edukacji w terenie (zobacz więcej). Chciałbym jeszcze raz, w uporządkowany sposób powrócić do głównej myśli wyartykułowanej w Pile.
Gdyby świat był statyczny, a ludzka cywilizacja nie
przechodziła żadnych zmian, moglibyśmy z powodzeniem polegać na metodach
edukacji, wypracowanych przez stulecia. Ale nie tylko epoka przemysłowa mocno zmieniała dawną szkołę. Żyjemy w epoce, w której tempo
zmian społecznych i technologicznych jest bezprecedensowe. Zmieniła się struktura rodziny z wielopokoleniowej i wielodzietnej na społeczeństwo zdominowane przez jedynaków i singli. Do tego dominują ludzie mieszkający w miastach i ludzie starsi. Z kultury słowa i kultury pisma przechodzimy do kultury postpiśmiennej. Związane są z tym duże zmiany w komunikacji międzyludzkiej. Telefony komórkowe,
media społecznościowe i sztuczna inteligencja na zawsze zmieniły sposób, w jaki
myślimy, komunikujemy się i pracujemy. W obliczu tej dynamicznej rzeczywistości
musimy dokonać głębokiej transformacji także w edukacji i to na każdym jej poziomie.
Tradycyjne podejście do nauczania, które stawiało na
bezbłędne odtwarzanie zapamiętanej wiedzy, przestaje mieć rację bytu. I nie dlatego, że to
było złe podejście, ale dlatego że jest nieadekwatne do czasów, a jakich żyjemy: społecznych, gospodarczych i technologicznych.
Czas na fundamentalną zmianę perspektywy, czas na zmianę paradygmatu edukacyjnego.
Tym co, szkole może pomóc to uznanie, że błąd to nie porażka, lecz efekt
poszukiwania. W nowej edukacji błąd musi być postrzegany jako nieodłączny
element procesu uczenia się i cenna informacja zwrotna, a nie powód do krytyki
czy kary. Behawioryzm jako teoria pedagogiczna ma już mniejsze zastosowanie, zwłaszcza w edukacji ustawicznej.
Poszerzeniem dawnej (behawiorystycznej) koncepcji psychologicznej i pedagogicznej był najpierw kognitywizm, potem konstruktywizm a teraz konektywizm. Warto szerzej wykorzystywać to w
codziennej praktyce edukacyjnej.
Akceptacja błędu musi przeniknąć wszystkie poziomy systemu
edukacji, poczynając od relacji uczeń-nauczyciel. Kiedy uczeń popełnia pomyłkę,
nie jest to dowód na jego braki, lecz sygnał, że poszukuje, odkrywa i potrzebuje kolejnych prób, innej strategii nauczania lub dodatkowego wsparcia. Nauczyciel, zamiast
piętnować, powinien przekształcić błąd w okazję do nauki i refleksji. Taka
zmiana podejścia buduje w uczniu odwagę do poszukiwania, eksperymentowania i
zadawania pytań bez strachu przed negatywną oceną. A ta odwaga i kreatywność będą mu potrzebne w całym życiu i nieustannym uczeniu się ustawicznym przez całe życie.
Podobnie, relacja szkoła-rodzic wymaga akceptacji błędów,
które są nieodłączną częścią wychowania i wspierania w procesie uczenia się.
Rodzic, który dostrzega pomyłki wychowawcze, nie powinien traktować ich jako swojej
porażki, ale jako naturalny element rozwoju. Akceptacja własnych błędów przez
rodziców sprzyja budowaniu zaufania i stwarza przestrzeń do wspólnego
rozwiązywania problemów edukacyjnych, a nie szukania winnych. Nie powinniśmy także publicznie piętnować błędów rodzicielskich, akcentując różne traumy. W to miejsce bardziej wskazane jest szeroko rozumiane wsparcie.
Błąd jest katalizatorem zmian systemowych. Nie tylko uczeń czy rodzic popełniają błędy. Nauczycielskie błędy w metodyce czy dydaktyce również są nieodłącznym elementem pracy w ciągle zmieniającym się świecie, w zmieniających się ekosystemach edukacyjnych. Technologia, kultura i potrzeby uczniów ewoluują w niespotykanym tempie, co zmusza nauczyciela do poszukiwania nowych form i metod dydaktycznych, nowych przykładów, nowych zadań dla ucznia. Na przykład zaakceptować telefony komórkowe w szkole czy też je całkowicie usunąć? Pomyłki w tym procesie nie powinny być traktowane jako skandal, lecz jako naturalny efekt innowacji. Zamiast potępienia i publicznego chłostania potrzebna jest konstruktywna informacja zwrotna i wsparcie w rozwoju zawodowym. Nauczyciele są pod ogromną presją społeczną i szybko się wypalają. Potrzebują więcej akceptacji i społecznego wsparcia. w przeciwnym razie dalej będą licznie odchodzić z zawodu.
Wreszcie, spójrzmy na błędy na poziomie instytucji – od
dyrekcji szkoły po ministerstwo edukacji. Programy, koncepcje organizacyjne czy
sposoby oceniania nie są doskonałe. Wdrażanie nowych rozwiązań (jak edukacja
zdrowotna czy rezygnacja z prac domowych) to często próby, które mogą okazać
się niepełne lub wadliwe. Kluczem jest akceptacja, że te błędy są nieuniknione,
a jedyną drogą do znalezienia optymalnych rozwiązań jest ciągłe poszukiwanie i refleksyjna
praktyka. I oczywiście korygowanie błędów. I ciągłe odkrywanie oraz próbowanie i wdrażanie nowych pomysłów. Eksperymentowanie.
Jeśli nie zaakceptujemy błędu na każdym z tych poziomów – ucznia, rodzica, nauczyciela i systemu – zniechęcimy się do poszukiwania i eksperymentowania. Zostaniemy z archaicznymi rozwiązaniami, które nie pasują już do współczesnych wyzwań. Zostaniemy z niewydolną i niefunkcjonalną edukacją. Uczeń straci odwagę, nauczyciel nie będzie szukał innowacji, a system utknie w stagnacji.
Jeszcze raz przypomnę główną myśl tego tekstu: akceptacja błędu na różnych poziomach:- Uczeń. Młodzi ludzie, którzy boją się popełniać błędy, często unikają wyzwań. Aby zmienić to nastawienie, uczniowie muszą zrozumieć, że błąd nie świadczy o braku ich inteligencji, ale jest naturalną częścią rozwoju i poszukiwania. Ważne jest, aby czuli się bezpiecznie w klasie i mogli swobodnie zadawać pytania oraz eksperymentować, nie obawiając się krytyki, aby sami akceptowali swoje błędy i chcieli je korygować a nie unikać szkoły i ryzyka odkrywania.
- Rodzic. Rodzice często nieświadomie przenoszą na dzieci swoje lęki, karząc je za pomyłki (nawet te urojone). Mogą jednak odegrać kluczową rolę w budowaniu postawy wzrostu, chwaląc wysiłek, a nie tylko rezultat. Zamiast mówić "jesteś mądry", lepiej powiedzieć "ciężko pracowałeś i to przyniosło efekty".
- Nauczyciel. Nauczyciel ma fundamentalne zadanie w tworzeniu środowiska, gdzie błąd jest mile widziany jako efekt odważnego poszukiwania i autorefleksji. Może to osiągnąć, akceptując własne pomyłki i traktując błędy uczniów jako okazję do nauki. Na przykład, zamiast mówić "to źle", może zapytać "co możemy z tego błędu wywnioskować?". Nauczyciele powinni również koncentrować się na procesie, a nie tylko na końcowym wyniku, promując w ten sposób podejście eksploracyjne. Muszą poszukiwać nowych metod dydaktycznych oraz sposobów współpracy z rodzicami i środowiskiem pozaszkolnym, Nie ma dobrych, sprawdzonych metod a stare są już nieadekwatne. Trzeba eksperymentować ponosząc ryzyko.
- System. System edukacji, zorientowany na testy i oceny, często promuje unikanie błędów a więc i odważnego próbowania. Zamiast tego, potrzebujemy systemu, który nagradza ciekawość i eksperymentowanie. Zmiana ta wymaga wprowadzenia mniej restrykcyjnych metod oceniania, które pozwolą uczniom na głębszą analizę i refleksję nad własnym procesem uczenia się, zamiast skupiać się na bezbłędnym odtworzeniu informacji. Instytucje także odkrywają i poszukują a przez to popełniają błędy. To nie porażka lecz normalny efekt poszukiwania. Te błędy szybko trzeba dostrzegać i korygować a nie nakręcać społeczne dyskredytowanie i hejt.
Szkoła jest czymś więcej niż tylko miejscem przekazywania wiedzy. To jedno z ostatnich miejsc, gdzie młodzi ludzie uczą
się uspołecznienia, współpracy, samodzielności i rzetelności. Aby to osiągnąć, szkoła musi stać się laboratorium społecznym, w którym pomyłki są akceptowane, a
proces uczenia się ma większe znaczenie niż bezbłędny rezultat. Tylko w takiej
kulturze, budowanej na zaufaniu i refleksji, zyskamy odważne i kreatywne
jednostki, gotowe sprostać wyzwaniom przyszłości. Czy jesteśmy gotowi na tę
zmianę? Czy mamy odwagę poszukiwać tej zmiany? Czy też strach przed błędem rozumianym jako porażka, sparaliżuje wszelkie działania na każdym poziomie: ucznia, rodzica, nauczyciela, systemu edukacji?
Na naszych oczach zmienia się paradygmat edukacyjny. I dotyczy to także uniwersytetów. Nie tyle nauczać co tworzyć środowisko edukacji, tworzyć dobre warunki do uczenia się. Skoro edukacja jest wspólna (do wychowania jednego dziecka potrzebna jest cała wioska) to i zmienia się rola uniwersytetu, np. w tworzeniu i zarządzaniu projektami citizen science. W nowej roli uniwersytetu mieści się nieco inny odbiorca, już nie tylko tradycyjny student na wykładach w salach uniwersyteckich, ale i słuchacze uniwersytetów trzeciego wieku, dorośli, stała współpraca ze szkołami i kształcenie ustawiczne. Nie tylko przekazywanie wiedzy lecz i tworzenie nowego ekosystemu edukacyjnego. Tę rzeczywistość dopiero na dobre odkrywamy, dlatego jeszcze wiele razy powrócę do tego tematu na tym blogu. Bo odgrywam, poszukuję i popełniam błędy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz