2.02.2024

Jak nie narzekać i nie hejtować a radzić sobie z przyspieszonymi zmianami w edukacji?

Robię zdjęcia, które potem wykorzystuję jako ilustracje na blogu. Czasem się udaje znaleźć dobrze pasującą, czasem mniej. Zdjęcie z Torunia. Spodobały mi się ceramiczne rzeźby, rozmieszczone w przestrzeni miejskiej. Czy pasuje do treści niniejszego tekstu?


Zamiast przeklinać ciemność lepiej zapalić małe światełko nadziei. I coś zrobić. Ja się uczę i pokazuję rezultaty swojego uczenia się. Liczę, że komuś pomogą w jego oswajaniu nowej rzeczywistości. I że zachęcą do zaakceptowania swoich błędów, niedoskonałości. Wczoraj na Facebooku widziałem znakomitą grafikę, udostępnioną przez Joannę Gadomską na profilu Biologia z Blondynką. Na grafice był napis: „nie potrafisz latać – biegaj”. A w tle był biegnący struś i w głębi sylwetki fruwających ptaków.

Pisanie zajmuje sporo czasu. Jeśli zbyt szybko opublikuję to pojawiają się różne błędy literowe, czasem niedopracowane zdania, czasem niezrozumiały wywód. Tyle chciałoby się opowiedzieć a tak mało się udaje. Cyzelowanie podnosi jakość lecz zabiera czas i energię. Warto inwestować w jakość bo zwiększa się komunikatywność przekazu. Najlepiej uczyć się w działaniu, a ja aktualnie eksploruję możliwości sztucznej inteligencji. Próbuję także nauczyć się sensownego wykorzystywania tych narzędzi. Widzę, jak inni opanowują nowe narzędzia i im zazdroszczę. Też bym tak chciał. Spotykam się także z różnym deprecjonowaniem nowych narzędzi edukacyjnych, czy to nowych metod, czy to konkretnych narzędzi cyfrowych. Skąd się bierze to wyśmiewanie i dyskredytowanie?

Najpierw był szkic na papierze, ręcznie i w pełni analogowo napisany. Powstał pod wpływem chwili. Szkic się do niczego jeszcze nie nadawał. Leżał kilka tygodni w teczce, oczekując na przepisanie i dopracowanie. Dzisiaj wziąłem tę kartkę - nie wszystko rozczytałem. Bo moje pismo ręczne jest trochę podobne do lekarskiego – nawet sam siebie nie potrafię się rozczytać. Na dodatek myśli były krótkie, szarpane. Przepisałem na komputerze, modyfikując tekst, trochę dodając. Ale dalej pozostaje to tylko szkicem i wymaga dopracowania. A dlaczego nie wykorzystać tego przypadku do nauki promptowania? Włączyłem Copilota i korzystając z notatek ze szkolenia napisałem (to taka moja praca domowa – powtarzanie przez zastosowanie w praktyce i przez przetwarzanie):
 
Po otrzymaniu tekstu zleciłem Copilotowi wygenerowanie grafiki do tego eseju.
To jest druga próba. Są widoczne błędy w napisie na tablicy, ale i tak efekt jest dobry, bo najczęściej pojawiające się litery nie tworzą logicznych słów (tak było w moich próbach doi niedawna).


Prompt: Działaj jako autor bloga, który dzieli się swoimi wątpliwościami i chce innych nauczycieli podtrzymać na duchu. Popraw i rozwiń poniższy szkic, stwórz esej na blog liczący 3000 znaków ze spacjami. Napisz w tonie refleksyjnym.

Zmiany zachodzą za szybko i nie nadążamy z adaptacjami do nowych warunków. Niedostosowania w edukacji jednych uwierają innych mobilizują.

Za szybko i za dużo zmian w edukacji, za dużo nowych propozycji edukacyjnych więc niektórych to przeraża. Boją się, że nie nadążają. Może poczucie zapóźnienia, odstawania od „peletonu” i stąd niechęć do „nowinek” i tego, że innym się udaje. Albo tylko się wydaje, że innym się udaje lepiej.

Ja także, widząc to co inni edukatorzy robią, jakich używają narzędzi edukacyjnych, czuję się zakompleksiony, zdystansowany i pozostający w tyle. Kiedy ja się tego wszystkiego nauczę? Za dużo na raz. Brakuje mi czasu a tu trzeba nadganiać tyle rzeczy. Rośnie lista metod i narzędzi, których chcę się nauczyć, np. debata oksfordzka, podcasty, technologie AI. Rodzi się agresja i poczucie wykluczenia, kusi by hejtować i deprecjonować zmiany i nowe narzędzia. Zostać w bezpiecznych Taplarach: po co ta kosa, a sierp nie wystarczy? Przecież dawniej tylko sierpem zboże żęto.

Lepiej chyba zaakcentować swoje ograniczenia: zrób tyle ile możesz. Ze wszystkim nie zdążasz. Nie musisz być najlepszy, mistrzem. Ścigaj się ze sobą a nie z innymi. Każdy jest dobry w czymś innym. To co umiesz tez jest wartościowe.

Nie wszyscy wspierają edukacyjnych zwiadowców, czasem ich hejtują, deprecjonują i ściągają w dół.”

A oto rezultat, umieszczam bez zmian. Były śródtytuły, wypunktowania. Na blogu zmieniłem formatowanie tekstu przede wszystkim z powodów technicznych i ponownie zaznaczyłem śródtytuły i wytłuszczenia. 

Jak radzić sobie z przyspieszonymi zmianami w edukacji?

Żyjemy w czasach, w których zmiany zachodzą coraz szybciej i dotykają wszystkich aspektów naszego życia. Nie inaczej jest w edukacji, która musi się dostosowywać do nowych warunków, potrzeb i wyzwań. Niektórzy nauczyciele traktują to jako szansę na rozwój, inni jako zagrożenie dla swojego komfortu i poczucia wartości. Jak więc radzić sobie z przyspieszonymi zmianami w edukacji? Jak nie dać się przytłoczyć i zniechęcić? Jak zachować równowagę między nowym a starym?

Zmiany w edukacji - co nas przeraża?

Zmiany w edukacji mogą nas przerażać z wielu powodów. Może to być strach przed nieznanym, przed utratą kontroli, przed porażką, przed krytyką, przed porównaniem z innymi. Może to być też poczucie zapóźnienia, odstawania od „peletonu”, nieumiejętności nadążenia za nowymi trendami, metodami, narzędziami. Może to być wreszcie brak czasu, zasobów, wsparcia, motywacji, wiary w siebie.

Zmiany w edukacji mogą nas też przerażać, ponieważ często są one narzucane z góry, bez konsultacji, bez uwzględnienia naszych opinii, potrzeb, możliwości. Czasem są one sprzeczne z naszymi wartościami, przekonaniami, doświadczeniami. Czasem są one niejasne, niekonsekwentne, nieprzemyślane. Czasem są one po prostu zbyt wiele i zbyt szybko.

Zmiany w edukacji - co nas mobilizuje?

Zmiany w edukacji mogą nas też mobilizować, ponieważ dają nam okazję do nauki, do odkrywania, do eksperymentowania, do tworzenia. Mogą nas mobilizować, ponieważ pozwalają nam lepiej odpowiadać na potrzeby naszych uczniów, na wymagania rynku pracy, na wyzwania społeczne. Mogą nas mobilizować, ponieważ sprawiają, że nasza praca jest ciekawsza, bardziej kreatywna, bardziej satysfakcjonująca.

Zmiany w edukacji mogą nas też mobilizować, ponieważ są one częścią naszej misji, naszej pasji, naszej odpowiedzialności. Czasem są one wynikiem naszej inicjatywy, naszej współpracy, naszego wpływu. Czasem są one efektem naszej refleksji, naszej ewaluacji, naszej adaptacji. Czasem są one po prostu konieczne i nieuniknione.
 
Jak radzić sobie z przyspieszonymi zmianami w edukacji?

Jak więc radzić sobie z przyspieszonymi zmianami w edukacji? Nie ma jednej, prostej, uniwersalnej odpowiedzi na to pytanie. Każdy z nas ma swoje własne sposoby, strategie, mechanizmy. Jednak można wyróżnić kilka ogólnych zasad, które mogą nam pomóc w tym procesie.
  • Akceptuj zmiany jako część życia i pracy. Nie próbuj się im opierać, ignorować, unikać. Nie traktuj ich jako zagrożenia, ale jako wyzwania. Nie bój się zmian, ale szukaj w nich możliwości. Nie uciekaj od zmian, ale podejmij je świadomie i odpowiedzialnie.
  • Bądź otwarty na nowe. Nie zamykaj się na nowe pomysły, metody, narzędzia. Nie odrzucaj ich z góry, bez sprawdzenia, bez próby, bez oceny. Nie przywiązuj się do starych schematów, nawyków, rutyn. Nie ograniczaj się do tego, co znasz, co umiesz, co lubisz. Bądź ciekawy, bądź gotowy na naukę, bądź elastyczny.
  • Znajdź swoje tempo i styl. Nie porównuj się z innymi, nie ścigaj się z nimi, nie zazdrość im. Nie daj się przytłoczyć ilością i szybkością zmian. Nie rób wszystkiego na raz, nie rób więcej niż możesz, nie rób tego, co nie pasuje do ciebie. Znajdź swoje priorytety, swoje cele, swoje zainteresowania. Znajdź swoją równowagę, swoją harmonię, swoją satysfakcję.
  • Korzystaj z wsparcia i inspiracji. Nie bądź sam w zmianach, nie bądź izolowany, nie bądź zamknięty. Nie bój się prosić o pomoc, o radę, o feedback. Nie bój się dzielić się swoimi doświadczeniami, swoimi sukcesami, swoimi problemami. Nie bój się współpracować, wymieniać się, uczyć się od innych. Nie bój się też wspierać, inspirować, motywować innych.
  • Doceniaj swoje osiągnięcia i wartość. Nie skupiaj się na tym, czego nie zrobiłeś, czego nie umiesz, czego nie wiesz. Nie krytykuj się, nie obwiniaj się, nie zniechęcaj się. Nie zapominaj o tym, co zrobiłeś, co umiesz, co wiesz. Nie zapominaj o tym, co jest ważne, co jest dobre, co jest piękne. Nie zapominaj o tym, kim jesteś, co robisz, po co robisz.
Podsumowanie

Zmiany w edukacji są nieodłącznym elementem naszej pracy i naszego życia. Nie możemy ich uniknąć, ale możemy się do nich dostosować. Nie musimy się ich bać, ale możemy się z nich uczyć. Nie musimy być w nich najlepsi, ale możemy być w nich sobą. Nie musimy być w nich sami, ale możemy być w nich razem.

Zmiany w edukacji mogą być trudne, ale mogą być też ciekawe. Mogą być stresujące, ale mogą być też satysfakcjonujące. Mogą być wymagające, ale mogą być też nagradzające. Wszystko zależy od tego, jak do nich podchodzimy, jak się z nimi radzimy, jak się z nimi rozwijamy.

Zmiany w edukacji to nie tylko wyzwanie, to też szansa. Szansa na to, by być lepszym nauczycielem, lepszym człowiekiem, lepszym sobą.

Po otrzymaniu tekstu zleciłem Copilotowi wygenerowanie grafiki do tego eseju. Pierwsza wersja. Aby ilustracja bardziej pasowała zleciłem wygenerowanie kolejnej grafiki (tak jak poprzednio z sugestią, że ma być to akwarela, lecz aby był starszy mężczyzna w okularach.

Tekst nie w pełni oddawał to, co chciałem napisać oraz styl w jakim chciałem żeby było napisane. Jakie są moje wnioski? Po pierwsze prompot ma znaczenie. Po drugie przydatny bywa dialog z AI i korygowanie uzyskiwanych rezultatów. Po trzecie narzędzie to oszczędza czas przy dopracowywaniu tekstów. Po czwarte uzyskany tekst trzeba poprawić i dostosować do swoich oczekiwań i zamiarów. Zostawiam w wersji oryginalnej, jako studium przypadku. Sam tekst bym zmieniał (i zmienię a efekt pokaże), by uzyskał formę o jaką mi chodziło. Całkowicie zabrakło odwołania do Konopielki. Może to specyficznie polska lektura? Ciekawe czy młodzi ludzie ją znają i rozumieją aluzje z kosą i sierpem? Muszę więc popracować nad promptem oraz nad dialogiem z AI. Trochę pomaga, bo łatwiej czasem poprawiać niż pisać od nowa. Ale czasem łatwiej napisać od nowa niż uparcie poprawiać otrzymany tekst. 

I jeszcze jedna refleksja z pytaniem: czy moje niezadowolenie z efektu końcowego wynika z ograniczeń (obecnych) AI czy też z moich niskich jeszcze umiejętności pisania instrukcji (promptów) oraz konwersowania z czatami AI? A zatem czy to wina AI (i można wybrzydzać i dyskredytować) czy wina moich umiejętności (a więc trzeba się po prostu uczyć dalej).

Moja praca domowa może nie jest na piątkę lecz czegoś się nauczyłem, bo wypróbowałem. I co ważne miałem motywację by się doskonalić. Która grafika lepsza: własne zdjęcie czy ta wygenerowana przez Copilota? Co mniej zajmuje czasu: przeszukiwanie swojego archiwum czy wybierając z otrzymanych wersji od AI? 

Jeśli chcesz skomentować i wyrazić swoje zdanie, to możesz to zrobić w komentarzach. Być może dialog z człowiekiem ma inną wartość niż z AI.

Ciąg dalszyJak przetrwać w świecie nieustannych zmian, czyli uczenie się dialogu z Gen-AI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz