16.06.2022

Mój rok akademicki z podcastami - czego się nauczyłem?

W Radiu UWM FM
We wrześniu ubiegłego roku zacząłem przygodę z podcastami. Tak rozpocząłem swój rok akademicki. Zbliża się koniec kolejnego semestru więc pora na podsumowanie.  O podcastach myślałem od jakiegoś czasu, że trzeba się nauczyć. Dlatego przyjąłem zaproszenie do audycji Karola Kotańskiego "Postój z nauką" w Radiu UWM FM. Co prawda myślałem do dłuższych nagraniach ale pojawiła się dobra okazja by wreszcie spróbować. 

Skoro blog niniejszy jest też dziennikiem  refleksji, to opisuję swoje potyczki z uczeniem się. Nagrywałem najpierw w studio radiowym (czyli tradycyjnie, w znanym sobie środowisku) a potem samodzielnie zacząłem nagrywać w domu i przesyłać dźwięki. Kupiłem mikrofon i zainstalowałem program Audacity. To były moje pierwsze prace domowe. Przygotowywałem krótkie formy, po 3-5 minut. Powstały 34 odcinki

Czego się nauczyłem? Nagrywać w Audacity, krok podstawowy. Dopiero liznąłem. Jeszcze nie uczyłem się edycji i montażu. To robił redaktor w studiu. Wycinał zbędne fragmenty, poprawiał dźwięk. W trakcie pojawiały się różne drobne kłopoty techniczne, ale w formie konsultacji uczyłem się pod okiem studenta (prowadzącego audycję dziennikarza radiowego). Nauczeństwo w czystej postaci. 

Trochę się nauczyłem, ale to za mało. Za mało czasu było na naukę, odczuwałem deficyt wolnego czasu i nadmiar innych obowiązków. Tyle, co udało mi się wykroić odrobinę czasu na praktyczną naukę "podcastowania". Trzeba mieć czas na przygotowanie merytoryczne (pomysł i scenariusz wypowiedzi) i uczenie się części technicznej. Uczyłem się systematyczności, bo prawie co tydzień musiało coś być. Pokonać zmęczenie i nagrać. Z pomysłami nie było problemów, gorzej z ich dopracowaniem i wykonaniem w ciągłej presji czasowej. Nauczyłem się także przesyłania dużych plików i zdalnej współpracy, bez przychodzenia do studia. Dawało to większą swobodę czasową i realność wykonania w terminie. Przekonałem się, że podcasty są w moim zasięgu. To da się robić nawet w warunkach domowych. Ale trzeba czasu i wysiłku. Samo nie przyjdzie. Nie da się kupić i wgrać jak plik do komputera. 

Co dalej? I dlaczego myślę o kontynuacji? Bo widzę taką potrzebę dla wykładowcy akademickiego. Tego też muszę się nauczyć nawet tuż przed emeryturą. Jeszcze za mało umiem w zakresie nagrywania i montażu. Kupiłem mikrofon i zainstalowałem program. Za mało umiem w zakresie upowszechniania. Teraz pracowałem we współpracy z radiem. Zbyt mało umiem by samodzielnie nagrywać i upowszechniać. Sam sobie jeszcze nie poradzę, choć wiem, że jest to możliwe i w zasięgu (albo się samemu nauczyc całego procesu albo budować współpracę zespołową). Coś liznąłem i wiem, że gdzieś dzwoni ale nie wiem, w którym kościele. Nauczałem się tyle, by dostrzegać możliwości i cel do osiągnięcia dla mnie. I tyle by widzieć swoje braki, by widzieć ile jeszcze muszę się nauczyć.

Postawiłem pierwszy krok. Trzeba czasu i wysiłku na dalszą naukę. I to intensywniejszą niż w tym roku akademickim. Być może kurs lub szkolenie a na pewno praca pod okiem osoby bardziej kompetentnej. Będzie szybciej. Własna praca też potrzebna.

Co dalej? Nagrane dźwięki chcę wkomponować w Genial.ly i tak udostępnić obudowane graficznie krótkie nagrania. Czyli chcę się jeszcze trochę praktycznie podszkolić w niekonwencjonalnym udostępnianiu powstałych nagrań (taki był mój pomysł na samym początku). Chcę podnosić swoje umiejętności pracy z tym programem i z taką formą przekazywania treści. Uczenie się jest wielowątkowe ale nakierowane na upowszechnianie treści.

Wracając do samych podcastów, to nauka budowania scenariusza wypowiedzi (krótsza lub dłuższa forma, może w dialogu z inną osoba, co będzie dodatkowym wyzwaniem technicznym dla mnie), nagrywanie, montaż i udostępnianie na takich platformach jak Spotify itp. Finalnie marzą mi się krótkie wykłady dla studentów w formie audiobooka. Nowe wyzwanie dla wykładów akademickich. Do tej pory na wykładach posiłkowałem się w dużym stopniu obrazami (wyświetlane prezentacje na rzutniku multimedialnym). Tak się w podcastach nie da. Trzeba opowiedzieć tak, by słuchacz zobaczył. A więc trzeba na nowo skomponować wykłady. I podzielić je na krótsze porcje a potem sensownie udostępnić. 

Ciągle się uczę a i tak zostaję w tyle... Przynajmniej w stosunku do tego, czego sam od siebie oczekuję. W nawiązaniu do społecznych i cywilizacyjnych potrzeb edukacyjnych. Jak się nauczę, to będę się dzielił swoim doświadczeniem ze studentami i innymi wykładowcami. Samemu poznać i doświadczyć by potem innym opowiadać. By być wiarygodnym a nie tylko przeczytać coś w książce i opowiadać innym. Przecież sami mogą przeczytać... Wiedza jest coraz mniej reglamentowana dostępem do książek, artykułów itp. Muszę więc, jako wykładowca, stale oferować coś oryginalnego, świeżego, autentycznego. Relacjonować efekty swoich badań jak i doświadczeń z komunikacją treści.

Przez wakacje przemyślę i od nowego roku akademickiego dalej będę się uczył. I tak od kilkudziesięciu lat, nieustanna nauka i dzielenie się refleksjami z tego odkrywania i poznawania. Zgodnie ze starym przysłowiem: człowiek uczy się całe życie a i tak głupi umiera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz