7.02.2022

Sensu życia ludzkiego musimy szukać na nowo

Szybko, dużo i tanio, to znaki firmowe naszych czasów. Wolimy taniej niż drożej, bo to chyba nasz instynkt łowcy-zbieracza by osiągnąć coś mniejszym nakładem sił i energii. Podobnie z "szybciej", bo po co czekać, jeśli można mieć wcześniej? Niegdyś drogie i zarezerwowane dla elity dobra są teraz dostępne dla przeciętnego człowieka. Wytwarzamy szybciej i taniej najróżniejsze dobra materialne i niematerialne. Zanosi się na to, że i sztukę także. Eksperymentowano już z tworzeniem obrazów przez zwierzęta ale znacznie bardziej powszechne jest wykorzystywanie technologii do tworzenia (przetwarzania?) sztuki.

Monidła to była tańsza wersja portretu ślubnego. Kiedyś, żeby mieć portret, trzeba było zamówić u artysty malarza. Stać było tylko arystokrację. Rękodzieło specjalisty musiało dużo kosztować. Potem były fotografie, zamawiane u artysty fotografika. Portret fotografika wymagał wysiłku: czasu na pozowanie i koszty zrobienia zdjęcia. Ale i tak fotografia była tańsza niż portret malowany przez artystę malarza. 

Efekt pracy aplikacji, jednej z wielu.
Można się bawić jak z ubrankami dla lalek. 
A czy można zautomatyzować malowanie portretów? Próby już są, algorytmy sztucznej inteligencji ze zwykłego zdjęcia, zrobionego aparatem telefonicznym, pozwalają uzyskać różne obrazy, stylizowane na portrety malarskie w kilkanaście sekund i w kilku wariantach. Szybko i tanio. Bo zamiast człowieka (pomijając inwencję twórczą i konstruktorską a potem napisanie programu) w końcowych działaniach bierze udział jedynie maszyna, zwykły smartfon. W sumie może nie taki zwykły bo moc obliczeniową ma większą niż komputery, które umożliwiły lądowanie człowieka na Księżycu... 

Co raz bardziej ludzie są zastępowalni? Szybko, dużo i tanio, tylko za pozwolenie wyświetlania u siebie reklamy. Każdego stać (walutą jest czas i spam przed oczami, a uogólniając - nasza uwaga). Taka mała zabawa z tworzeniem swoich awatarów na bazie zdjęcia. Algorytmy nawet stylizują portret na różne epoki i style. Ale czy za jakiś czas nie zastąpią nas awatary? Zautomatyzujemy pisanie (pierwsze algorytmy, piszące proste wiadomości dla pracy i mediów działają już od 2015 roku!). Wiele zapracowanych osób i tak zleca innym ludziom prowadzenie profilu w mediach społecznościowych. To może idąc krok dalej, zamiast wynajmować ghostwritera,  tego typu zadania zlecimy sztucznej inteligencji? I będzie stać każdego a nie tylko polityków czy celebrytów?

Kiedyś były małżeństwa per procura, potem wiele rzeczy robili za nas asystenci czy pełnomocnicy. To może teraz nasz profil na Facebooku czy innym medium społecznościowym poprowadzi za nas algorytm... z naszym syntetycznym awatarem. Sam sobie wybierze zdjęcie (lub zrobi) naszym telefonem, oznaczy miejsca, w których byliśmy i na tej podstawie przygotuje relację. A jak nagra naszą rozmowę (samodzielnie lub na zlecenie) to jeszcze napisze krótszą lub dłuższą wypowiedź? Przecież, będąc na stanowisku, wykorzystujemy do tych celów swoich najętych pracowników (a pamiętacie film "Poszukiwany, poszukiwana"?). A sztuczna inteligencja może być tańsza. Skracanie "łańcucha dostaw informacyjnych". Szybciej, więcej, taniej. Kto, to będzie czytał? Może kolejne awatary symulujące uwagę ludzi i czytelników?

Powolne zastępowanie człowieka w jego pracy mniej lub bardziej twórczej. Proste newsy piszą do gazet algorytmy. A skoro jest już "sztuczna" muzyka, tworzona przez algorytmy, to jaki jest sens życia człowieka? Chyba każdy młody człowiek zastanawia się nas sensem swojego życia. Przynajmniej raz w życiu (zwykle częściej). Czyniliśmy tak przez tysiąclecia dlatego mamy sporo spisanych przemyśleń i porad, co do sensu życia. W nowych warunkach cywilizacyjnych musimy te nasze przemyślenia mocno zaktualizować. Na razie nie ma jeszcze sztucznej inteligencji, podejmujących się wyzwań filozoficznych...

Ludzie kontaktujący się z informacjami "maszynowymi" to nowe środowisko społeczne. Automaty dzwonią z reklamami i nie tak łatwo szybko je odróżnić od człowieka z działów call center. Powolne lecz konsekwentne zmienianie naszego otoczenia społecznego i kulturowego. Niczym z wizji scence-fiction. Myśl żyjąca swoim życiem w zupełnie niebiałkowych obwodach. Zastąpi nas całkiem czy poszerzy ekosystem życia a my staniemy się częścią, z ograniczonymi funkcjami, specjalizując się jak komórki w organizmie tkankowym?

Człowiek musi na nowo, a przynajmniej w części, przemyśleć swój sens życia. Po co życia i co robić. Zrozumieć trendy i procesy zachodzące wokół nas i generowane przez nas samych. By odróżnić to, co nieuniknione od tego, co można i warto kształtować.

Czy i w jakim zakresie zastąpią nas maszyny? Sami je tworzymy by sobie życie ułatwić. Ale przy okazji generujemy zupełnie nowe problemy. Maszyny tkackie przyspieszyły produkcję tkanin i szycie odzieży - i te w konsekwencji mocno potaniały. Ale pracę straciły domowe tkaczki, a teraz w dużej mierze krawcy i krawcowe. Rzemieślników i artystów zastąpiły szwaczki w dużych fabrykach. Kalkulatory a potem komputery przyspieszyły prace rachunkowe i archiwizacyjne. Pracę (i sens) straciły kolejne generacje pracowników biurowych. Kreatywni twórcy mogą czuć się niezagrożeni? 

Skoro mogą pisać anonimowi ghostwritterzy (ludzie) dla innych teksty, to czy ci ostatni nie wynajmą algorytmów? Przypomina mi się Cyberiada Stanisław Lema i maszyna pisząca wiersze w opowiadaniu "Elektrybałt Trurla". Taki elektryczny rybałt  napisze na każdy temat, np.:

"- Niech ułoży wiersz o cyberotyce! - rzekł nagle, rozjaśniony. - Żeby tam było najwyżej sześć linijek, a w nich o miłości i o zdradzie, o muzyce, o Murzynach, o wyższych sferach, o nieszczęściu, o kazirodztwie, do rymu i żeby wszystkie słowa były tylko na literę C!!

Cyprian cyberotoman, cynik, ceniąc czule
Czarnej córy cesarskiej cud ciemnego ciała,
Ciągle cytrą czarował. Czerwieniała cała,
Cicha, co dzień czekała, cierpiała, czuwała...
...Cyprian ciotkę całuje, cisnąwszy czarnulę!!
"

Napisane blisko 60 lat temu. I powoli się ziszcza. W tym przypadku to człowiek-pisarz udawał maszynę, ale teraz może się to zmienić. I być może nie nad wszystkim będziemy mieli indywidualną kontrolę. Jakiś czas temu Facebook stworzył algorytmy, by te testując rozwiązania komunikowały się ze sobą. Wspomniane algorytmy zoptymalizowały język tak, że nie był czytelny już dla człowieka,  algorytmy się "dogadywały" szybciej i sprawniej. Algorytmy wyłączono i zapewne nie ze strachu, że się uniezależnią, tylko zapewne dlatego, że stały się nieprzydatne do symulacyjnego testowania nowych rozwiązać adresowanych dla ludzi. 

I jeszcze jeden cytat z Cyberiady (a propos udawanej twórczości Elektrybałta):

"Ty, klaso transfinalna! Ty, silna wielkości!
Nieprzywiedlne continuum! Praukładzie biały! 
Christoffela ze Stoksem oddam na wiek cały
Za pierwszą i ostatnią pochodną miłości."

Twórcza i przenikliwa myśl twórcza Lema okazuje się być bardzo trafna futurologicznie? A jak będą pisały współczesne elektrybałty, podkręcone i znacznie dopracowane? Napiszą i jeszcze same książkę zilustrują i muzykę nagrają. Nic tylko kompletna kampania promocyjna ze wszystkimi potrzebnymi elementami. Ciekawe czy wtedy w szkole takie elektrybałtowe utwory trafią do zestawu lektur?

Zmienia się nie tylko klimat Ziemi ale i środowisko życia człowieka. Zmiana na skalę pierwszych fotoautotrofów, które przekształciły Ziemię i środowisko do życia dla całkiem innych organizmów (tlenowych).W historii naturalnej biosfery i życia, w której do tej pory uważaliśmy Homo sapiens za najdoskonalszy i najbardziej rozwinięty wytwór ewolucji, wiele było różnorodnych zmian, generowanych także przez samo życie jako takie (a nie tylko warunki zewnętrzne). A jeśli procesy ewolucyjne w makroskali nie zatrzymały się? To co może być dalej? I czy wyginiemy, zostawiając po sobie kontynuację procesu (tak jak w Cyberiadzie) czy też przetrwamy w zmienionym świecie i w nowej roli?

Zastanawialiśmy się nad początkiem życia, od kiedy życie. Zastanawialiśmy się nad początkiem i wyróżnikiem człowieczeństwa Szukaliśmy tej granicy w świecie żywym. Teraz chyba trzeba zastanawiać się nad górną granicą (co po nas i to bardziej rozwinięte?). Lub na nowo przemyśleć definicje życia, kultury i sensu życia człowieka. Bo może zacznie się pojawiać czysta myśl, wydestylowana z białkowej egzystencji, płynąca już tylko w obwodach elektrycznych i krzemowych chipach. Całkiem nowy świat. Do czego temu światu, my ludzie, będziemy przydatni lub potrzebni? Na nowo trzeba szukać sensu życia.

Szybciej, więcej, taniej? A może inaczej zdefiniujemy swoje potrzeby i kierunek rozwoju?  Zastanawiając się nad sensem życia i ludzkiej cywilizacji trzeba będzie przemyśleć cele i sens edukacji: co, jak i gdzie uczyć młode pokolenie. A może nie tylko młode?

1 komentarz:

  1. Wszak do tego "Cukiereczek"zmierza, czemuż innemu ma służyć owa "meta" - jak nie przekształceniu żywych ludzi w awatary, dla których świat wykreowany przez hochsztaplerów z Fejsa, Insta i whattsapa będzie bardziej realny i więcej wart, niż ten prawdziwy. Ba wkrótce zaoferują oni ludziom "cyfrową nieśmiertelność" - będzie można żyć wiecznie jako własny awatar już po śmierci ciała. Czy takiej nieśmiertelności chcemy - czy nie jest to wizja piekła, a sam "Cukiereczek" nie nabiera cech demona?

    OdpowiedzUsuń