Najpierw zetknąłem się z lakonicznymi wzmiankami, potem sam uczestniczyłem w procesie (na warsztatach) a potem dotarła do mnie książka, będąca dobrym poradnikiem. Od doświadczenia, przez refleksje do myślenia. Teraz czas na czwarty element cyklu czyli praktyczne działanie. Już oczywiście wypróbowałem na zajęciach, przynajmniej częściowo. Były więc kolejne doświadczania, refleksje i przemyślenia. W tych ostatnich bardzo pomagają poradniki i podręczniki, czyli w jakimś sensie teoria. Po co wszystko samemu od nowa odkrywać i wymyślać jak zrobili to już inni?
Trochę odleżał się tekst w szkicu (wersja robocza na blogu) zanim przysiadłem i dokończyłem spisywanie refleksji czytelniczych. Książka bardzo przydatka, przeczytałem "od deski do deski". I będę do niej wracał by przypominać sobie różne szczegóły. Bo powtarzanie jest matka uczenia się. Powtarzanie i działanie.
Design thinking dla edukatorów to bardzo przydatny podręcznik, dla tych, którzy zaczynają. Dobrze opisany proces. Przykłady nierówne, jedne lepiej i dokładniej opisane, inne dość powierzchownie. Ale wszystkie dają dobre wyobrażenie o tym jak można wykorzystać metodę design thinking w praktyce akademickiej i trenerskiej. Dla mnie bardzo przydatne było odniesienie do dydaktyki akademickiej.
Będę wracał do tej książki by przypominać sobie niektóre kwestie. By własne doświadczenia uzupełniać teorią i doświadczeniem innych osób. Ciągle przetwarzanie informacji i wzbogacane o kolejne praktyczne działania. Pora by wypróbować w nowym semestrze, z nowymi grupami. I oczywiście jako wybór z kilku opcji. Bo do motywacji studenta potrzebne jest także jego poczucie wpływu i sprawstwa. Program realizowanych zajęć to wypadkowa moich pomysłów i dążeń oraz celów i potrzeb samych studentów. Wspólne projektowanie a nie tylko sztywna realizacja wcześniej ustalonych scenariuszy.
Dlaczego nieustannie próbuję coś zmienić w dydaktyce akademickiej? Bo świat się zmienił oraz potrzeby rynku pracy. To, co było dobre i ważne 20 lat temu, nie jest już w pełni aktualne. Po drugie ważne są i moje emocje. Rutyna wpływa na znudzenie zawodowe oraz na wypalenie zawodowe. Prowadzący zajęcia musi się sam czuć emocje i entuzjazm. Dlatego warto próbować czegoś nowego. Uniwersytet to dobre miejsce na odkrywanie wspólnie ze studentami. Odkrywanie wiąże się z ryzykiem błędów, porażek. Ale także z przyjemnością uczenia się i zaspakajania ciekawości poznawczej.
Desing thinking potrzebne jest pojekczycielowi (więcej także tu oraz tu), bo nauczyciel, także ten akademicki, coraz bardziej staje się nie przekazującym treść nauczycielem a bardziej projektantem środowiska i przestrzeni edukacyjnej. By stworzyć dobre warunki dla studentów w ich procesie uczenia się. I by zmotywować do poszukiwania i odkrywania przyszłości. A w zasadzie teraźniejszości.
Polecam Design thinking dla edukatorów. Sam przeczytałem i w części już wypróbowałem. Jest przydatnym poradnikiem. Jednak niewiele warta jest wiedza, jeśli od zaraz nie zastosować jej w praktyce.
Nowy semestr, nowe pomysły i nowe okazje by wypróbować. Pomysłów mam zbyt wiele, by wszystkie zastosować jednocześnie. A każdy trzeba przecież starannie przygotować. Pośród kilku nowych pomysłów jest i metoda design thinking.
Zatem zabieram się do projektowania. Bo to proces cykliczny: empatyzowania, projektowania, sprawdzania prototypu, nanoszenia poprawek i kolejnego sprawdzania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz