14.08.2025

Rozważania genealogiczne z dygresją do zbiorów rozmytych

Walizki, jako symbol podróży, przemieszczania się i migracji.
 

Operowanie wieloma elementami sprawia ludzkiemu mózgowi duże trudności, dlatego tworzymy zbiory i kategorie. I tymi, już mniej licznymi elementami, obiektami (kategoriami, zbiorami) dalej operujemy. Jest już łatwiej mimo uproszczeń. Refleksja ta zrodziła się w czasie analizy kilkunastu tysięcy osób w genealogii Czachorowskich, jakie zabrałem i wpisałem do powstającej Encyklopedii Czachorowskich.

Prosta linearna genealogia jest przykładem wspomnianego wyżej zjawiska. Jeden protoplasta i liniowe, dyskretne powiązania, bez żadnych niuansów i odstępstw. Tak można w pamięci ogarnąć nawet kilkanaście pokoleń. Na przykład od Adama i Ewy. Od jednego protoplasty rodu Czachorowskich, np. osadnika o imieniu Czachor.

Jednak, tak jak w biologii, rzeczywistość nawet ta genealogiczna, jest bardzo złożona. Nie jest w pełni linearna i składa się ze zbiorów rozmytych, gdzie jeden element może należeć do kilku zbiorów lub przynależeć do jednego zbioru w 30%, 40%, 70 % (zamiast procentów można mówić o prawdopodobieństwie). Tak jak biblijny Adam i Ewa są tylko uproszczeniem, bo u ssaków populacji nie odtworzy jedna para osobników - jest zbyt mała różnorodność genetyczna. Początkiem może być nie para lecz cała populacja. W biologii mamy odczynienia z dopływem genów z zewnątrz zbioru, np. w formie hybrydyzacji międzygatunkowej czy horyzontalnego transferu genów. A jak jest w genealogii? Doświadczam tego opracowując ponad 700-letnią historię rodu Czachorowskich (ród to pojęcie szersze niż rodzina ale też niezbyt adekwatne). Tysiące przejrzanych sytuacji i wiele kłopotów z prostym wpisaniem do bazy, do zaklasyfikowania. Np., czy konkretną osobę, konkretny przypadek zaliczyć do Czachorowskich czy jednak nie.  

Genealogia to w zasadzie głównie patriarchalna historia oraz patrylinearność, czyli skupienie się na męskiej linii. Kobiety są w zasadzie pomijane, stanowią tylko dodatek ale ich linie są pomijane. Bo byłoby za trudno to analizować. A w podejściu patriarchalnym kobiety są mniej ważne, są tylko dodatkiem. Szybko tworzyłaby się rozbudowana i pogmatwana sieć. Nawet jeśli zrobimy wywód, to będą to tylko pary rodziców, bez ich pokrewieństw, rodzeństwa, dalszych koligacji itp.

Czasem nawet kobiety są pomijane i z imienia a nawet i z nazwiska. Bo łatwiej zapisywać w księgach uproszczone informacje. Łatwiej zapamiętać uproszczone dane bez wszystkich niuansów. A przecież można stworzyć także genealogię matrylinearną. Technicznie trudniej zebrać dane, ale byłaby równie interesująca, choć byłaby to wielka plątanina różnych nazwisk. Wszak nazwiska dziedziczymy po ojcu a nie po matce (choć były i są całkiem liczne wyjątki, także wśród Czachorowskich).

Zanim powstały nazwiska były imiona, funkcjonowały w kulturze słowa. Było imię i dookreślenie, że to syn kogoś tam, córka Marianny lub syn Stanisława. Żyliśmy w mniej licznych grupach i można było zapamiętać wszystkie relegacje krewniacze: ojciec, ojczym, macocha, teść, świekra, szur, i wiele innych, zapomnianych już słów. Dlaczego zapomniane? Bo wyszły z użycia wraz z upraszczaniem naszego życia rodzinnego.

W kulturze słownej znaliśmy pokrewieństwa w pionie i poziomie do kilku pokoleń. Te różne słowa dobrze i skrótowo opisywały złożone relacje, np. ojczym, że to mąż matki ale nie ojciec. Jedno słowo "stryjenka" wyjaśniało, że to żona stryja, czyli brata ojca. W odróżnieniu od wujenki, czyli żony wujka a więc brata matki. Bogactwo języka w opisywaniu relacji. Jedno słowo i już wiadomo w jakiej krewniaczej relacji do nas jest ta osoba. A teraz mamy tylko wujka i ciocię i nie wiemy o kogo chodzi. Nie wiemy nawet czy ta ciocia to w ogóle ktoś z rodziny, bo na przyjaciółkę mamy lub zaprzyjaźniona sąsiadkę  też mówimy ciocia. Sytuacja znacznie prostsza, gdy w rodzinie jest 1-2 dzieci. A wcześniej było 10-14 dzieci, 2-3 żony, czyli rodzeństwo biologiczne i przyrodnie. Do tego tyleż braci i sióstr rodziców… Świat, którego już nie ma.

Znaliśmy więc pokrewieństwa do kilku pokoleń, kto z kim i jak był skoligacony i w jakich relacjach małżeńskich i majątkowych. Pismo, tak jak przewidywał Sokrates, zabiło (częściowo) naszą pamięć. A przede wszystkim tę bogatą koligację zabiły liczniejsze społeczności (zbyt dużo osób do zapamiętania, łącznie z relacjami). No i można było zapisywać zamiast zapamiętywać. Tak powstały księgi metrykalne. Przede wszystkim by utrwalić  pokrewieństwa a więc by prawa dziedziczenia były jasne i do odtworzenie. To przechodzenie od pamięci słownej do pamięci zapisanej odbywało się stopniu i przez wiele lat. Długo było wymieszane i wzajemnie się uzupełniały. Teraz polegamy jedynie na piśmie i dokumentach utrwalonych (a więc zewnętrznych w stosunku do naszych mózgów i pamięci indywidualnej). "Papier" jest dużo ważniejszy niż słowo wypowiedziane.

Dlaczego protoplastą Czachorowskich jest Czachor? To domniemane imię osadnika. Co oznaczało? Czy było w pełni słowiańskie czy miało jakiś wpływ koczowników, np. Awarów? Może było opisem przyrody? Te wczesne imiona słowiańskie, przedchrześcijańskie były mocno związane z opisem przyrody: Bor, Borek, Boruta, Lis, Kur, Kokosz, Gozd, Jeż.

Na północnym Mazowszu (ale chyba nie tylko tam) nazwy wsi (osad, siedlisk) powstawały od nazw osobowych, jak przypuszczam od imion osadników. Stąd Czachorowo od Czachora, Bożewo od Borka lub Bora (bo dawniej pisało się jako Borzewo, ale po zapisaniu w czasie zaboru rosyjskiego w cyrylicy i ponownym powrocie do liter łacińskich stało się już Bożewem, zapewne dlatego, że  bardziej kojarzyło się z Bogiem niż Borkiem czy Borem), Lisewo, Kurowo, Gozdowo, Siecień, Bolkowo itp. Mniej jest wsi od imion już chrześcijańskich, np. Łukoszyn od Łukasza, Józefowo od Józefa czy Robertowo od Roberta. To ostatnie powstało dość późno, przy podziale ziemi na mniejsze działki, już w czasach współczesnych.

Dlaczego sądzę, że istniało imię Czachor? Bo mamy dwa Czachorowa, jedno na Wielkopolsce, drugie na Mazowszu Płockim i jeszcze Czahrów na Lwowszczyźnie. I nazwisko Czachor, wywodzące się z południa Polski, (podkarpackie, Małopolskie), nazwisko zapewne chłopskie, wywodzące się wprost z imienia. Tak więc ślady imienia pozostały. Kropką nad i byłoby odnalezienie tego imienia w zapiskach kronikarskich w dawnych dokumentach.

Czachorowo to miejsce gdzie żył lub które założył Czachor. Na początku był po prostu Andrzej lub Ścibor z Czachorowa (tak samo jak Andrzej von Czachorowo, czy Stanisław de Czachorowo). A w wieku XVI utrwaliły się nazwiska szlacheckie we współczesnej formie. Czachorowski to to samo co: z Czachorowa, von Czachorowo, de Czachorowo. Ponieważ dopiero później nazwiska szlacheckie zapisywane były w języki niemieckim, to pojawił się von Czachorowski (coś jak masło maślane, ale takie są ciekawe zawiłości językowe). Nazwy mają swoją historię tak jak geny w biologii.

Pierwsza wzmianka o Czachorowskie pochodzi z 1305 roku, w dokumencie lokacyjnym parafii Gozdowo. Biorąc pod uwagę okolice Czachorowa, to nazwy wsi powstawały wcześniej, może nawet przed powstaniem państwa Piastów. Albo na początku, gdy popularne były jeszcze imiona słowiaństwie-pogańskie a nie chrześcijańskie (takiej jak Łukasz - Łukoszyn, Józef - Józefowo). Pisownia wsi była różna, czasem się zmieniała. Tutaj wpływ miał język lokalny. Teoretycznie od Czachora mogłoby powstać nie tylko Czachorowo ale i Czachorów (tak jak Czahrów koło Lwowa), Czachoryń (analogicznie jak Siecień. Łukoszyn), Czachorowice, Czachorowszczyzna, Czachorowiszki, Czachoryszki itp. (tak jak nazwy w innych regionach Polski.

Wróćmy jednak do zasadniczego tematu. Zakładam, że Czachor to imię słowiańskie, więc założyciel linii rodowej mógł pojawić się nie wcześniej niż w wieku VI, gdy napłynęli tu Słowianie. Sądzę, że sama wieś jest znacznie późniejsza (a może tylko jej nazwa), może z IX-XII wieku. Niemniej Słowianie nie pojawili się w pustce osadniczej. Zastali tu ludność staroeuropejską (wymieszaną już z Indoeuropejczykami). Było więc wymieszanie się genów i kultury a słowiańskość to jedynie dominacja językowa (najnowsze badania genetyczne Słowian z północnego Mazowsza wykazały geny słowiańskie, pruski i awarskie). Protoplasta nie wziął się znikąd, wrósł w istniejące już społeczności (biologicznie i kulturowo). Ale zwróćcie uwagę nic nie da się powiedzieć o kobietach, o linii żeńskiej... Nie ma żadnego punktu zaczepienia. To typowe dla kultury patriarchalnej (i nie wartościuję tylko stwierdzam fakt).

Kiedy powstało Czachorowo? To być może rozstrzygnęłyby badania archeologiczne i analiza osadnictwa w tym rejonie. Potwierdzona nazwa istniała już w 1305 roku. A pierwsze wzmianki o mieszkańcach Czachorowa pojawiają się w zapiskach dopiero 100 lat później, na początku XV wieku. Same imiona (bo nazwiska jeszcze nie istniały), nie ma więc jednoznacznych  dowodów na ścisłe pokrewieństwo. Nazwisko Czachorowski pojawia się w XVI wieku i wymienianych jest kilku Czachorowskich w Czachorowie. Czy byli ze sobą spokrewnienie? Skoro żyli w jednym miejscu, to w jakimś stopniu byli spokrewnieni, choć nie musiała by to być linearność w linii męskiej. Nawiązując do terminologii biologicznej bardziej prawdopodobna jest polifiletyczność Czachorowskich niż monofiletyczność (czyli pochodzenie od jednego przodka o nazwisku Czachorowski).

Ile było zagród drobnej szlachty w Czachorowskie w wieku XIV-XVI? Może 4, może 6, może 10. W dokumentach są wymieniani ludzie wolni, drobna szlachta. A czy byli tu chłopi, może jako służba lub współmieszkańcy? Tak jak zwierząt gospodarskich, nie wymieniano chłopów… Nie byli ważni do dziedziczenia, chyba, że stanowili część majątku, ale nawet wtedy nie byli wymieniani z imion. Jedynie  ich liczba i zdatność do pracy.

W wieku XVI nazwiska się dopiero kształtowały. Czachorowski, który przeniósł się do Kretek, pisał się jako Kretkowski (zachował się zapis Czachorowski vel Kretkowski lub Kretkowski vel Czachorowski). To samo z innym szlachcicem, który przeniósł się do Czachorowa. Stawał się po prostu Czachorowskim. Jakkolwiek dotychczas zebrane dane wskazują, że wszyscy Czachorowscy (a także Ciachorowscy, Czaharowscy itp.) wywodzą się z mazowieckiego Czachorowa (z wielkopolskiego Czachorowa tylko Trestram Czachorowski), to nie można powiedzieć, że wywodzą się od jednego protoplasty rodu. A w genealogii, poprzez wykorzystanie zbiorów i kategorii oraz patrylinearności, da się stworzyć uproszczoną ale przejrzystą opowieść. Ważne, by być świadomy tego uproszczenia i pominięcia wszelkich niuansów.

No dobrze, ale już od wieku XVI to da się wyprowadzić jedną linię, np. od Jana Kapusty Czachorowskiego czy Stanisława Rogali Czachorowskiego (bez rozstrzygania czy wymienieni byli braćmi, kuzynami czy zupełnie obcymi sobie osobami, w sensie pokrewieństwa)? Tu już mamy zapisy metrykalne i można prześledzić kto był kogo synem i wnukiem. Tak, z grubsza się da, ale pojawia  się jeszcze więcej wątpliwości w zakresie pokrewieństwa genetycznego i dziedziczności nazwiska.

Najpierw rozważmy pokrewieństwo genetyczne (biologiczne). Człowiek jest gatunkiem nie w pełni monogamicznym (promiskuityzm). Nie tylko mężczyźni mają swoje „skoki w bok”. Tak więc mieliśmy nie tylko „wyciekanie” genów Czachorowskich gdzieś poza udokumentowaną genealogicznie linię (czyli nie da się odszukać wszystkich biologicznych potomków), ale mieliśmy i dopływ genów z zewnątrz, gdy syn Czachorowskiego wcale nie jest biologicznie jego synem (choć dziedziczy nazwisko). To nie tylko domniemanie lecz i widoczne ślady w zapisach metrykalnych. Nie da się wyśledzić wszystkich dzieci z nieprawego łoża, które spłodzili Czachorowscy (linia męska). Części potomków nigdy nie odnajdziemy. Po drugie nie wyśledzimy całego zewnętrznego dopływu genów. Były wojny, gwałty, związki niemałżeńskie, dzieci panieńskie, zwykłe zdrady itp.

To może choć w dziedziczeniu nazwiska będzie spisany porządek i jasna linearność?  Błędy w zapisach są równie częste co błędy ludzkiej pamięci. Większość była niepiśmienna, a zapisujący akt narodzin, ślubu czy zgonu, zapisywał ze słuchu. Dlatego pojawili się Czachoroscy, Czachorscy (być może wymieszani z Czachowskimi?), Ciachorowscy (efekt mazurzenia), Czacharowscy, Ciacharowscy itp. A w Brazylii nawet Chacorowscy (dokumenty odtwarzano z wymowy a nie z oryginalnej pisowni). W zapisie różnice są, współcześnie nawet prawnie utrwalone, ale w wymowie nie było w zasadzie różnicy. Tak więc nie ma zbioru klasycznego z Czachorowskimi lecz zbiory rozmyte. Część znika z widoku tak rozumianej genealogii, a część dopływa, mieszając się z całą populacją. Nie da się wyraźną i jednoznaczną linią oddzielić Czachorowskich o nie-Czachorowskich. Z gatunkami biologicznymi jest podobnie, trafiają się krzyżówki międzygatunkowe, hybrydyzacje, horyzontalne transfery genów. Zatem genealogia nie odbiega od ogółu zjawisk przyrodniczych. Tu warto jeszcze wspomnieć o trudnościach z odczytaniem pisma ręcznego. Z tego faktu biorą się także dodatkowe błędy w odtwarzaniu rodzinnej genealogii. 

Gdy panna miała dziecko, to brała ono nazwisko od matki. Pojawiał się więc Czachorowski, którego ojcem nie był żaden Czachorowski. Dawniej ludzie częściej umierali, kobiety miały po dwóch-trzech mężów (czasem więcej), podobnie z mężczyznami. Czasem Czachorowscy usynawiali dzieci z poprzedniego związku swojej żony. Tu mała dygresja, analizując nazwiska to od XVI do końca XIX wieku Czachorowscy wchodzili w związki małżeńskie prawie wyłącznie z inną drobną szlachtą zagrodową, prawie nie widuje się nazwisk chłopskich i tylko raz doszukałem się związku z osobą żydowskiego pochodzenia. Czy tak silne było poczucie stanowe czy też wynikało to z sąsiedztwa, gdzie dominowała szlachta szaraczkowa a mało było chłopów pańszczyźnianych? A może główną przyczyną były warunki ekonomiczne i dobieranie się pod względem majątkowym? Współcześnie też to występuje, mimo że deklarujemy tylko uczucia jako ważne przy ożenkach i zamążpójściach. 

A gdzie kobiety w tych rozważaniach? Czachorowscy mieli żony a córki wychodziły za mąż za innych, z innymi nazwiskami. To ciągły dopływ i odpływ, ciągłe mieszanie się. Spisana genealogia w linii męskiej jest tylko patrylinearnym punktem widzenia. Dominuje, bo wiąże się to z dziedziczeniem majątkowym w linii męskiej (kultura patriarchalna). W takiej genealogii córka jest odnotowana, jej mąż, czasem dzieci, a potem znika z "oczu" genealogicznych ujęć. Podobnie z żonami, pojawiają się (z imionami i nazwiskami rodziców) i wtapiają się w linię Czachorowskich. Tak jak wspomniałem, równie ciekawa byłaby genealogia matrylinearna. I to byłby zupełnie inny punkt widzenia, zupełnie inna historia, być może inne refleksje natury społecznej.

Mózg ludzki nie jest w stanie operować na raz wieloma obiektami, dlatego tworzymy uproszczenia, kategorie, zbiory pozornie jednorodnych elementów. Dzięki temu możemy odkrywać i dostrzegać wzorce w przyrodzie i w zjawiskach społecznych. Warto jednak pamiętać, że to tylko przybliżenie i uproszczenie. 

W analizie wielu danych pomagają nam komputery i sztuczna inteligencja. Powstająca Encyklopedia Czachorowskich jest z matematycznego punktu widzenia zbiorem rozmytym a nie zbiorem klasycznym. Co prawda daleko mi do zakończenia zaplanowanej pracy ale już teraz, po wpisaniu kilkunastu tysięcy informacji nasuwają się różnorodne refleksje. Inspirujące refleksje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz